Hej hej
Ja niestety też mam problemy z asertwnością - a u mojej Babci obiad oznacza tony tłustego żarcia. Juz ich co prawda nauczyłam, że zup nie jem (bo mnóstwo śmietany tam pływa) i że mało mięsa, a dużo surówek. Niestety najgrzej jest z deserem. Nie ma mowy, bym zjadła 1 kawałek ciasta, bo od razu męczą o drugi. Ostatnio się wyspryciłam i jadłam bardzo długo, to Babcia przyniosła inne i czekoladki, bo chyba mi nie smakuje...
Tak tak, wiem więc jak to z rodziną, ale walczyć trzeba![]()
Pozdrawiam
Zakładki