-
Za oknem coś się zepsuło, jest buro i ciemno. Nie taką pogodę zamawiałam!
No ale wracając do tematu czy raczej, dopiero do niego idąc. Właśnie zjadam to co zwykle ostatnio, herbatka pu-erh fantazja (już nie pamiętam co ma w środku ale pachnie rewelacyjnie i niespecjalnie słodko) już się parzy. Lubię moje poranne rytuały: ważenie, balsamowanie, karmienie kota, a zaraz po nim wstawianie wody na herbatę. Jeśli nie zaspałam to śniadanie jem przy komputerze pisząc kilka słów bądź czytając co u was. Odpowiadając na gg na zadane w nocy pytania itd. I nawet szarość zaokienna mi humoru nie popsuje.
Wczoraj wieczorem podjęłam decyzję, że bluzkę muszę jednak mamie oddać, nie ma szans bym ją kiedyś włożyła. Będę się musiała nieźle nakombinować żeby mamy przy tym nie urazić ale w końcu chyba między innymi polega dorosłość.
Hana, oj tak, złożyłabym petycję o przedłużenie doby, choćby o 4 godziny ale obawiam się, że może to nie przynieść zamierzonego rezultatu 
W sobotę wyruszam, ja strasznie lubię być gdzieś indziej, jeździć, odwiedzać nowe i stare miejsca. W okresie licealnym wszystkie pieniądze jakie miałam wydawałam na a) konie b) kino c) wyjazdy. Nieraz spędzałam poza domem 3 weekendy w miesiącu. Teraz nie jest to tak łatwe (choćby dlatego, że spora część znajomych przeprowadziła się do warszawy lub za granicę) ale staram się. To mój żywioł trochę.
Anikasku, Agata od pierwszej chwili zrobiła na mnie dobre wrażenie i jakoś się zgadałyśmy. Wczoraj jak weszła do pracy to już wiedziałam, że coś jest nie tak. I w sumie obawiałam się jak zareaguję na spotkanie poza pracą. Mam jednak nadzieję, że będzie fajnie, bezstresowo i że trochę się rozerwie, przestanie myśleć. O.
Dojadam, biegnę się myć i do pracy!
-
Hej, Zosiu, życzę Ci miłego dnia w pracy i udanego weekendu
Pogoda rzeczywiście niezbyt łaskawa, ale dobrze, że choć nie pada (narazie
)
-
Zosiu
w wolnej chwili poszukam specyfików na pajączki
ja mam głównie na policzkach - kiedyś zamykałam w gabinecie kosmetycznym elektrokoagulacyjnie - na jakis czas pomogło
w tej chwili proponuja laserowo, ale sa to straszne koszty....krem ,który kupiłam z Avonu wyraźnie rozjaśnia i myślę,że efekty się pojawią
Do jutra na dłużej
***
Grażyna
-
Kasiu, obawiam się, że to 'narazie' jest słuszne. Ale co tam.
Właśnie pogryzam sobie marchewki, przede mną stoi kubek herbaty z dzikiej róży i butelka wody z cytryną i jest dobrze. 
W najbliższym czasie mam trochę spraw związanych z samochodem. Np. wczoraj bodaj odkryłam, że mam mało oleju, a butelka która powinna być w domu zaginęła. Co więcej wsiąkła też zawieszka z informacją jaki to był olej więc trochę się martwiłam. Zawieszka jednak odnaleziona, kolegę z pracy - kierowcę poprosiłam by gdzieś po drodze mi kupił literka
Więc przed wyjazdem jeszcze tylko doleję i będzie dobrze.
Niestety, w przyszłym tygodniu muszę poddać go corocznemu testowi, a mam popękany przedni zderzak. Obawiam się, że muszę uzbroić się w uśmiech blondynki i męża który się ze mnie nabija, że głupia zderzak WCZORAJ rozbiła. Oby zadziałało. A w maju kończy się ubezpieczenie.
Kasiu, swoją drogą to zazdroszczę, że na egzaminie miałaś sprawdzanie płynów itd. Mnie nie miał kto tego nauczyć!
-
Zosiu, powiem Ci szczerze, że z tymi płynami to dobrze wymyślili na egzaminie.
Wiem, gdzie dolać oleju, gdzie płynu chłodzącego, gdzie do spryskiwaczy i hamulcowego...
Hihi, taki znawca ze mnie
No i jeszcze kazali wiedzieć, gdzie jest filtr powietrza, pasek klinowy (jak się urwie), akumulator i takie tam, no to wiem
-
Kasiu, ja też uważam że wprowadzenie tej zmiany (jako jednej z niewielu) było absolutnie słuszne. Mnie tego nie uczono i oczywiście sama doszłam z czasem co jest co ale wcale nie było to takie oczywiste. A gdzie jest pasek klinowy to się dowiem chyba dopiero jak się (tfu tfu) urwie. Wiedziałam w maluchu gdzie jest, bo tam pękał często 
Cała torba marchewek zjedzona. No, może jakieś 200 g. Do obiadu starczy, na koncie 0,8l herbat i zabieram się za wodę
-
Co do marcheweczek, to na zdrówko, ja je bardzo lubię, nawet gotowane
-
Kasiu, ja się domyślam, że nie tylko w tym!
Ja marchewki też bardzo lubię. I surowe, i gotowane. Na obiad niestety zjadłam leniwe, na szczęście mało i bez tłuszczu ale świeżymi to ja bym ich nie nazwała niestety. Pod koniec pracy jeszcze fantazja z jagodami, w domu chińszczyzna i pewnie jakiś owoc czy coś bo inaczej znów 150 kcal zabraknie do tysiaka. Ale mam problemy, co? 
Pogoda nadal zdecydowanie pod psem więc spacerów dziś nie planuję. Mam nadzieję, że uda się nam dziś odgruzować chałupę. Wczoraj już w sumie zaczęłam, zrobiłam porządek w papierach, w gazetach, wstawiłam zaległe pranie. Dziś poodkładanie na miejsca pozostałych rzeczy, odkurzanie i mycie
-
Uf, Zosiu dorze, że to dziś wyszło z tym olejem. Bo kłopot nie mały był by jutro
Mam nadzieję, że pogoda już u Ciebie lepsza. U mnie siąpi, ale nawet to nie jest mi w stanie popsuć humoru.
pozdrawiam weekendowo
-
Emilko, właśnie o tobie myślałam!! Pogoda taka sama jak nie gorsza niż rano ale humor mi dopisuje. Zrobiłam sobie zieloną jaśminową herbatę (pomaga mi ułożyć w żołądku po niespecjalnym jedzeniu) i wodę z cytryną, a pracuję dziś tylko do 17 
A oleju jest na szczęście tyle, że mogę jeździć tylko bez szarżowania, a tego nie planowałam. Tak czy siak, dobrze że zajrzałam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki