-
Milasku, to było tak żartem. Sama dobrze wiem, jak ciężko się powstrzymać. Na szczęście rzadko kiedy mam problemy z niezrozumieniem moich żywieniowych potrzeb, jedynie u rodziny Mężczyzny. Może rzeczywiście zadzwoń do babci wcześniej, powiedz, że jesteś na diecie i poproś o np. kawałek gotowanej kury? Albo coś? Żeby brzmiało jak coś czym się można najeść, a jednocześnie nie jest kaloryczne? Albo zaproponuj, że sama przyniesiesz coś smacznego i niskokalorycznego?
Na wszystko jest sposób
-
Oki Wkra, będę próbowac ich pomału przerabiać po swojemu.
Kiedyś musi im się znudzić namawianie mnie, prawda?
A tymczasem trzymajcie za mnie kciuki
-
Trzymam trzymam, mam nadzieję, że pięknie się uda. I urabiaj wszystkich, w końcu zmiękną.
-
oj milasku! moj biedaku kochany! taka bylam nieszczesliwa, z powodu tych moich pokus, ale to co ty przezywasz to istny koszmar
, caly czas masz jakies imprezy, wiem co to znaczy odmawiac... tzn nie da sie odmawiac, bo odrazu glupie komentarze w stylu, a co odchudzasz sie... z tego co pamietam, jak jechalam do babci, to komentarze byly najbardziej natretne, z jednej strony, ze policzki mi sie zaokraglily, a gdy nie moglam w siebie juz wcisnac kolejnego uda z kurczacza, sliczne obsmazanego i kolejnej kopy odsmazanych na kilogramie maselka ziemniaczkow, i kolejnego talerza zupy tak gestej, ze trzeba bylo ja gryzc... wtedy to sama wiesz z doswiadczenia co sie dzieje, a ty juz nie masz sily tlumaczyc ze nie jestes na diecie, tylko, ze zjadlas juz do tej pory dwa talerze zupy dwie dokladki ziemniakow i 4 udka z kurczaka i nie potrafisz sie wyprostowac, a tym bardziej wstac...
trzymaj sie milasku! jakos to bedzie... mysle co by tej babci powiedziec... wiesz co, moze jak bedzie rosol to powiedz, ze chcesz gotowanego kurczaczka z rosolu, bo ostatnio zle sie odzywiasz na delegacjach i czasami watroba cie pobolewa, a chcesz uniknac wizyty u lekarza, to na rodzine dziala najbardziej
-
Nie wiem jak u ciebie Milasku, ale mnie złapała wielka niechęć do ćwiczenia. Postaram się zmobilizować ale mój nastrój twierdzi, że powinnam wziąść książkę i iść do łóżka, albo do wanny, albo oderwać Mężczyznę od pracy i ... jeszcze co innego. Ale może jednak dam radę.
-
-
Hej Milasku - oj narobiło Ci się z tymi imprezkami widzę...
Ale jak najbardziej zgadzam się z dziewczynami - problemy żołądkowe, wątroba - to świetna wymówka. Możesz też powiedzieć, ze byłaś u lekarza i, że masz jakaś lekkostrawną dietkę - ze względu właśnie na te problemy
Myślę, że powinno poskutkować, a przynajmniej trzymam kciuki za to !
Natomiast co do znajomych - to wydaje mi się, że zrozumieją i tutaj twardo musisz mówić, że jesteś na diecie. Wiem, ze nie jest łatwo na początku, zwłaszcza jak sie ma ochotę na te wszystkie pyszności, ale później wchodzi to w krew - nie dziekuję, naprawdę dziękuję jestem na diecie
Buźka Słonko! :P
-
Milas, jest takie mądre słowo "asertywny".
Taka musisz byc! ASERTYWNA. Czyli musisz nauczyc sie mowic NIE. I nie pozwolic na zmiane swojego zdania.
Trzymam kciuki za Ciebie, na pewno uda Ci sie oprzec sie pokusom!!!
-
milas skarbek gdzie ty sie podziewasz 
Betsabe, z ta asertywnoscia to bardzo roznie bywa, wiem, ze mnie nie wyroznia ani jeden gram asertywnosci, nie potrafie mowic NIE, a jezeli juz sie to zdarzy, to jestem wtedy UPARCIUCHEM i co gorsze odrazu idzie w parze z tym, ze jestem jedynaczka
asertywnosc to swietna cecha, ja niestety jej nie posiadam
-
Pozdrawiam gorąco Milasku !!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki