-
Właśnie wróciłam z lunchu - sałatka z tuńczykiem była grana. Zrobiłam sobie czerwoną herbatkę i będę się dogrzewać.
Kasiu, dzięki, przeczytałam. Czekam aż potwierdzisz, że i na ciebie działa i jak. Może też się skuszę? A i jeszcze jedno, w tym co skopiowałaś była informacja, że powinno się go łykać 2-6 tabletek dziennie może więc nie będzie potrzebne ich aż tak wiele? 
Asiu, mi na szczęście starczył. A jak już mnie ssało przed samym lunchem to zjadłam cukierka kawowego
-
Zosiu, ja postanowiłam brać na początek 3 tabletki dziennie i obserwować, jak reaguje mój organizm.
Zamówiłam 2 opakowania, czyli 120 tabletek, czyli starczą mi na 40 dni.
Postanowiłam też w tym czasie zwiększyć wysiłek fizyczny, regularnie jeździć na rowerze i wreszcie na rolkach.
Jeśli przez ten czas nie zauważę działania tych tabletek, to więcej oczywiście ich nie kupię.
Zobaczymy.
No cóż, tonący brzytwy się chwyta
-
Kasiu, plan dobry, szczególnie dodanie rolek. Wcześniej na nich szalałaś, a w tym roku chyba jeszcze nie miałaś na nogach?
Po angielskim czekała na mnie już kolacja. Odrobina ryżu i ryba pieczona pod brokułami. Pyszna (polecam - mrożonka frosty bodajże - 135kcal w 100g). Na deser odrobina koktajlu z truskawek. I elegancko koło 1200.
Doczytałam właśnie przed momentem Dumę i Uprzedzenie. Cudna książka. W zasadzie, mogłabym ją zacząć czytać jeszcze raz już teraz. Ale nie bądźmy maniakami. Może zamiast tego obejrzę serial (ostatni odcinek) jeszcze raz? W poniedziałek koleżanka ma pożyczyć mi kinowy film. Boję się, że okaże się tragiczny ale co tam
-
Zosiu, faktycznie rolek jeszcze w tym roku na nogach nie miałam, zasadzam się na ten weekend, ale właśnie sobie przypomniałam, że w tę sobotę mam dentystkę na 16.15 i jeszcze imieninki teścia, więc nie wiem znowu, co z tego wyjdzie.
I jeszcze jakiś idiotyczny lunapark rodem z Niemiec stoi przy Torze Stegny, tam gdzie jeżdzę, matko, co za kicz i tandeta
Co do "Dumy i uprzedzenia", to czytałam chyba z 5 razy, cudna książka, masz rację
Najnowszej ekranizacji nie widziałam, ale cóż, "tragiczne" - jak to określiłaś - filmy też są dla ludzi
Ja dzisiaj dietowo też OK, jestem całkiem zadowolona.
Dobranoc Zosiu!
-
Kasiu, a serial widziałaś? Muszę go sobie po lekturze odświeżyć ale mam wrażenie, że nikt nigdy nie zrobił filmu tak absolutnie wiernego oryginałowi. I to nie tylko pod względem scenariusza ale i bohaterów oraz klimatu 
Wczorajszy dzień zakończyliśmy z mężem co prawda wypitą na spółkę butelką czerwonego... ale to przecież na trawienie. I na nastroje, zdecydowanie. Waga uznała takie tłumaczenie i na szczęście, dziś już nieco mniej. Wracam jednak, przynajmniej na jakiś czas, do ważenia się codziennie. Żeby pilnować tej małpy.
Na śniadanie zmniejszona porcja cheeriosów i otrębów z mlekiem, a do tego zrobiony wczoraj koktail z truskawek, jogurtu i odrobiny soku z ananasa z puszki. Mniam!
-
Hej Zosiu 
wpadam zyczyc Ci miłego dnia 
fajnie, ze waga upraciuszka pokazała mniej... to przykre, ze starasz się a ona ma to gdzies.. tak samo jest u Asi0606.. niech Cię to jednak nie zniechęca i moze zamiast wagi obserwuj efekty centymetrem i coraz mniejszymi ubraniami 
Zosiu czerwone jest bardzo dobre na trawienie..
sama mam wielka ochotę na winko, ale chwilowo jestem na antybiotykach hehe.. na pewno fajny za Wami wieczór..
pozdrawiam Cię gorąco
-
Zosiu ja tez się wkurzam na ta pogodę...
wczoraj mówię do mamy, że jak tak pójdzie to na 24 czerwca będe musiała szykowac jakieś futro a nie szal 
Zosieńko bardzo mi smutno, że was z emilka nie będzie ale rozumiem...do jednak kawał drogi...ale skoro jest często w Krakowie to daj znać, umówimy się na kawkę 
Idę teraz wybrać jakiś sweter na dzisiejszy zimny pochmurny dzień 
Zwariowac można.
-
I znów herbata stygnie zanim zdążę ją wypić. Na dodatek nade mną remont piętra więc wiercą, stukają, tną i generalnie powinnam dostać jakiś dodatek za pracę w szkodliwych warunkach!
W pracy póki co skonsumowałam jeszcze jabłko, a niedługo pewnie skoczę sobie na szybką jogobellę light 
Anikasku, co to za pocieszenie, że mniej, skoro jest więcej i tak o kilogram niż było w piątek? Ta sama dieta, te same reguły, a waga robi co chce. Ech, męczące. Co więcej centymetrów również mi nie ubywa, a ubrania nie są ani odrobinę luźniejsze.
Ale wieczór rzeczywiście był bardzo miły 
Maluszku, nawet tak nie żartuj, tfu tfu, mam nadzieję, że najdalej w piątek zrobi się znów pięknie i ciepło. I tak już zostanie!
Obiecuję, że kiedy będę w Krakowie choć odrobinę dłużej niż ostatnio to dam wcześniej znać i się umówimy. Bardzo bym chciała cię poznać!
-
Zosieśnko u mnie jest tak samo. Jak waga stoi, to i centymetry stoją, no i ubranielezy tak, jak zawsze.....................No ale trzeba dalej walczyć, bo złożenie broni nic nie pomoże.............Zosiu bardzo żałuję, że nie będzie Cię w Krakowie.............
Mam nadzieję, że wkrótce nadarzy się inna okazja , żeby się spotkać.
Pozdrawiam
-
Asiu, absolutnie broni nie składamy. Wręcz przeciwnie! A okazja do spotkania z pewnością znów się nadarzy. Też na nią czekam!
No a teraz powiem o czym wcześniej mówiłam, że nie powiem, póki się nie upewnię, że się udało. Ktoś coś z tego zrozumiał? Wszystko jedno. Tak czy siak, mąż właśnie mi zameldował, że w domu czeka na mnie ORBITREK kupiony w piątek na allegro! W końcu, mój kochany, mój wyczekany, ach i och! Niestety, podobno jest w malutkich częściach wszystko i nie wiadomo czy mąż zdąży mi go dziś złożyć, a jutro ma mnóstwo zajęć i w ciągu dnia wyjeżdża, nie będzie go do niedzieli! Więc powiedziałam mu przez telefon o tym, jak bardzo mi zależy, jak chciałabym już dziś na nim poćwiczyć i wiem, że jeśli fizycznie znajdzie czas to złoży. Jak nie to pół nocy będę siedziała ale zrobię to sama! 
Strasznie się na niego cieszę! I mam nadzieję, że po pierwsze będę umiała na nim ćwiczyć, a po drugie, że spełni pokładane w nim oczekiwania 
Na obiad był kalafior zapiekany pod (zdjętym przeze mnie) beszamelem i trochę buraczków gotowanych. Niestety, wkradł się i wafelek śmietankowy ale dokładnie zważony i policzony. Na koncie mam 635 kcal czyli tyle ile powinno być! Przed wyjściem z pracy będzie jeszcze jogurt, a po powrocie do domu jakaś kolacja. No właśnie, tylko jaka?
Zanim wrócę do domu kawa z przyjaciółką. Mam dostać zaproszenie ślubne! A opowiadać będzie o czym bo przed kawą idzie z PMem na nauki przedmałżeńskie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki