-
No i jestem, z uśmiechem na gębie i słońcem za oknem! Już po drugim śniadaniu w postaci jabłka i danio inteso z musli, mniam! I po trzech herbatkach, smarowaniu i jedzeniu tabletki przeciwzapalnej. Łokcie od rana bolą, kciuk drga, ale na szczęście smarowidło trochę pomogło.
Tagottko, na szczęście tylko łokcie, głowa w porządku! Bawiłam się bardzo dobrze! A czemu nie pijasz alkoholu? Nie lubisz czy postanowiłaś, że nie i koniec? Ja lubię czasem czegoś dobrego się napić ale że imprezowa nie jestem, to dużo nie piję. Najczęściej wino!
Kasiu, odprężyłam, pośmiałam, poopowiadałam. I zebrałam gratulacje za studia Rano oczu otworzyć nie mogłam ale to jedyna dolegliwość! Po pracy mamy zjeść z mężem rybkę i wybrać się w miasto z aparatem! W końcu
Emilko, moja waga dziś chyba odurzona wczorajszym winem. Nie stoi! Spadła i już tylko 0,1 więcej niż na tickerku. Co niezmiernie mnie cieszy!
Olinko, witaj u mnie! Rozgość się i w ogóle Zapraszam i chętnie podzielę się mobilizacją, bo w końcu, po miesiącach zastoju waga się rusza w dobrą stronę multiplikując jej ilość
A ty masz jakieś 'swoje miejsce' na forum?
Póki co w pracy spokój i oby tak zostało! Znaczy roboty sporo ale bez dodatkowych nerwów!
Na dodatek mój mąż podjął dziś życiową decyzję. Odkąd go znam bronił się jak mógł przed ubraniami innymi niż czarne czy szare ewentualnie. Nie i już! Poza może kilkoma t-shirtami i jakimś swetrem od mamy, wszystko musiało być takie.
A dziś mi powiedział, że może bym mu pomogła to zmienić i żebym mu poznajdywała jakieś fajne ciuchy bo w zasadzie to on chyba dojrzał do zmiany. Alleluja! Nie wiem skąd wziąć teraz kasę na wymianę garderoby ale już ja się o nie postaram! Bo mój mąż rewelacyjnie wygląda w beżo-brązach i szaro-czerwieniach i w ogóle
Asiu, dziękuję. Czy mam to traktować jako jeden z dni dyspensy czy po prostu jako przymróżenie oka?
-
Zosiu,
waga rzeczywiście mogła po alkoholu spaść. Mi też zawsze spada. Coś mi się kojarzy, ze alkohol znaczy odwodnienie i może to przez to. Ale pewna nie jestem.
Nie ważne zreszt czego, ważne że w dół. Tylko nie kontynuuj zbijania wagi alkoholem
A rozmawiałaś z męzem co go tak natchneło do zmiany. Bo z tego co móiłaś, to rzeczywiście jest to rewolucja w jego życiu.
Powodzenia w robieniu zdjęć i czekam koniecznie na jakieś próbki możliwosci wasego aparatu i twojego talentu.
miłego dnia
ps. szkoda mi zaniedbania praktyki mailowania
-
No proszę, czyli jednak można "popracować" skutecznie nad unikającym zmian mężczyzną Gratuluję !
Zosiu, pod tickerem jest link do mnie, zapraszam - ja dopiero czwarty dzień dzietuję, ale jakoś jestem dobrej myśli, ze tym razem się uda
-
Zosiu jako lekkie odstępstwo od diety.......... A dwa dni dyspenzy to jeszcze Ci się przydadzą................
Fajnie, że waga spada................
-
Zosiu, jeszcze jedno: cieszę sie z tego uśmiechu. I niech nie znika. A na wszelki wypadek ślę trochę własnego optymizmu.
-
Emilko, możesz mieć rację z tym odwodnieniem! Na wszelki wypadek przypilnuję dziś bym wypiła conajmniej 3 litry. I będzie ok
Mąż do tej decyzji dojrzewał od dawna jak sądzę, tylko nic nie mówił. Rok temu kupiłam mu pierwsze beżowe spodnie i ecru koszulę, na ślub przyjaciół. I chyba odkrył, że się w tym dobrze czuje i wygląda A ja go od lat o to molestuję!
Zdjęcia dziś będą moje pierwsze, nie wiem czy będą się do publikacji nadawały Ale próbki aparatu wstawię w końcu napewno!
A odnośnie mailowania, to rzeczywiście. Koniecznie musimy reanimować!
Aha, optymizm dotarł! Schowałam go na wszelki wypadek na później
Olinko, lata pracy, ale w końcu jest efekt! Za ślepotę i bezmyślność przepraszam, nawet nie spojrzałam pod linijkę! Zaraz do ciebie zajrzę.
Asiu, dzięki!
-
Zosiu,
i oby tak dalej ze wszystkim.
A zakupy na studia już poczyniłaś? Bo ja to strasznie uwielbiam papiernicze zakupy, prawie tak samo jak kosmetyczne. Od kiedy mi tego Rossmanna pobudowali, to co 2 dni tam jestem i co jakiś czas coś kupuję Nałóg malutki.
-
Emilko, kompletnie nic jeszcze! Znaczy mam w czym pisać. I czym pisać. Ale poza tym temat jeszcze nie ruszony. Czekam na plan zajęć bo teraz to nawet nie wiem jakie i ile zajęć będę miała! Dopijam wodę i zaraz się
-
Ale sie ciesze, ze slonce u Was. U mnie juz od kilku dni prawdziwe lato, a wtedy to nic mi nie straszne
Z alkoholem poprostu potrzeby nie mam takiej, a i szczerze powiedziawszy "czasu" na wyjscie na jakas impreze. Poza tym moj mily pracuje jako terapeuta w osrodku dla ludzi z problemami m.in. alkoholowymi, wiec i "z zasady" nie pijemy Ale gdybym miala okazje, to kieliszek martini bardzo chetnie Uswiadomilam sobie wlasnie (niektore rzeczy trzeba na glos wypowiedziec ), ze rzeczywisicie juz chyba od 3 lat nie bylam na zadnej "nocnej" imprezie, lub okazji sprzyjajacej drinkowaniu Ale to podobnie jak z jedzeniem: skoro nie mam potrzeby, to po co na sile wlewac w siebie
Buziaki i udanego dnia!!!!
-
Tagottko, doskonale rozumiem i zgadzam się. Jeśli nie masz potrzeby ani okazji to niech tak zostanie! Ja na 'nocne imprey' też chodzę nie częściej niż raz do roku A wina nauczyłam się pić od rodziców, do posiłków. Kieliszek czy dwa co jakiś czas i tylko dobre
Emilko, ja w Rossemanie kupiłam formę silikonową do ciasta. Absolutnie niezbędna i jaka tania, a wszyscy polecają! I co z tego, że ciast nie piekę i leży od ponad pół roku nie ruszona
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki