-
Emilko zdrowia teściowi!!
Tobie też zdrowia i udanego dalszego dietkowania...widze, że ładnie idziesz w dół, przy każdej mojej wizycie jestem mile zaskoczona Twoim paskiem
-
Emila, dzisiejsze twoje brzmi bardzo dobrze. Trzymam kciuki za wagę i za jutrzejszy dzień. Jeszcze tylko zapomniałam zapytać, kiedy teść będzie miał operację? Buziaki
-
hej Kochane
waga oczywiście pokazała dziś więcej, ale niech jej będzie. Zreszto chyba ona nadchodzi.
Dzis odpuszczam sobie dietowanie, ale tylko wieczorem. Zostaliśmy zaproszeni do Włocha, z którym moj mąz współpracuje na kolację. I mam zamiar trochę, oczywiście w granicach rozsądku, poużywać.
za to na jutro planuję leciutkie jedzenie na cały dzień.
Lecę robić się na bóstwo
papa
-
Baw się dobrze Ja za chwilę się zbieram, dziadków odwołałam, mężowi kazałam zrobić czakczukę, nad koncertem się zastanowimy. Ściski
-
Ależ ja Ci zazdroszczę...czeka Cię miły wieczór...i to w towarzystwie Włocha kurcze ale mi zrobiłaś smaka na pogadanie sobie po włosku...ach italiano...jak ja lubię ten język
Ja siedzę jeszcze w pracy...tak jak przewidywałam dziś i jutro mam sajgon...więc jeszcze tu posiedzę
Baw się dobrze!!!!
-
Dziewczyny, wróciłam.
Dostałą róże i oliwę, a mąz oczywiście model śmigłowca.
nakarmieni zostaliśmy, spaghetti z pesto, serami, rybami pieczonymi i pannetone z polewą z mascapone. napojeni winem i jakimś alkoholem domowej roboty z limonek.
Mówie Wam jak to wszystko pachniał i smakowało. Ale oczywiście najbardziej te limonki w tym alkoholou.
dobrej nocu Kochane
Jutro napisze więcej
-
ojej, same pysznosci, az slinka cieknie od samego czytania o tych cudach kuchni wloskiej uwielbiam wszystkie wloskie specjaly, szkoda tylko, ze sa takie tuczace, ale czasami przeciez mozna sobie pouzywac
milasku duzo sily ci przesylam, bo ostatnimi czasy jej wlasnie najbardziej potrzebujesz, sciskam!
-
Mhmmmmmmale pyszności...zrobiłaś mi wielką ochotę na włoskie żarełko
Brzusio się nasycił co???Napewno poprawił Ci się humor dzięki tej kolacji
Buziaczki.
-
Emila, ten alkohol to coś jak domowe limoncello? Jeśli tak to musiało być pyszne! A jak pomaga na trawienie
Cieszę się, że spędziliście fajnie wieczór i z takim dobrym jedzonkiem, uwielbiam takie nasiadówy przy stole.
-
Dobrze,że już weekend.
Bo strasznie cięzki dzień w pracy dzis miałam. Niestety przez kierowniczkę.
Wczoraj ogłosiła nam, że o 13 mamy się u niej w biurze stawić. Stawiliśmy się, ale przed drzwiami i ucałowaliśmy klamkę, bo ważniejszych gości. Później nas nie wezwała. Co więcej chodziła jak furia, trzaskała dzwiami i katowała nas swoim milczeniem. Więc uciekaliśmy jej z drogi. Każdy wrócił do swoich zadań, a my we 3kę do swojego pokoju - z dala od "centrum dowodzenia". Cała reszta siedzi bliżej. P trzeciej pożegnaliśmy się grzecznie i poszliśmy do domu. Dziś rano zostaliśmy op......, bo nie przyszliśmy na spotkanie, które odbyło się po godzinach pracy. Nie dostaniemy premi, zostanie wprowadzona dla nas punktacja karna, jesteśmy niezdyscyplinowani, i takie tam... Muszę chyba pójść na kur jasnowidzenia i zgłebiania zakamarków duszy i móżgu kierowniczki.
Zepsuło mi to humor totalnie.
Ale nic to, my młodzi szybko się regenerujemy. Pogadaliśmy siobie między sobą i nam przeszło. Poruszany temat studiów uświadomił mi, że czas za zeszycikami się rozglądać. Korki skończyłam, meżo u teścia w szpitalu, zaprzysięgł, że jak wróci to pozmywa, a ja zaraz po zakupy lecę.
Dietowo całkiem, całkiem, ćwiczeń na razie brak Oj rozpasałam się i rozbestwiłam zupełnie. Czas się zebrać i wrócić na cnotliwą ścieżkę.
Najmaluszku: okazało się, że ja też lubię ich jedzenie a szzcególnie spaghetti z pesto, zupełnie inne niż nasze, bez mięsa i te ryby; chociaż do tej pory nie wiem co jadłam, mógł to byc równie dobrze rekin
Jumbo: ja właśnie wczoraj przekonałam się,że wcale kuchnia włoska nie jest tucząca, jest po prostu sycąca; zjadłam niewiele ponad 60g makaronu z pesto i byłam pełna ; a taka pieczona rybka, z kroplą oliwy na prawdę leciutka jest; no i ta ilość warzyw;
przy okazji odtałam przepis na danko któro na pewno tuczące nie jest; bierz się bukiet warzyw mrożonych; gotuje w mniumniej ilości wodu z Knorrem, gorące posypuje odrobiną startego parmezanu; a wersja mniej light jest z makaronem ugotowanym oczywiście al dente, ja będe próbować; tylko gdzie znależć taki prawdziwy parmezan
Zosiu: oczywiście,że było to limoncello, super własnej roboty z prawdziwych cudownie pachnących limonek, nie pozosawiające kaca. Przepis mam, a o limoki będe musiała poprosić.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki