-
Normalnie nikt mi nie uwierzy. Sama chyba mu nie uwierzyła.
Zostałam ranna w Sylwestra. mało ranna, Ale zawsze. W oko, a dokładniej w powiekę.
Mam przypaloną górną i dolną powiekę w lewum kąciku oka.
A to tylko dlatego, że zdąrzyłam zamknąć oko. Skóra zdarta, boli, piecze, opuchnięte mam powieki.
A wszystko przez zwykła zapałkę we własnej kuchni.:shock: Włączałam niewinnie bigosik we własnym domu i kawałek zapalanej zapałki strzelił mi w kierunku oka :roll:
No i niestety trochę stopił się z powieką. I mam teraz takie czarne plamki między ranami.
Całe szczęście miałam pantenol w domu.
Aż mi się słabo robi jak sobie pomyśle co by było jakbym oka nie zdarzyłam zamknąć. :shock:
A przy okazji nowego roku mam swoją małą obsesje. Dostaliśmy od rodziców kalendarz ścienny z Tatrami w sierpniu. A ja głupia gdzieś go tak skutecznie wpakowałą, ze znaleźć nie mogę. Co więcej wydaje mi się, że już wszystko przeszukałam.
:?
Biegnę zobaczę jak Wam Sylwester minął o ile już powstawałyście. :D
-
Emilko to pięknie się urządziłaś...już myślałam, że to jakaś petarda dała Ci popalić a to tylko zapałka...popatrz nawet zapałką i to we własnej kuchni można się nieźle urządzić...mam nadzieję, że rana szybko się zagoi...Będziesz miała co wspominać...
I pamiętaj dziś już nie ruszamy żadnych ciast...nu nu nie wolno :-)
Kalendarz się znajdzie...oby tylko jak najszybciej bo już Nowy Rok leci :-)
-
Aniu: też bym pomyślała, ze to petarda conajmniej, albo chociaz mąż. :wink: Ale jak widać co komu pisane. Każę sobie zdjęcia zrobić normalnie.
Kalendarz ciągle poszukiwany już nawet w łazience, ale widać, ze jakiś diabeł go ogonem jedna przykrył :wink:
Ciast i pączków nie ruszam, pasztecików też. Całe szczęści ejest pare rzeczy, które idelanie na SB się nadają. Już znalazłam sobie jajka faszetowane i zjadłam :D
-
Tak ja obiecałam ważenie było dziś. I niestety znowu przesuwanie w niewłaściwą stonę sobie zafundowałam. Co więcej pomierzyłam się i od tego startuję z odchudzaniem w nowym roku:
waga: 64.5 kg
ramiona: 99 cm
biust: 97 (pod 79) cm
talia: 76 cm
pępek: 87 cm
biodra: 96 cm
udo: 56 cm
łydka: 38 cm
I zostaje teraz tylko powiedzieć start i odchudzanie uznać za otwarte :D
-
No to startujemy Emilko...Oby zapał trwał jak najdłużej...Miłego dnia. Poćwicz!!!
-
łaaaaaa Emila, ale wystartowalas w nowy rok :shock: :shock: :shock: :wink: :wink: :wink: :wink: Boli Cie to diabelstwo? Mam nadzieje, ze jest troche lepiej! no i tez mi ciarki przeszly na mysl, co by bylo "gdyby" :? :? :? :? :? uffff....szczescie w nieszczesciu :roll: :roll: :roll: :roll: :roll:
Emilka! teraz moze byc juz tylko lepiej :wink: :wink: :wink: :wink: :wink:
a jak impreza? udala sie?
-
Tagottko, boli umiarkowanie. Wczoraj było dużo gorzej, piekło jak cholera. Cudem uniknełam sylwestra na okulistyce. Kładę się teraz z szałwią na oku, bo nie mam pojęcia jak do pracy jutro pójdę. :mrgreen:
Tak na własny użytek to sobie uknułąm historię, ż ejak mi sie wolnego chce to chorować zaczynam. I to chyba właśnei powód całego zdarzenia.
4 lata temu, jak byłam na studiach, wróciliśmy po weekendzie majowym (2 tygodniowym) do domów. Strasznie nie chciało mi się wracać na uczelinie. I sama sobie ściągnełam nieszczęście, jak czyściliśmy niamiot na boisku to meszka mnie udziabała pod okiem. Zastrzyki, uczulenie, Quasimodo i 2 tygodnie zwolnienia. :?
-
O matko!!! Emila!!!! Co to się dzieje :shock: :shock: :shock: :shock:
Przestraszyłam się nie na żarty, jak zaczęłam czytać o Twoim biednym oczku, że właśnie jakaś petarda wystrzeliła Ci w oko, a to zapałka :shock: :shock:
Okładaj to oko, ale nie wiem, czy nie powinnaś jutro wybrać się jednak do lekarza :roll:
Mimo wszystko HAPPY NEW YEAR!!! :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Kasiu, poszłaby, tylko kto mi uwierzy, ze to zapałka, a nie petarda, albo mąż "bo zupa była za słona" :mrgreen: A tak na poważnie to myślę, że się wybiorę jak mi sie gwałtownie nie poprawi.
A tymczasem idę sobie coś zjeść. O już nawet wiem co. Koleżanka przywiozła przepis, na cycki kurczaka zapiekane z warzywami. Mówie Wam pychota. :D
-
Oj jak mi miło i leniwie mija dzień. Ale do końca tak być nie może, lecę poćwiczyć. :)
-
I poćwiczyłam :D :D :D
40 minut aerobiku.
Niestyy trzeba zacząć sie szykować do pracy, ale bez myślenia o niej.
Nie mam pojęcia jak sobie poradzę, nie dość, ze 11 dni wolnego miała, to jeszzce kalendarza nie mam. A kalendarz książkowy w mojej pracy to podstawa egzystencji. :wink:
Mój zakład mi nie dał, moi kooperancji też nie (skąpiradła z tych Niemców). Nic będę musiała sobie sama radzić.
-
Emilko, ja miałam być jutro w pracy, ale w piątek oświadczyłam szefowej, że 2 stycznia biorę jeszcze jeden wolny dzień, ale w środę też mnie czeka powrót do biurowej rzeczywistości :?
O, a ja mam książkowe kalendarze i żaden nie jest mi tak naprawdę jakoś specjalnie potrzebny: jeden firmowy od mojej firmy otrzymany a drugi od teściowej, no ale na jutro to Ci nie zdążę wysłać żadnego :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Miłego i bezbolesnego dnia jutro Ci życzę :!: :P :D
-
AAA, to sie nie może dziać naprawdę. Siedze w pokoju namarzniętym przez cały okres świąteczny, bo przecież firma ogrzewanie wyłączyła i dopiero zaczyna włączac. Zanim się nagrzeje będzie piątek. Normalnie czuję jak mnie zapalenie płuc bierze. Brrr...
Jak ja przetrwam do 15? :shock:
Mój organizm jest w szoku, bo wstać musiałam o 5:50. Środek nocy. A jak pomyślę jeszzce o weekendzie na studiach to mnie trzęsie. Pora chyba wyłączyć myślenie. :wink:
Kasiu:Ale Ci fajnie i z wolnym i z kalendarzami. Ja dziś kupuję nie ma wyjścia. .A swoją drogą podejrzałam, ze moja pani A. ma 3 na biurku. Ciekawe co z nimi zrobi? Rozda potrzebującym pracownikom, czy sobie 3 zatrzyma i za rok 2 niezapisane wyżuci? Stawiam na drugie wyjście :?
-
Czesc Emila :]
Wszystkiego naj naj w Nowym Roku!
U mnie nei ma problemow z kalendarzami... NIe wiedzialam który wybrac...
-
Emila u Ciebie brrrrr...a u mnie za oknem piękne słoneczko...Aż się chce żyć :-)
Będzie dobrze...zrób sobie ciepłej herbaty...
Co do kalendarzy to jako, że moja firma je wykonuje mamy ich poddostatkiem...szkoda, że mieszkasz tak daleko ...
-
Emilko, wyłącz koniecznie TAKIE myślenie!
Mimo wszystko spokojnego dnia :D :P
-
Zrobiło się w końcu cieplej???
-
Emilko, jak Ci dzień w pracy mija?
Mam nadzieję, że w miarę bezstresowo :P
-
Uff, już jestem w domu.
W pracy oczywiście nerwowo, w ramach życzeń noworocznych nakrzyczana zostałam :?
Ale mam to w nosie, nawet się nie zdenerwowałam. pani A. mówi mi że nie robię pewnych rzeczy terminowo. To jej wyciągnełam kartkę sprzed świąt, którą nie raczyła sie zająć, pokazałam, ze nie zna najnowszych zarządzeń w firmie... Chce walki to będzie ją miała. Z tą różnicą, że ona się denerwuje i wrzeszczy, a ja na spokojnie. Bo co na mi niby może zrobić: zwolni mnie?! Ja w przeciwieństwie do niej zaburzeń psychicznych nie mam, potrafię komputer obsługiwać i znam języki. Poradzę sobie jakoś.
Nie mam się zamiaru jej spazmamii się przejmować. I to jest moje kolejne noworoczne postanowienie.
Nawet nie wyprowadziło mnie z równowagi to, że pokryjomu załatwiła swojemu pupilkowi (który tylko samać potrafi) podwyżkę.
Dietowo w ziązku z powyższym całkiem porządnie. Wyjadam sylwestrowe resztki w stylu SB: bigos i kurczaka curry z warzywami. :D
A później zrobie sobie pysznej kawy. W planach na wieczór odwiedziny u moich rodziców.
I ćwiczenia gdzieś wcisnąć muszę.
Poza tym uroczyście oświadczam, że kalendarz mam: odał mi mąż, bo on jako kierownik z przydziału dostał.:D
Gosiu: Dziękuje i nawzajem. Mam nadzieję,że wszystkie były ładne i sobie wybrałaś najładniejszy.
Aniu:U mnie też pięknie było, ale popołudniu zaczeło mżyć i wiać. A w ponieszzceniach (pamiętających lata 60 mamy zimno mimo nowych okien). Za tydzień zdąrzy się nagrzać. Z kalendarzami zapamiętam na następne lata :wink:
Kasiu: postanowiłam się zdystansować i jak na razie się udaje. Pewnie wygląda to jak olewanie przełożonych , ale mi z tym dobrze. Starałam się traktować ich inaczej, ale się nie da.
Biegną zobaczyć co u Was.
-
Zapomniałam całkowicie: w ramach poprawiania sobie humoru, dbania o siebie, itd ... poszłam sobie do fryzjera :D
O matko, mówią właśnie w radiu o cechach najgorszego szefa. Wypisz wymaluj moja A. Ale ja ptrzecież do nich nie dzwoniłam, skąd oni to wiedzą? :roll:
-
Poćwiczyłam: 30 min aerobicu :D
-
Emilko, baaaaaaaaardzoooooooooo podoba mi się Twoje podejście do pani A. i do pracy!
W tym tkwi sedno sprawy: to ona ma problemy ze sobą, nie Ty!
Ty jesteś wartościową, młodą, wykształconą, inteligentną osobą i musisz się zacząć cenić!
Bardzo dobre postanowienie!
A tak przy okazji zapraszam do mnie, są już fotki :D :P
-
Nie mam pojęcia jak to możliwe, ale wczoraj w ciągu godziny się pochorowałam. Nagle dostałam wypieków, chrypy, kaszlu... Naszpikowałam sie lekami i niby jest trochę lepiej :roll: Ale znowu siędzę w lodówce zwanej pokojem :?
Kasiu: i czuję się lepiej niż jak byłam uległa. Wychodziłąm wtedy z pracy i byłam stłamszona, sprzedajna i zakłamana. A teraz mówię to co myślę i chociaż do siebie mam szacunek w tym wszystkim. Tego będę się trzymać, ale wiem, ze coraz gorzej będzie. Lece na zdjęcia. :D
-
Emilko, spokojnego dnia w miejscu pracy Ci życzę i bądź sobą!!! Ty na tym najlepiej wyjdziesz i Twoje sumienie, jego spokój :wink:
Zdrówka życzę, niedobrze, żebyś znowu była chora!!!
-
Emilko fryzjer poprawił Ci humor?
Nagła choroba???Nie cierpię tego...bo pracować i tak trzeba...pij dużo herbaty...może z miodem???i sokiem z cytryny???Jeśli w pracy oczywiście masz w co wątpię :-)
Trzymaj sie!
-
Na razie jakoś daję radę. Tylko oddychać mi ciężko. A w pracy 2/3 z nas już choruje.
Dietowo nie jest. Ale tylko dlatego, ze zostałam zaproszona na powitanie nowego roku. Była włoska paczka (ciasto, ciastka i napój :wink: ). Wyrzutów nie mam, bo nie często jest taka okazji i z takimi smakołykami, które umiarkowanie zjadłam zamiast śniadania.
I tym razem dla odmiany nie traktuję tego jako przerwanie diety i "przeciez i tak już ten dzień popsułąm i mogę odpóścić sobie do konca". Nie ty razem. Zapominam i dietuję dalej.
Kasiu: spokojnie nie jest, niektórzy mają doprawy chore i idiotyczne pomysły. Ja zostałam poinformowana, ze głupia jestem i ograniczona i świat nie jest taki prosty jak matematyka i mój umysł, który tylko matematyką był w stanie pojąć. :shock:
Że pewnych rzeczy nie da się dokładnie i precyzyjnie określić, a dokładniej wydawanych poleceń co mamy przygotować i na kiedy:lol: :lol: :lol:
Aniu: pije, lekami się szpikuję. Miodu i cytryny rzeczywiście nie mam, ale w domu a i owszem. I sobei wieczorem zaserwuję.
-
Emilko i bardzo dobrez robisz, że nie traktujesz tych włoskich smakołyków jako przerwanie diety bo własnie takie myślenie nas gubi...było minęło...na dodatek było pysznie więc tym lepiej :-) Nie ma co rezygnować z diety...dziś poćwicz o 10 min więcej i już :-)
Czujesz się lepiej?
-
Pracę jakoś przetrwałam. Kierownicy zachowują się dość dziwie. Ona ciągle wymyśla coś nowego, bo jak mała dziewczynka, zakompleksiona na dodatek, chce wszystkim pokazać, ze jest najlepszą wzorową uczennicą. Upają sie sama swoimi pomysłami. On jest marionetką, wysłu****e co ona, nie przemyśli i przekazuje ludziom albo im, czyli nam :roll:
Po tygodniu okazuję się, że było to, albo po nic, albo za późno. W sumie nie szkodzi, bo tylko my śię napracowaliśmy. Ale jak zawsze ona szuka później zaczepki żeby nawrzeszczeć.
Matko, jakby to była prywatna firma, to ani jednio, ani drugie by nie pracowałao, nao w każdym razie nie na tych stanowiskach.
Ale ja nie o tym :wink:
Wrociłam, zjadłam na obiad jajecznicę z groszkim. Popiłam kawą i zjadłam pasek gorzkiej czekolady. I uczę się.
Czas chyba zrobic przerwę na ćwiczenia :D
Aniu: ćwiczenie już wybrałąm i będzie więcej. Miało być 20, a będzie 40 minut. czuję się już lepiej, szczególnie od kiedy w domu jestem. Miło i ciepło :D
-
Poćwiczyłam. Zjadłam 2 grzanki z razowca z pomidorem.
I z kubkiem Slim Figury zabieraz się za dalsze zgłębianie wiedzy :)
Jednak ekspres do kawy to porzyteczna rzecz. Właśnie uświadomiłam sobie, ze przecież mam w nim piękne, idealne fusy nadające się na peeling. :D
Będę oczywiście się katować.
-
Emilko, miłego i skutecznego FUSOWANIA SIę :D :lol: :lol: :lol: :lol:
-
Ale mi cięzko. Jem ogórka kiszonego żeby głód zabić.
PMS mam, @ nadciąga. A zawsze wiąze się to u mnie z wielką chęcią na żarcie.
motywacjo przybywaj, bo polegnę normalnie :?
Się pomotywuje moją panią od ćwiczeń
http://www.karenvoight.com/images/homepage_04.jpg
-
Napij sie Emila duzo wody...jak nie pomoze to cos zjedz..ale pod warunkiem, ze dwa litry najpierw wypijesz :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol:
-
Chciałabym mieć takie ramiona i ręce, jak ta pani, piękne ma :D :P
Się rozmarzyłam :lol: :lol: :lol:
Emilko, może jabłko albo spać idź po prostu :roll: :roll:
A sio, a kysz, głód precz od Emilki!!! :lol: :lol: :lol:
-
Emilko peeling kawowy to nie takie znowu katusze :-) :-) :-)
-
Ogórka możesz zjeść...u mnie też powoli zbliża się @...a głód napiera :-(
-
Tagottko: o widzisz jaki geniusz przez Ciebie przemawia. Wody musze sobie kupić i trzymać na taką czarną godiznę.
Kasiu: ja też. Ale powiem CI, ze pani całkiem inaczej na ćwiczeniach wygląda na twarzy. Na zdjęciu dużo korzystniej. Ale cała reszta sie zgadza. Serwyje sobie więc ćwiczenia z nią.
Aniu: peeling kawowy mnie w sumie uratował. Po pierwsze zajął mi trochę czasu, a po drugie przestałam myśleć o jedzeniu. Te zapachy. :roll:
Z głodem wygrałam. Zapach kawy zabił całą ochotę na wszystko. No i ta przyjemność. Później było balsamowanie. I od razu do łóżka poszłam.
Spać nie mogłam, zimno mi było, ze mi się to śniło. :?
Wstałam, a tu znowu to samo. Praca :evil: , dom, nauka.
Ale bym chciała żeby jyż była niedziela wieczorem, albo jeszcze lepiej następny piątek rano. :roll:
Lecę sobie kawę zrobię, b zasnę im na biurku :twisted:
-
Emilko, ja też dzisiaj zasypiam za biurkiem....
Usnęłam z wielkim trudem dopiero przed 2, więc dzisiaj padam.
Życzę nam, aby ten dzień w pracy szybko minął :D
-
Co jest, że wszyscy mają problemy ze snem...to jakaś plaga :( :( :( :( :( :( :( :(
Ciesze się, że pokonałaś głoda...ja z nim już od rana walczę :( :( :( :( :(
-
Kasiu: na problemu z zaśnięciem to ja polecem zdecydowanie melisę. Miałam ostatnio okazję wypróbować. Pomaga minimalnie, ale może to być i sugestia. mam nadzieję, ze dziś odeśpisz. A jak nie to weekend już niedługo i wyśpisz sie na pewno. Zazdroszczę Ci tego niesamowicie, bo ja w sobotę musze wstać o 4 :shock: , a dla mnie to środek nocy. W niedzielę przed siódma, a od poniedziałku znowu o 5:45. Czekam tylko n anastępny piątek.
Aniu: ja też walczę dziś już od rana. Niech sobie @ już przyjdzie (albo w sumie dopiero po weekendzie ze studiami i egzaminami) i będzi epo sprawie.
Znikam bo zarobiona jestem. :wink:
-
Emilko, moich zaburzeń snu nie da się niestety wyleczyć melisą :( no, ale to długa historia i nie będę Cię nią zanudzać, mnie pomagają już tylko konkretne leki :roll:)
Podziwiam Cię za te naukowe weekendy :shock: :shock: :!: :!: :!:
Jesteś super dzielną osobą :!: :P