-
Siedzę w zimnej pracy i piję ciągle i bez przewy latam do łazienki. Zimno jest niesamowicie. Grzejemy się otwierając okna :shock:
Dietowo na razie trzymam się dzielnie, bo jem to co z domu przyniosłam, czyli serek light i sałatkę. Zapomniałąm tylk ospakować jajka. I będę musiał się jakoś inaczej ratować.
Zosiu: Zdecydowanie przemyślałąm, wyspałąm się i jest dziś lepiej. A Tobie zakupy zalecam stanowczo. Relacja ze swetrów będzie popołudniu (może nawet zdjęciowa).
Meteorku: dzięki wielki. Dziś obiecuję być nieugięta.
Czego tu wszyscy jak oszalali biegają. Jakby rzeczywiście te ułąmki sekund coś oprócz nerwówki wnosiły :evil:
pozdrawiam,
ostaoja spokoju mimo wszystko :wink:
-
Emilka u mnie w pracy spokój ale zimno tez jest :-)
Właśnie otworzyłam okno, może to coś pomoże...
czekam na relację swetrową...wiesz taka babska ciekawość :-)
-
Emilko, relację swetrową koniecznie zamieść, ze zdjęciami, a jakże! Zdjęciami na modelu oczywiście! ;-) Cieszę, się że już u ciebie lepiej. I po raz tysięczny stwierdzam, że jak zwykle, idziemy tym samym torem ;) Zakupy będą. Jak ustalę ile wydam na zderzak, a później na ubezpieczenie.
-
Już jestem, po obiedzie i po zakupach i małych samochodowych przejażdzkach.
Grzecznie czekam na gości: brat cioteczny z 2 dzieciaczków.
A ja czuję się fatalnie, boli mnie wszystko i na dodatek mi niedobrze. Sama postawiłąm sobie diagnozę: brak cukru.
Na stole czekają na gości słodkości, ale ja się dziś nie dam tak łatwo jak wczoraj :twisted:
Twarda będę żebym miała skonać.
Jak na razie dietowo wzorowe. Oprócz serka light i sałatki, był kefir, 2 kawy, pieczone mieso z mizerią i serek waniliowy light. A teraz woda niegazowana. Jak szleć to szleć.
:wink:
Spotkała mnie dziś koleżanka z aerobiku i powiedziała, że schudła przez ostatni mięsię. Motywacja więc jest :twisted:
Zosiu: zdjęcia będą, jak tylko naładuję baterie. Bo mamy 3 komplety, ale jak zawsze wszystkie padnięte w kluczowym momencie. Mnie zakupy nie zrujnowały, bo za wszystkie 3 swetry zapłaciłam bałe 20 złotych (nie muszę chyba pisać w gdzie byłam), ale swetry ładne i nie "zurzyte" za bardzo. Kończą się suszyć i czekają na zdjęcia. Polecam więc jakiekolwiek i gdziekolwiek zakupy, byle by poprawiły humor i cieszyły.
Najmaluszku: jak wyszłam na dwór to sama się zdziwiłam, że aż tak ciepło jest. W pokoju, tak na mije odczucie, to mamy ze 3 stopnie mniej niż na dworze. Ale wiadomo:północ i to jeszcze we wnęce. Taka nora i gobowiec. Na upalny sierpień miejsce idealne, bo słońce nigdy tam nie dochodzi.
pozdrawiam i lecę łyknąć proszka bo zwarjuję
-
Emilko, 3 swetry za 20 zł to niemal niemożliwe! Aż zazdroszczę :) Muszę też poszukać, a wcześniej skalkulować finanse :) Rozumiem, że słodkości nietknięte?
-
A propo Twoich jedzeniowych wykroczeń. Ja Tobie wcale się nie dziwię. Tak długo jesteś na diecie, że organizm już się chyba domaga tych zakazanych rzeczy. Przestaw swoje myślenie na takie, że nie zabraniasz sobie niczego, a zobaczysz, że wcale na te zakazane posiłki i podjadacze nie będziesz miała ochoty. U mnie to działa.
No i trzymaj sie dzielnie !!!
-
Emilko, mam nadzieję, że z kierownicą jakoś sobie dajesz radę i że tłumaczenie idzie ci bardzo, hm... wymyślnie ;) Mam nadzieję, że znajdziesz chwilkę i zajrzysz tu do nas :)
-
Straszny dzień dziś miałąm. Po fatalnej nocy zreszto.
Zastanawiłam się ile człowiek może wytrzymać w temperaturze ok 12-14 stopini w pracy. I już wiem 2 dni :!:
Pochorowałam się w ciągu nocy koszmarnie i przbrzydle. Cieknie mi z noca, gardło spuchło, głowa pęka i gorączka zaczyna dopadać. Nie przespałam pół nocy i meczę się w dzień. Nszpikowałam się lekami i na razie nic nie pomaga. Zaczeło mi za to w uszach szumieć.
No i sińce mam jeszcze pod oczami.
W pracy kociokwik, ale staram sie być ponad tym.
Dieta w porządku, ale znowu sobie nie poćwiczę :evil:
Agape: masz rację. I dzięki za podpowiedz. Spróbuję.
Zosiu: niestety nie dostaąłm się na audiencję u szefowej :roll: więc sprawa przełożona na jutro. Niestety nie udało mi się w pracy dorwać do komputera i dopiero teraz jestem.
na razie tyle bo lecę coś na obiad kombinować
papa
-
Emilko, trzymam więc kciuki dalej i puszczę dopiero po audiencji. Ty natomiast swoje możesz spokojnie puścić. W sumie test napisany, wyniku kciuki nie zmienią :)
-
Padam :!:
Skończyłam właśnie schemat blokowy (jak ja się cieszę, że mnie programować na studiach nauczali) dla prania w pralce. No i rozkręciłąm się. Chętnie bym posiedziała sobie jeszcze nad resztą pracy domowej, ale niestety jutro do pracy i chociaz trochę trzeba się wyspać :(
Korek dziś był łaskawy. Tylko 1,5 godziny zamiast dwóch.
CZuję się dalej fatalnie, chyba nawet coraz gorzej. Momo leków, mleka i innych.
Dietowo strasznie grzecznie, ale tylk odlatego, że mi niedobrze. I kości mnie bolą i stawy kręcą. Chyba to nic dobrego :shock:
Wiem, że powinnam jutro pójść do lekarza i wziąć wolne. Ale obowiązkowa ze mnei dziewczynka i mam jutro pare rzeczy w pracy załatwić. Gdyby chodziło o kierowniczkę to machnełabym ręką, ale chodzi o Niemców. No i jeszcze studia :roll:
Lecę spać.
Dobrej nocy.
-
-
Emilko trzymaj się mała...
Najlepiej byłoby zostać jutro w domku ale praca czasem nie może poczekać...dobrze to rozumiem :-)
Niech mąż zrobi Ci hernatkę i do łózia...
Buźka.
Kuruj się!!!
-
Emilko, jak audiencja? Udała się? Tłumaczenie było kreatywne? No i co z urlopem? Mam nadzieję, że masz to już z głowy i weekend zbliża się wiwlkimi krokami. Pokuruj się dziś w domu, a przez weekend niech się tobą chłopaki opiekują!
-
Jestem w domciu.
Jedzenie grzeczniutko, bo
serek + rzodkiewka,
kefir,
kisielek,
jajecznica z pomidorami.
A teraz czerwona herbata.
W pracy cięzko było. Spotkanie za spotkaniem, po drodze jakieś szkolenie. I jak to zawsze bywa w takich sytuacjach, milion innych spraw. :roll: Ale lubię i podoba mi się to szalenie.
:D
Najmaluszku: oj jak ja bym sobie w domu posiedziaął, ale sama rozumiesz :) . Mąz niestey chory też i liczyć na niego nie mogę.
Zosiu:audiencja, była. Zwołani zostali ludzie. Były różne głupoty i oskarżenia. Ja byłam ta najgorsza. Kupa facetów wieszałą na mnie psy. I wyobraź sobie, że własna kierowniczka mnie broniła. I złego słowa mi później nie powiedziała. Szok :shock: Tłumacząc dałam z siebie wszystko, ale wcześniej wykonałam uprzedzający telefon do adresata. Szkoda chłopaka tak bez przygotowania tak natrażać. O urlopie niestety nie miałąm czasu porozmawiać :? Najbliższa okazjia we wtorek, bo w poniedziałek mamy wolne od kierowniczki :twisted:
Strasznie bym się chciała teraz położyć i polezeć, ale muszę zrobić masę rzezcy: zakupy, projekt, pakowanie. Męzowskie koszule nieuprasowane, ale chyba sobie odpuszczę, bo w końcu dorosły jest, nie jedzie na studia i no w końcu to jego koszule :evil:
pozdrawiam
-
Emilko, jesteś piekielnie dzielna! Tylko się zastanawiam, czy to wszystko znaczy, że dziś już lepiej się czujesz? Mam nadzieję, że tak! Dziś dietowo aż za dobrze, mam nadzieję, że za chwilkę zjesz coś konkretnego bo narazie biednie to wygląda! Za wtorkowe rozmowy urlopowe będę trzymała kciuki, a koszule zostaw. Dokładnie tak jak mówisz, dorosły jest, a ty jedziesz na studia i jeszcze się musisz przygotować!
-
Zosiu,
ja zdiś jak zombi wyglądam. Since pod oczami, zdary nos i straszna chrypa. Głowa mi peka, ale daj jakoś rade. Biore się właśnie za projekty na studia. Zastanawiam sie tylko kiedy padnę i jak będzie to wyglądać. :?
A humor to mam z pogadania sobie z pewnym panem :twisted:
-
Emilko, normalnie kiedyś sama do niego zadzwonię i uściskam przez telefon. Za to poprawianie ci humoru! :) Mam nadzieję, że przez weekend ci powoli przejdzie, smaruj buzię tłustym kremem żeby sobie nosa całego nie zetrzeć. Powodzenia z projektami i najlepiej umyj się już teraz i przebierz do spania, jak poczujesz, że nie dajesz rady to tylko wskoczysz do łóżka i już! Do zobaczenia Emilko!
-
Zosiu,
a bardzo proszę. Komu jak komu, ale Tobie pozwalam, użyczam i wypożyczam. No i angielski sobie poćwiczysz.
Smaruję się solidnie. A za moment idę się wykąpać. Kupiłam sobie w Rossmannie taki dodatek do kąpieli (w torebeczce, coś tam po niemiecku) eukaliptusowow-jakiś, pomocny w przyziębieniach i będę testować.
Na jutro, nie martwiąc się niczym zakupiałam sobie suróki, jogurty, seki i wafle ryżowe. I to będę zajadać. A co. Tylko żebym łyżki nie zapomniała :roll:
-
Emilko obyś jutro czuła się lepiej...eukaliptus powinien troszkę pomóc...
Miłego studiowania :-)
-
Emilko, kupiłaś te moje sole do kąpieli! Jestem więc pewna, że kąpiel była rewelacyjna. Mam nadzieję, że łyżeczkę spakowałaś i że weekend się uda. Ale na piwo masz szlaban. To raczej nie robi dobrze przeziębionym. ;-)
A z tym pozwalaniem to uważaj, bo ja się nie będę dwa razy zastanawiać!
-
Emilko, wykłady w toku, mam nadzieję, że ciekawe, że chłopaki dobrze się tobą opiekują i że to będzie udany weekend! I żeby pogoda u ciebie była lepsza niż tu, bo dałam się omamić prognozom, a za oknem szarówka, całkowite zaćmienie i aż się nie chce wychodzić!
-
Emilka ciekawe czego teraz słuchasz? Z czego masz wykład?
Przypomniały mi się dobre studenckie czasy :-) Ach....
Baw się dobrze!!!
-
Dziewczyny wkradłąm sie na chwilę na komputer. Właśnie skończyłam swoją cześć projektu i padam. Jednak nauka to ciężka sprawa :roll:
Najmaluszku: dał sie przeżyć, mamy co prawda koszmarny wykłąd z profesorem i jeszcze gorsze z nim ćwiczenia, ale da isę przeżyć. Zawsze musi być ten ktoś najgorszy.
Zosiu: łyzeczka spakowana, serek zjedzony, wafle są, i sok pomidoroy. Na kolację był śledz gajowego. I dużo cherbaty. Piwa nie było i nie będzie. Chłopaka jednego z nami nie ma: dziś ma wieczór kawalerski. Drugi jeszcze kończy projekt. Ja muszę się zabrać za czasowniki z niemieckiego jeszcze :shock:
Mam nadzijeję, że pogoda się poprawiła, bo tu piękne słońce i 17 stopni w dzień było.
Muszę zmykać, bo chłopaki krzyczą,że sie uzależniam od komputera. Oglądają własnie jakiś program w TV.
ściskam :D
-
Emilka masz rację zawsze musi się zdarzyć jakiś niewydarzony profesor ale mimo to i tak było fajnie no nie?
Ucz sie pilnie...powtarzaj czasowniki ile wlezie...Buziale.śpij dobrze!!!
-
Emilko, mam rozumieć, że na całym świecie była dziś piękna pogoda, tylko nie u mnie?? No ale dobra, mam nadzieję, że choć jutro będzie. Albo chociaż żeby ciepło było bo dziś marzłam. Nauka męczy, szczególnie chorych ludzi więc się nie dziw. I wiedz, że cię za te studia podziwiam! Powodzenia jutro i spokojnego powrotu :)
-
Emilko, byłaś tak zmęczona, że u siebie nic nie napisałaś, a do mnie wpadłaś? Jesteś kochana! Mam nadzieję, że odpoczywasz sobie zasłużenie ale że jeszcze dziś zajrzysz. Ciekawa jestem bardzo jak poszedł dzisiejszy dzień no i mam nadzieję, że zdrowie już dużo lepiej?
-
Emilko dziś znów do pracy a Ty pewnie jesteś zmęczona po tym weekendzie?
Obu ten dzień minął Ci szybko i słonecznie :-)
-
Dziewczyny jesteście kochane, że się tak o mnie martwicie.
Ja tymczasem poddałam się i idę do lekarza. Jestem umówiona na 11.30.
Mam nadzieję, że jeśli nie dostanę zwolnienia to przynajmniej jakieś sensowne leki.
Trzymajcie kciuki.
-
Emilko, trzymam już teraz, żeby dobrze działały. I moim zdaniem absolutnie weź zwolnienie, chociaż na trzy dni! Napisz jak poszło jak coś będziesz wiedzieć.
-
Trafiłam do tego typu lekarki, którego serdecznie nie nawidzę. Nie odezwała sie słowem, no burkneła cos pod nosem, ż eprzesadzam bo to zaczerwienione gardło. Zapytała się na koniec czy koniecznie chcę zwolnienie, bo przeciez w pracy moge starać sie mniej mówić. I nie wypisała mi, za to wypisała receptę na 50 złotych.
Troszkę się zdenerwowałam, poszłam na zakupy, kupiałam sobie za to znowu sól do kąpieli za eukaliptusem, 2 herbaty tetley (roibos z wanilią i zieloną z żeńszeniemi, cymanomem i miodem).
A jak robiłam spożywcze zakupy to z tej złości dołożyłam batona z myśla, że sobie zjem bo chora jestem i nikt mnie nie rozumie. Ale przemyślałam sprawę wracając do domu i właśnie kończę jeśc potrawkę z kurczaka, a baton został dla męza.
A w nagrode zaparzę sobie zieloną herbatę.
-
Emilko, z batonem jesteś bardzo ale to bardzo dzielna. Będę sobie o tej sytuacji przypominać kiedy będę chciała sobie humor poprawić słodyczami. Bo racja, nie warto! Co do lekarki, trzeba było powiedzieć, że tak, koniecznie chcesz zwolnienie. No ale teraz już po sprawie. Przykro mi, że będziesz musiała się dalej męczyć. Ale mam nadzieję, że ten lek pomoże. Co dostałaś?
-
Zosiu,
wiem, że powinnam, ale ja tak strasznie nie lubię prosić o cos co mi się w gruncie rzeczy należy. :x Wiem, że to żle i powinnam się nauczyć. Ale miłość własna, albo duma nie pozwalają mi na razie.
A dostałam: Bactrim, Amertil (na uczulenie, a mówiąłm głupiej babie, że w życiu nie byłam uczulona i to na pewno nie alergia, bo w zimie mnie to samo łapie, a wtedy nic nie pyli) i masę tabletek do ssania.
Ale nie będę się denerwować, bo i po co. Jeszcze zjem tego batona.
Poza tym miły dzień dziś w pracy miałam, oczywiście wiadomo przez kogo no i ni ebędę ukrywać, że przez brak kierowniczki też.:twisted:
Kończę właśnie nową zieloną herbatę. szczerze polecam, bo bardzo dobra jest.
-
Emilko, koniecznie musisz, a na takich babsztylach powinnaś trenować. Ale już po temacie. Bactrim rzeczywiście powinien ci pomóc i oby tak było.
-
w sumie to sobie pomyślałam, że może tak lepiej będzie. Chora i tak niewielebym w domu zrobiła. A na pewno już bym się nie uczyła. A w pracy zawsze na coś się przydam. Ciągle przed nami przeprowadzka. :twisted:
Mam wrażenie, że życie mi między palcami przecieka. Praca, a po przyjściu do domu tylko czekanie na kolejny dzień. A powinno być inaczej. Chciała bym zacząc się uczyć, przeczytać w końcyu jakąś książke. Oczywiście ciśnie mi się, że zmęczona jestem i mam tyle zajęć, że muszę się po pracy zresetowac, itd... Ale to tylk owymówki. Trzeba zacząć.
Zaczyna szybciutko robić tabelke na jutro do pracy (bo mam duży monitor, a tabelka w excelu wielka) i biorę się za książki na studia. Przy tym mówić nie trzeba.
http://imagecache2.allposters.com/im...OD/151216b.jpg
-
Emilko, czasem rzeczywiście ciężko wypośrodkować. Chciałoby się porobić coś dla duszy, a tu ciało mówi dość. Ale wiesz co? Jeszcze tylko chwilka i skończysz korki z korkiem. Wtedy będziesz miała trochę luźnego czasu i to regularnie. Myślałaś już jak go wykorzystać?
-
Emilko, zdrowiej ty. I wyśpij się porządnie.
-
Dostałam takie leki, po których jest mi strasznie niedobrze :(
POszłam wczoraj z tego powodu szybko spać.
Niestety , jak zwykle z zamierzonych rzeczy nie zrobiłąm nic. Mąż wyciągnął mnie do banu. I spędziliśny tam urocze 1,5 godziny..
A dziś znowu praca i koszmar, eh szkoda nawet gadać, tylko trzeba sie za czymś rozglądać. Kurde, nie moge bo studia i podpisana klauzyulka :x
I jeszcze ta pogoda :cry:
-
Emilko, mam nadzieję, że złe sampopoczucie po lekach to tylko pierwsza reakcja i że pomogą. Co do pracy to strasznie mi przykro, że tak cię ona męczy. A klauzula jaka? Że zobowiązujesz się pracować w firmie przez jakiś okres czasu po studiach? i jaki?
-
Zosiu,
Dziś jest trochę lepiej, najgorsza jednak jest ta na uczulenie. Ale ma też to swoje plusy, nie barzdo mnie ciągnie w związku z tym do jedzenia.
A klauzulka w związku ze studiami, bo zakład mni je pomaga sfinansować. I niestety aż 3 lata po zakończeniu. Zosiu odpowiem Ci dziś na maila po pracy.
Humor trochę mi się poprawił. Trochę się zdystansowałam do całej sytuacji. Pomogło.
Ważyłam się rano i ciągle jest 62.4 kg. Trzeba zacząć ćwiczyć, odkurzyć rowery i gnać na aerobik. Bo normalnie sflaczeje.
Dziś zjadłam jak na razie:
jajko +pół pomidora
serek waniliowy light Danona
mus owocowy z torebk
jabłko
a teraz spokojnie dopijam sobie kawe.
I słońce zaczyna wyglądać zza chmur.
pozdrawiam :D
-
Emilko, a co to za mus? :) Cieszę się, że się zdystansowałaś. Oby tak już zostało. A klauzula podpisana, studia rozpoczęte, nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Szczególnie, że rozlanie go było twoim marzeniem :)