-
-
Wróciłam przed chwilą. Ta cała papieska wizyta to nie na moje nerwy. Czułam się dziś jak w jakimś surrealistycznym koszmarze, nawet nie będę opowiadać. W każdym razie spacer zaliczony choć niestety w solidnym chłodzie. Poza tym po wyjściu z pracy wypiłam tylko kawę z chudym mlekiem i pucharek arbuza z ananasem w nescafe, pycha!
Meteorku, o planach naukowych póki co mówić nie będę, nie będę zapeszać. O odżywce opowiem jak okaże się, że działa. Podobno jednak jest droga więc nie wiem czy będę polecać
Cieszę się, że ból przeszedł. Mnie też cały dzień męczy głowa.
-
Zosiu nie dość, że zamieszanie z papieżem to Ciebie jeszcze głowa boliL Połóż się, prześpij, jutro będzie lepiej...
Jutro my będziemy mieć niezłe zamieszanie...dla mnie o tyle skomplikowana sprawa z tym papieżem, że mieszkam na trasie po której będzie jeździł chyba z 3,4 razy...pewnie wszystko będzie pozamykane i nawet z domu wyjść nie będę mogła
Dobrej nocki.
-
Maluszku, no ja właśnie mieszkam też przy trasie, moi rodzice też. Wczoraj po pracy i dziś rano wszędzie drałowałam piechotą. A niestety pogoda tragiczna, zimno i leje jak z cebra. Spojrzałam na pogodę za oknem zanim wyszłam, nawet na balkonie stanęłam i uznałam, że jest cieplej niż wczoraj i że nie szybko zacznie padać. Wyszłam więc bez parasola. Lunęło kilka minut później, a ja pół trasy pieszo bo nic nie jeździ! Chociaż jakiś plus jest - w końcu spacer 
Śniadanie jak zawsze. Jutro jadę na duże zakupy bo w domu wszystko się pokończyło. Planuję pojechać też na bazarek i obkupić się warzywkami i owocami. Zrobię chłodnik na botwince i nawepno coś jeszcze. A dziś znów idziemy do rodziców na kolację więc będzie jedzenie późno ale i późne pójście spać
-
Zosiu u nas też pogoda pod psem...leje, zimno, brrrrrrr okropieństwo...
Ja zamierzam dziś odważnie dostać się na aerobik...mimo pozamykanych ulic...muszę dotrzeć 
Buźka.
-
Zosiu,
u mnie pogoda taka sama. Fuj normalnie.
A pobiegać wpacy muszę, później obie mamy odwiedzić.
Ale to już weekend będzie, mój pierwszy od niewiadomo-kiedy
A jutro fryzjer i wesele, czyli mała próba diety.
Piszesz o zakupach, mam rozumieć że probleby finansowe się skończyły.
Plany na weekend jakie masz?
Zosiu, miłego dnia mimo pogody.
-
Emilko, tak. Pieniądze za zlecenie męża w końcu doszły, a zaraz potem moja pensja. Mogę więc w końcu uzupełnić braki w różnych dziedzinach
Życzę ci cudownego i spokojnego weekendu! Udanego wesela i mam nadzieję, że fryzjernia też będzie efektowna 
Dziś jak pisałam kolacja u rodziców, jutro planuję się wyspać, a później pojechać na spore zakupy i być może spotkać się z siostrą przyrodnią. W niedziele za to najprawdopodobniej będziemy mieli gości. Może jeszcze gdzieś wciśniemy wpadnięcie do dziadków? 
Ciągle pada...
-
A u mnie o dziwo słoneczko się pokazało
Ale cicho sza co by nie zapeszyć 
Zosieńko skoro pieniążki są to możesz poszaleć
To będą duże zakupy 
Buźka.
-
Maluszku, niestety szaleństw nie będzie. Ekstra pieniądze za zlecenie pokrywają ubezpieczenie samochodu i dość szaleństw. Wypłata musi starczyć do następnej, pokryć rachunki i inne takie więc raczej postaram się ograniczyć. A na zakupach muszę kupić podstawowe elementy jedzeniowe bo nawet mleka czy jajek nie ma, nie mówiąc o takich ekstrawagancjach jak wędlina, cokolwiek na obiad, warzywko, owoc czy płatki (dziś zjadłam ostatki z opakowania). W planach jeszcze owsianki napewno z ekstrawagancji
-
To szykuje się istne szaleństwo...mleko, jajka, owsianka
wow poszalejesz...
Ja też ostatnio musze się ograniczać...strasznie pieniądze uciekają..nawet nie wiem gdzie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki