-
Emilko, a jakie buty? Ze studiami to ja wiedziałam, że tak będzie :) Kiedy pierwszy zjazd? A co do wagi, to one się chyba zmówiły. A może dziś po prostu święto złośliwej wagi, a my nie zauważyłyśmy? Jutro sprawdzimy czy efekty będą podobne do dzisiejszych czy raczej wczorajszych. Buziaki!
-
Hej Kochane :!:
Meteorku:
moje studia to zintegrowane zarządzanie jakością, bezpieczeństwem i środowiskiem na politechnice Rzeszowskiej; mam nadzieję, że moich mi nie zamkną; a Ty co chcesz studiować?
a za niemciecki to kciuki się przydadzą, bo jeszzce nienaumiana jestem :oops:
Zosiu:nie mam pojęcia kiedy pierwszy zjazd, w internecie jeszcze plany nie ma; może dowiem się czegoś od kolegów jutro; buty są na zimę, czarne, na zamek, tylko troszkę za kostkę; czytałam i o Towich przebojach z wagą; ja swoją ukarzę i zważę sie dopiero w następną sobotę; niech ma za karę, zero zainteresowania :wink:
dziś dietowanie takie sobie, oczywiście przez obiad u rodziców :roll:
ale i tak jest lepiej niż wczoraj;
a na jutro to już całkiem dietetyczne jedzonko na mnie czeka;
za to przemogłam się i dziś jednako poćwiczyłam; a jutro aerobik :D
dobrza dziewczyny uciekam, bo za plecami książka do mnie woła "komm hier"
-
Emilko, poniedziałkowy dzień pracy już się kończy. O której masz ten niemiecki? Będę trzymać kciuki na wszelki wypadek cały czas. :) Mam nadzieję, że pierwszy dzień z kierowniczką nie był taki znowu straszny i że egzamin pójdzie dobrze. Buziaki ślę !
-
Cześć Kochane :!:
Zosiu:
jest tak: dzień fatalny, biegam, ganiam i nic do przodu. Niestety na niemiecki nie poszłam, musiałam zostać w pracy. Wszyscy jakby się szaleju najedli. Zrobiłąm dziś masę rzeczy, ale nie to co sobie zaplanowałąm. Musiałam zostać w kozie i w końcu zrobić to co powinnam. No i właśnie siedzę i robię. Pewnie byłąbym zła gdyby nie to, że to dla mojego niemieckiego ulubieńca robię. :D Obiecałąm i muszę skończyć, mam nadzieję, że przed pólnocą się wyrobie. Nie kurcze ja muszę przed 7-mą skończyć bo na aerobik idę. :shock:
Z kierowniczką jako tako, tzn na razie cisza. Było jakieś ogólne opierdalanie ale mnie na nim nie było :roll: . W firmę sobie poszłąm. Koledzy mówią, że jako jedyna byłam chwalona, ale jak im wierzyć jak po pierwsze ciężko, po drugie sama nie słyszałąm.
pozdrawiam
-
Emilko, a jaki oni mieliby interes w tym, żeby zmyślać? Moja droga, jestem pewna, że tak właśnie było bo absolutnie ci się pochwały należą! Rób dla Niemca, rób, mam nadzieję, że pójdzie ci szybko i na aerobik zdążysz, żebyś miała też coś dla siebie z tego dnia. Jestem z ciebie dumna, że taki humor masz i podejście. O.
-
Hej Kochane1
w końcu jestem. Jakoś mi to moje życie za szybko pędzi.
Ciągle gdzieś ostatnio biegnę, lecę gonię. I zupełnie jak nie ja jestem rotrzepana, roztargniona i niepoukładana. A ja potrzebuję ciszy i spokoju, żeby normalnie funkcjonować.
Tak jak i ze wszytskim ostatnio, jest tez z jedzeniem. Jem w biegu i wydaje mi się, że jem mało, ale to może tylko złudzenie. Bo tak na prawdę to nie bardzo pamiętam co dziś jadłam.
Pamiętam tylko, że wczoraj ćwiczyłąm i smarowałam się.
Kochane muszę uciekac bo mąz mnie goni
na razie papa
-
Emilko, odpisałam, przepraszam raz jeszcze, że dopiero teraz. Ostatnie dni w biegu, nic dziwnego, skoro tyle masz na głowie. Ale mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej. Niemcy już pojechali, kierowniczka wróciła i tego nie zmienisz. Mam nadzieję, że i cała reszta zacznie się układać. Trzymam kciuki.
-
witaj Emilko :)
to mamy podobnie - ja też zagoniona jestem okrutnie od wczoraj i przed sobotą się to nie skończy :evil:
dietkuj dzielnie i nie daj się w pracy - czyli (użyję modnego słowa) bądź asertywna :wink:
pozdrawiam serdecznie
-
cze milasku, trzymaj sie mocno i nie jedz w biegu, bo to bardzo gubi, takie nieprzemyslane, szybkie posilki, niby nic, a jednak pozniej, gdy zrobi sie rachunek sumienia, to nazbiera sie zazwyczaj calkiem pokazna sumka kalorii.
zwolnij troszke, moze gdy tydzien pracy sie skonczy, przyjdzie piatek wieczor, bedziesz miala chwilke dla siebie, zeby usiasc cichutko w fotelu, poczytac, posluchac muzyki czy tez obejrzec jakas glupiutka komedie, tego ci zycze milasku, bo tego walsnie teraz potrzebujesz
-
Cześć!
jestem sobie w pracy, ale koledzy poszli na egzamin więc mogę do Was popisać.
W końcu spać zaczełam i już wszystko jest jak wcześniej, bo rano nie mogę zwlec się z łóżka. A w pracy kawa nie pomaga. Wróciłąm więc do normy :)
Meteorku: strasznie Ci współczuję, postaram się nie dawać; i Ty też się nie dawaj; a z asertywnością to jest tak, że ja chyba na jakiś kurs pójdę niech mie nauczą i wtedy zobaczymy:twisted:
Jumbo:postanowiłam sobie, ze nie będę już jadła w biegu i jak na razie się tego trzymam; wracam do zapisywania tego co zjadłam; na wieczór planyję pouczyć się niemieckiego, może coś poczytam;
z oflądaniem będzie kiepsko, co prawda kupiliśmy ostatnio DVD, siostra zarzuciła nas filmami, tylko, że ona gustuje w tych ambitnych, a nie są to komedie :? a ja chwilowo nie mam siły i natchnienia na ambitne filmy, muszą poczekać na lepsze czasy :roll:
jak postanowiłam tak tez robie:
jedzonko:
:arrow: jajecznica z 2 jajek ze szczypiorkiem
:arrow: kawa+ 2 kostki czekolady 90%
wczoraj zamiast ćwiczeń długie chodzenie
i oczywiście smarowanie
pozdrawiam i miłego dnia życzę
-
Emila, cieszę się że zaczęłaś znów spać, choć oczywiście problemy ze wstawanie to też żadna przyjemność. Ja dostałam kilka dni temu od męża syrop na uspokojenie i lepsze spanie, po którym nie dość, że śpię całą noc, to wstaję wyspana i jakoś tak łatwiej. Dziś co prawda pobolewa mnie głowa ale i tak jest o niebo lepiej niż było. A kosztuje coś koło 5 zł, może powinnaś spróbować?
O tym treningu asertywności to ja słyszę odkąd pamiętam. A wiesz co? Moim zdaniem nieźle sobie radzisz. A inna sprawa, że czasami są takie organizowane, nawet bezpłatnie, może warto się ozejrzeć, popytać?
Cieszę się, że się zaczęło układać i w związku z tym i z jedzeniem lepiej i na niemiecki znajdziesz czas. A co do DVD to najlepiej jest pójść do kiosku i przejrzeć babskie pisma. Za 7-20 zł można kupić filmy od najlepszych po najgorsze, zawsze coś ciekawego można znaleźć. Polecam!
-
Skończyłam na dziś jedzenie i ćwiczenie moge więc podsumowac szybko dzeiń:
jedzeniowo:
poza wymienioną wyżej jajecznicą, kawą i czekoladą;
:arrow: jogurt
:arrow: serek piątnica light
:arrow: 2 plastry żółtrgo sera+plaser szynki
:arrow: warzywa na patelnię+gotowane udko
:arrow: serek
:arrow: słonecznik+pół jogurtu
poćwiczyłam 40 minut z płytką
Co do jedzenia to mam jedno ale: chyba za dużo jem tych jogurtów, serków; wbrew pozorom najeśc się tym nie można a kaloryczne jest i cukru ma sporo :? coś tzreba z tym zrobić :evil:
POza tym z przerażeniem odkryłam,że jutro tłusty czwartek. Jakie macie plany :roll: :?:
Zosiu: mojej przyjaciółki, przyjaciółka prowadzi warsztaty z asertywności. I obie stwierdziły, że powinnam. Ale na razie to ja nieczasowa jestem, więc musi poczekać.
Z filmów też dzisiaj nic, ale miło spędzam czas na forum słuchając sobie mojej ulubionej Norah Jones :D
pozdrawiam i lecę dalej buszować
-
Cześć Emilko
Postanowiłam poeksperymentować z nabiałem . Podobno 3 porcje wapnia zmieniają wynik odchudzania na korzyść o 22 % w porównaniu do grupy kontrolnej . Ja też lubię nabiał .
Dostałam powera :) :!: :P :D
-
Emilko, widzisz. Z tym treningiem asertywności poczekaj do maja, aż ci korek da spokój i wtedy się podstaraj. Bo to naprawdę może w życiu pomóc. Z tłustym czwartkiem radzę sobie póki co bezproblemowo, a za chwilkę idę na obiad. Norę ja też bardzo lubię, a z nabiałem, to może zrezygnuj z jogurtów na rzecz białego sera? Serek wiejski to jedno, ale zwykły chudy twaróg jednak mnie zawsze bardziej zapycha.
-
Hej Kochane :!:
Znowu dziś musiałam zostać dłużej w pracy, znowu wziełam pracę do domu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej, kierowniczka dostała wścieklicy. dziś zarządziła sprzątanie, łącznie z myciem liści w kwiatkach. Wszystko co jej się nie podobało na biurkach, szafkach, szyfladach, regałach, powrzucała do worków i rzuciła na podłogę. Koło południa doszło do tego, że wrzeszała na nas jak śmią nam komórki w pracy dzwonic :shock:
Przy teraźniejszej sytuacji w pracy, moje nerwy zeszłotygodniowe to nić, a niemcy przy niej to anioły.
W związku z powyższym dzisiejszy jadłospis przemilczę. Jest mi niedobrze. Wolę nie myśleć o tym co wisiebie wrzuciłam, bo zacznę żałować i wpychać dalej żeby zagłuszyć wyrzuty sumienia i nerwy.
Piję sobie teraz czerwoną herbatę i staram się jakoś dojśc do siebie.
Dobrze, że na aerobik dziś idę.
pozdrawiam Was serdecznie
:D
-
Emilko i słusznie. Olej to co zjadłaś, pij dużo i jutro nie daj się już sprowokować. Mam nadzieję, że kierowniczce wścieklizna przeszła i jutro będzie lepiej. Dobranoc!
-
Emilko, dorwałam się na chwilkę do komputera więc zaglądam. Jak dziś z kierowniczką? Lepiej trochę? Czujesz już oddech weekendu na plecach? Przynajmniej problemy z pracą pójdą sobie gdzieś na dwa dni!
-
Zosiu, ja już mam weekend. Siedze w domu, bo mne z pracy kierowniczka wygoniła. Coś mi się z gardłem stało. chyba jakieś zapalenie krtani mi isę przyplątało. Wczoraj wszystko było w jak najlepszym porządku, a dziś drapie, boli i mówić nie mogę.
Dziś dietowo całkiem w porządku jak na razie:
:arrow: banan+jogurt
-
Zosiu, ja już mam weekend. Siedze w domu, bo mne z pracy kierowniczka wygoniła. Coś mi się z gardłem stało. chyba jakieś zapalenie krtani mi isę przyplątało. Wczoraj wszystko było w jak najlepszym porządku, a dziś drapie, boli i mówić nie mogę.
Dziś dietowo całkiem w porządku jak na razie:
:arrow: banan+jogurt
:arrow: serek light
a teraz warzywa na patelnię sobie robię
pozdrawiam i korzystając, że mam wolne lece do Was
-
Emilka ale masz super...już możesz się weekendować :-) Zazdroszczę!!!:-)
Emila po wczorajszym święcie chyba większość z nas czuje się dziś pełna ...ale fajnie że jesteś zadowolona z możliwości najedzenia się pączkami...ja w sumie tę....bo nie ma co żałować....
EMilka życze zdrówka i fajnego weekendu.
Buźka!!!
-
Najmaluszku:
masz rację i z weekendem i z pączkami :wink: . Nie ma co już żałować, było mineło, a następna okazja za rok. I dobrze.
Dziewczyny, jak to człowiekowi jednak nie dużo do szczęścia potrzeba.
Będac na I-ym roku studiów usłyszałam utwór czyjś i jakiś. Strasznie mi się spodobał i szukałam cały czas. No i przez przypadek znalazłam go w dzwonkach do telefonu :roll:
I mam już swój ukochany kawałek muzyki klasycznej: Canon D Pachelbela. Aż dziwne,że Niemiec mógł napisać cos tak pięknego. A ja teraz z goracym kompresem na gardle, zawinięta szalikiem (bo wyczytałam, że to na zapalenie krtani dobre) i kubkiem gorącej herbaty czekoladowo- miętowej siedzę i słucham na okragło. Królikowi tez się chyba podoba bo wygląda o tak:
http://www.e-foto.pl/users/k20060111...d_DSCF2868.JPG
-
Emilko, staraj się przede wszystkim dużo pić, a mało mówić. W temacie zapalenia krtani i okolic to ja jestem niestety w bojach zaprawiona. Korzystaj z wolnego piątku, odpocznij i zajmij się sobą. No i nie ćwicz dziś bo będziesz miała z oddychaniem problemy. PoZDROWIENIA ślę :)
-
Zosiu, słucham się Ciebie. Leżę, ewentualnie siedzę, nie odzywam się ani słówkiem, no bo i nie mam do kogo. Korki odwołame. Piję i biegam do WC.
Męczy mnie strasznie gardło :?
ćwiczyć nie będę bo nie dam rady, poczytam sobie w końcu coś.
-
Zjadłąm sobie własnie usmażoną kostkę rybną i trochę groszku. Jednak nie lubię kostek rybnych, ale nie mam siły na robienie czegokolwiek innego.
Dziś mam tylko siłę na leżeni i mruganie ewentualnie.
Jest mi coraz gorzej. że też musiał mnie na weekend złapać. :?
-
cześć Emilko
oj, jak smutno, że chorujesz :( na krtań pomaga płukanie gargarinem i picie tabletek emskich
i okład z młodego męża :wink:
jaki śliczny twój króliczek (mój umarł w kwietniu :cry: )
kuruj się i wypoczywaj
i nie myśl o pracy
buziak dla ciebie
-
Emilko, ja ci już napisałam co i jak. Racja, że kiepsko, że dopadło cię na weekend ale z dwojga złego lepiej tak, niż gdybyś miała chorować w jakimś momencie kiedy na zwolnienie nie można pójść. Ja raz siedziałam z zapaleniem krtani i telefony odbierałam. Nie będę opowiadała o reakcjach dzwoniących ;-)
Oby ten weekend był mimo wszystko udany.
-
Dziś jest jeszcze gorzej :(
Harczę jak silnik od malucha, na co mój wspaniały mąż powiedział: o widzisz już ci sie odrywa.
Guzik nic sie nie odrywa boli niemiłosienie i jeszce straszliwy katar mi sie przyplątał. Oczy mnie bolą i spać nie moge.
A mąż to cwana bestia. Zadzwonił do niego wczoraj wieczorem kolega z pracy, że jest zaproszony z małżonką na bal sportowca- dziś o 20.00. No i on oczywiście nie widzi żadnego problemu :shock: A ja widzę co najmniej 3: :arrow: w tamtym tygodniu zmatł dziadek, :arrow: chora jestem katastrofalnie, :arrow: zupełnie nie mam nić do unrania na okazję balu w zimie. Co mężul skwitował: kupimy Ci coś, a tam pójdziemy posiedzieć. :shock:
ratunku, czy ja naprawdę jestem tak problemogenna :?:
Po drugie to umówiłam się na dziś z kolezanką. Mam jej coś ze statystyki wytłumaczyć. No i tu jest problem :roll: Chyba z żalem będę musiał odwołać, albo po prostu napisać. :?
Ćwiczeń oczywiście brak, smarowania też, dieta jako tako, bo wszystko mi jedno czy jem czy nie a jak jem to co
Meteorku: wielkie dzięki, jak tylko otworzą aptekę, to sobie kupię. Często masz takie dolegliwości? Bo to pewnie Twoja choroba nr 1 jako zawodowa? Wiesz, że z przerażeniem myślę, że mogłam zostac nauczycielem, a z moim gardłem to bym takie jajka ja teraz miła co 2 tygodnie. Królik dziękuje :wink:
Zosiu: ja wczoraj też próbowałam telefony odbierać. fajne to to nie jest. A w sprawach prywatnych to dobrze, że są maile i smsy., bo bym musiałą gołębia posyłąć. :wink: Planuję na dziś fete zrobić, ale przez katar to ja za wiele z jej dobroci nie poczuję :(
pozdrawiam Was serdecznie[/b]
-
Emilko, współczuję. Ja zapalenie krtani z przyległościami mam średnio 4 razy do roku więc wiem jak się męczysz. Tłumaczenie statystyki przełóż, nie będzie to dla ciebie żadna przyjemność, a koleżanka pewnie może te tzy dni pczekać.
Chodzenie na bal w tej sytuacji rzeczywiście jest dośc nieoczywiste. Już nie wspominam o tym, ze nie możesz mówić. Czy rzeczywiście postanowiliście pójść?
Emila, miłego, spokojnego dnia. I zdrowiej szybko!
-
Zosiu, cierpię rzweczywiście niesamowicie i to nie tylko fizycznie.
Paweł niestety postawił mnie przed faktem dkokonanym: wczoraj obiecał, że przyjdzie, więc idzie, a ja mogę iść, albo nie. Tyle! :cry:
Jest mi strasznie przykro, okropnie. Faceci są jednak beznadziejni :(
-
Emilko, głaski po głowie. Teraz dopiero przeczytałam jak sprawę Paweł załatwił. Ech, szkoda gadać. Mam nadzieję, że dzień mimo wszystko jakoś przyjemnie ci upłynął w miarę możliwości. Buziaki.
-
milasku, jejku, ty tak czesto chorujesz, jestes naprawde przemeczona i bardzo oslabiona, idz lepiej do lekarza, bo ty zawsze sie troche zaleczysz, biegasz do pracy, caly czas zyjesz w stresie, popros lekarza o jakis lek na uodpornienie, wiem, ze echinacea czy cos takiego jest na uodpornienie, ale to raczej lek homeopatyczny o ile dobrze pamietam, a twoj system immunologiczy potrzebuje naprawde mocnego wsparcia, pomysl o tym.
a maz... jak to facet... niektorzy z nich sa stworzeni do sprawiania nam przykrosci swoim egoizmem... nie mam slow milasku... wiem o czym mowisz :(
-
Cześć Dziewczyny :!:
Zosiu: nie mam pojęcia jak i co ise stało, ale Paweł podjął decyzję, że z chorą żoną w domu zostaje. I nawet nie był naburmuszony :shock:
Jumbo: marzę o ty żeby pójść do lekarza. al ejestem w takiej przychodni zapisana, że trzeba 2 godziny przed otwarciem (czyli ok 6) iść i stać w kolejce na dworze i to tez niewiadono czy numerków starczy. Nie dam rady. Ostatnio jak miałam 39,6 i poszłam w dzień to mi odmówili przyjęcia. Muszę się zdecydowanie przepisać gdzie indziej :!:
Mąz jednak, jak pisałąm już Zosi, okazał się człowiekiem i nawet Wickiem mnie wysmarował na noc.
Miało być lepiej a jest gorzej. Boli mnie wszystko. To chyba jednak ptasia grypa.
Wczoraj w radiu mówili, że u Niemców jest u drobiu. I, że trzeba ręce myć i unikac kontaktu z zarażonym. A ja głupia 3 dni z Niemacmi chodziałm. Podawałąm im rękę, nasze kurtki obok siebie wisiały, nawet moich długopisów używali, i zostawili mi masę dokumentów ze swoimi podpisami. A oni tacy jakby chorzy już wtedy byli. O ja nieszczęśliwa. :? Ale daliśmy radę w czasie wojny, damy radę i teraz.
A tak na poważnie, to dalej mówić nie mogę, nos mi rozsadza i głowa pęka.
I dieta nie za bardzo idzie szczególni eprzez napoje: sok malinowy i mleko z miodem.
pozdrawiam
:)
-
Emilko!
Współczuję bardzo....Mnie ta przypadłość też często trafia.....Toteż znam ten ból.
Poza tym ja strasznie dużo gadam i zazwyczaj na koniec tracę głos......A jak rozmawiam przez telefon to skrzecząc do słuchawki na początku od razu z około 10 razy sie przedstawiam, bo nikt mnie nie poznaje, potem odżegnuję się od przepicia alkoholowego, bo nikt nie traktuje mnie poważnie, a na koniec próbuję jakoś pomóc wyjaśnić problem, co i tak zazwyczaj klient zamyka tekstem:" zadzwonię za kilka dni, bo pani się bardzo męczy, a to...nie zając nie ucieknie..." A kiedy już kompletnie tracę głos - to nie odbieram telefonów, a z pracownikami porozumiewam się na karteczkach.... :oops:
Ale do rzeczy....
Emilko polecam Ci len gotowany, przecedzony i na ciepło z mleczkiem łagodzi ból garda i przyspiesza leczenie,a na katar i obkurczanie przekrwionych śluzówek cerutin (4tabl x 3).
Może też psikaj sobie tantum verte.....
Życzę zdrówka i ściskam bardzo mocno
Asia
-
Haro Kochana moja, Cerutin to mi "przpisałaś" już ostatnio :wink: i od tamtej chwili sumiennie się słycham i nim ratuję.
Właśnie mi się mleko gotuje, ale len mam tylko mielony. Będę próbować jakoś sobie z mielonym poradzić.
Wielkie dzięki i pozdrawiam mocno!
-
Emila, ucałuj ode mnie Pawła. Może zgodził się z rozpędu, a potem głupio mu było przyznać. Ale jak popatrzył jak się czujesz, to zrozumiał, że to nie przelewki. Najważniejsze, że zachował się jak należało i za to wyrazy uznania bo przyznał się do błędu w ten sposób.
I Emila, Haro dobrze mówi, ja nie pomyślałam o siemieniu lnianym ale oczywiście, spróbuj. I nie przejmuj się dietą jeśli chodzi o 'wspomagacze leczenia' przecież coś musisz robić! A pewie przy okazji jesz mniej. Więc olej dietę (znaczy limit, a nie sposób jedzenia) i zajmij się zdrowieniem.
A do Niemców koniecznie trzeba zgłosić protest bo się panoszą i tę ptasią grypę rozsiewają. Ja też się podpiszę! :>
-
Zosiu,
ucałowałam i to nie raz. No i 2 talerze faworków dostał.
Siemie lniane się parzy, mleko gotuje. Ratujecie mnie Dziewczyny.
Na jutro muszę głos odzyskać, bo mam telekonferencję z Niemcami i będę zgłaszac zażalenia, powołam się oczywiście i na ciebie Zosiu :wink: Może jakieś odszkodowanko dostaniemy :roll:
Na jedzenie uważam, ma picie nie i tak zjadłam już:
:arrow: 2 jajka+2 plastry polędwicy+łyżka majonezu
najgorzej matrwi mnie brak ćwiczeń, może jednak dam dziś radę i poćwiczę jogę, bo z całych dietowych założeń to mni tylk smarowanie zostało
ściskam
-
Emila, ty zostaw ćwiczenia. Może ewentualnie jogę ale nie zmuszaj się! Choroba to już wystarczające wygibasy dla organizmu. Dietę trzymaj w kwestiach jedzeniowych i będzie dobrze. Martwię się o ciebie. A inna sprawa, że moim zdaniem powinnaś pójść na tę telekonferencję, niech usłyszą jak mówisz i niech cię wyślą do domu! Miej spokojny i miły dzień i mam nadzieję, że już tylko zdrowieć będziesz. Buziaki :)
-
Zaczynam dochodzić do siebie.
Cerutin+mleko z lnem+mleko z miodem i czosnkiem (to od męża) zrobiły swoje.
Poćwiczyła sobie nawet joge pół godziny.
A potem leżałam godzinę przykryta wszystkim czym tylko się dało i trzęsłam się z zimna.
I chyba najgorsze już mineło, bo wstałam, głowa się uspokoiła trochę.
Zjadłam zupę jarzynową i kotleta z surówką z buraków.
Piję na przemian sok malinowy i herbatę czerwoną.
Staram się uczyć niemieckiego, ale na leząco nie wchodzi, niemieckiego to się jednak na bacznośc trzeba uczyć.
Mam już dosyć chorowania. Nic zrobić nie można, marudna się robir i ogólnie fajnie nie jest. :?
Zosiu: Dziękuję z całego serca, że się martwisz. Lepiej mi już trochę. Joga był, ale ciężko się ćwiczy z zatkanym nosem i bolącą głowa. Do pracy idę, na telekonferencję też. Przecież to telekonferencja z R., a on brzmi już od tygodnia tak jak ja teraz. :roll:
-
Zmieniłąm tickerka, niestety na plus.
Ważyłam się w czwarte, piątek i sobotę i waga pokazuje jednak 61 :?
Tamte 60 to po prostu nerwy, no i organizm upomniał się o swoje.
Ale ja się tak nie dam będzie i 60 :twisted:
-
Emilko, widać twoja waga jak moja, pokazała jeden dzień mniej, a potem wróciła. Ale u mnie już chyba na stałe spadła teraz, w każdym razie dwa dni z rzędu pokazuje mniej. Jeśli jutro też tak będzie, to zmienię tickerek, u ciebie będzie podobnie :)
Cieszę się strasznie, że choć trochę lepiej jest. Nie zapomnij R. wypomnieć, że to przez niego jestes taka chora. I miłego wieczoru.