Strona 328 z 457 PierwszyPierwszy ... 228 278 318 326 327 328 329 330 338 378 428 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 3,271 do 3,280 z 4564

Wątek: Jakby blog dietowy.

  1. #3271
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ze słońca pozostała jedynie różowość nieba. W domu cisza, mąż czyta, a ja stukam. Nerwy puściły, pooddychałam świeżym powietrzem, skończyłam książkę i przeczytałam pierwszy artykuł - skrawek wiedzy wydrukowanej wczoraj w pracy. Jest ok. Kalorycznie dzień znów dziwny bo wychodzi mi, że zjadłam nieco ponad 800 kcal, a nadal czuję się najedzona. Za chwilę postaram się wsiąść na maszynę i poćwiczyć choć oczywiście, zgodnie z przewidywaniami, jeden dzień przerwy i już mi się nie chce.
    A nawet nie tyle nie chce, co mam taką ochotę na czytanie, że wolałabym zostawić wszystko i tylko przebierać w treściach. No ale postaram się pozbierać

    Grażynko, ja to w ogóle jak na razie stwierdziłam, że najlepiej mi robi picie dwa razy dziennie sypanego pu-erha i zielonej herbaty po obiedzie. Ale tak jak ci Kasia napisała - co organizm to reakcja, na pewno nie zaszkodzi spróbować! Tymbardziej jeśli widzisz rezultaty Mam nadzieję, że dzień minął ci szybko i bezproblemowo!

    Anikasku, teściowie pojechali o 10:30 ale dopiero koło 14 naprawdę to poczułam W domu cisza i spokój jakiej dawno nie było. I póki co, bardzo mi z tym dobrze! Humor poprawił się po wyjściu z domu.
    Przykro mi czytać, że się poddałaś. Dziś już pewnie nie, ale jutro nadrobie zaległości i zobaczę co tam się stało. Ja już jestem zdecydowanie weteranką odchudzania i nawet jak mnie nosi, to w jakiś kontrolowany sposób, na szczęście. A o wadze się nie wypowiadam. Ech, a tak pięknie spadała przez kilka dni. Mam jednak nadzieję, że jutro się zrehabilituje choć trochę

    Emilko, ogromnie cieszy mnie perspektywa nadchodzącego weekendu. Niestety, zanim do niego dojdzie czeka mnie załatwianie w urzędzie i na samą myśl mnie mrozi. Ale muszę zanim tata wyjedzie, a to już za tydzień! Jeśli to zaniedbam to pod własnym domem nie będę mogła parkować za darmo, a na to mnie nie stać. Waga ... no, zobaczymy jutro.

    Tagottko, kiedy to pisałaś to do wolności jeszcze trochę brakowało. Ale teściowie na szczęście spokojnie dojechali do domu. A my staramy się dojeść wałówę przez nich przywiezioną. Jeszcze 3 kotlety schabowe i dwa krokiety oraz sałatka z majonezem (oczywiście wszystko z myślą o mnie, co? :> ).

    Nie będzie mnie już dziś na forum chyba (najwyżej wpiszę jak mi poszło na maszynie tortur) więc dobrej nocy wam życzę. Jutro będę w pracy więc z pewnością znajdę czas na nadrobienie zaległości u Was. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie

  2. #3272
    tagotta Guest

    Domyślnie

    Wkra.....ja jestem pewna (z calym szacunkiem dla kulinarnego Kunstu tesciowej), ze ta salatka z majonezem nie jest taka dobra, na jaka wyglada......a dojadanie pozostalosci, tym bardziej Ba! Ja nawet mysle, ze te pozostalosci w postaci kotletow to sa wylacznie dla Twego lubego przeznaczone

    spij spokojnie

  3. #3273
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tagottko, sałatka mnie rzeczywiście nie powaliła (wcześniej próbowałam), schabowych nie lubię, jedynie krokiety z tego zestawu. I specjalnie mnie nie ciągnie. Tak naprawdę to śmieję się jedynie bo odkąd mąż wyprowadził się od mamusi (hoho i trochę temu) to tego, zmężniał. Głównie na brzuchu. A ona się zachowuje jakbym go głodziła. Nie mówiąc o tym, że no właśnie, ja go głodzę, bo on przecież biedny, rąk nie ma i sam by sobie nic nie mógł zrobić. Nie mówi o tym głośno ale to po oczach widać. :>

    Najgorsze w ćwiczeniach, to się do nich zabrać. A potem przetrzymać kilka pierwszych minut Jak się już przebrałam to na maszynę wsiadłam. Potem przetrzymałam chęć odpuszczenia sobie po pierwszych trzech minutach (nie dam rady!) i już bez problemu jeździłam 30 minut, w tempie 24 km/h ale za to z o jeden stopień wyższym obciążeniem. 273 kcal ponoć spalone. Potem prysznic, mycie włosów, balsamowanie i znów jestem jak nowonarodzona

    Teraz tylko te włosy wysuszyć bo inaczej obudzę się z sianem

  4. #3274
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No! To się nazywa spektakularny sukces! Bo czyż znacie kogoś, kto jak ja, będąc na diecie, nie jedząc po 20, jedząc dużo owoców, dużo chodząc, ćwicząc codziennie.... tyje w tak zastraszającym tempie?! Waga dziś pokazała co potrafi. A potrafi pokacać kolejne 0,5 kg więcej! Czyli przez ostatnie trzy dni przybyło mi już 1,2 kg!

    Postaram się jednak z tego śmiać, a wkurzenie, które próbuje ze mnie wyprysnąć upchnę w kąt. Na śniadanie płatki z mlekiem.

    Mam dość tego zaklętego poziomu wagi. Czy stałaby się jakaś światowa tragedia gdyby udało mi się schudnąć choć do 61 kg?? No umarł by ktoś??

  5. #3275
    Kasia Cz. Guest

    Domyślnie

    Dzień dobry Zosiu!

    No naprawdę dziwne z tą Twoją wagą U mnie chociaż stała w miejscu, 3 m-ce prawie, ale nie rosła, po prostu pokazywała 60,8 kg i ani mniej ani więcej.

    Zosiu, może jednak ta Twoja waga jakaś wadliwa jest czy coś, bo rzeczywiście sprawa Twoja do Archiwum X się nadaje
    Wiem, że Tobie nie do śmiechu, ale chcę Cię choć troszkę pocieszyć

  6. #3276
    tagotta Guest

    Domyślnie

    Zosia, a centymetry?.......

    mimo wszystko dnia udanego........

  7. #3277
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Tagottko, nie mierzyłam się ale sądząc po spodniach zmiany co najwyżej w górę. Teraz to już nawet zła nie jestem, tylko bezsilna. Bo co ja mam do jasnej ciasnej zrobić żeby schudnąć?? Nie mówiąc o tym, że jeśli waga idzie w górę, kiedy pilnuję diety i ćwiczę, to co by było gdybym przestała??

    Kasiu, moja nigdy nie pokazuje dłużej niż dwa kolejne dni tego samego, zawsze jakieś różnice są. Tylko czemu na niekorzyść skoro jem jak jem??

    Ech, poddawać się nie zamierzam bo na tycie nie mam ochoty. Zjadłam przed chwilą jogurt z ziarnami, popijam herbatkę i staram się nie być zła.
    W urzędzie byłam, wymeldowałam się. Jutro o 8 muszę tam być znowu i spróbować się zameldować, a jak się nie uda to wysłać w tym celu ojca. Poza tym muszę zabrać od rodziców papiery brata i złożyć mu je na uczelnie. Bo ten, chwilowo, przebywa w Izraelu.

    Pociesza mnie jednak fakt, że do weekendu jeszcze niespełna trzy dni. A dziś wieczorem idziemy z dwójką przyjaciół na koncert świetnego zespołu i planujemy dobrze się bawić. Niestety, poćwiczyć dziś mi się nijak nie uda. Ale może rzeczywiście ćwiczenie co drugi dzień nie jest takim złym pomysłem. Wczoraj dobrze mi się biegało, a dziś zakwasów nie mam...

  8. #3278
    najmaluch jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    1,105

    Domyślnie


    Zocha dobrze, że podchodzisz do tych wagowych wahań z uśmiechem

    Wiesz najlepiej chyba będzie jak nie będziesz sie ważyc codziennie...bo u niektórych waga naprawdę potrafi skakać w jedna i w druga stronę bardzo szybko...lepiej postaraj się wchodzić na nią raz na tydzień...jestem pewna, że wtedy efekty będą lepsze

    A tymczasem olej to I rób dalej swoje

    A teraz chcę więcej...
    Tu jestem:
    http://dieta.pl/grupy_wsparcia/pamie...czesc-1-a.html

  9. #3279
    wkra jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    02-06-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Maluszku, jak wchodziłam raz w tygodniu to nie zauważałam spadku przed skokiem i wydawało mi się, że tylko rośnie. Było jeszcze gorzej ;]

  10. #3280
    najmaluch jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    1,105

    Domyślnie


    A może @ się zbliża ???

    A teraz chcę więcej...
    Tu jestem:
    http://dieta.pl/grupy_wsparcia/pamie...czesc-1-a.html

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •