-
Tak Wkro, ja tez uwielbiam piatki.
I juz mam plany na sobote, co prawda wyjazdowe, ale raczej nie w plener...
Jade do rodzinki do Białegostoku, połaze po sklepach, jesli mi mój maluszek pozwoli. Przy okazji zrobie dobry uczynek i odwiedze swego dziadka, ktorego zaniedbuje osatatnimi czasy... A samotnie mieszka, wiec wypada go odiwedzic z jego prawnukiem
Poza tym szykuja mi sie goscie w przyszlym tygodniu i to moze nawet na okres dłuższy niz tydzien
No coz wakacje sie zaczely i wszyscy ciagna nad jeziora czyli do mnie
-
Cześć dziewczyny!
Moja teoria o potrzebie wyspania się, żeby chudnąć znów się sprawdza! Wczoraj spałam już o 22:30 (byłoby pół godziny wcześniej gdyby mnie Mężczyzna nie zagadał), a wstałam o 7, więc wyspałam się. I co? Waga powiedziała 73,1! Ruszyła powoli maszyna po szynach, znaczy się waga po tickerze w tym wypadku 
Już piątek, pogoda od rana śliczna, waga przyjazna, a plany na weekend się krystalizują. Humor więc bardzo dobry! Wygląda na to, że pojedziemy w stronę Łodzi, pozwiedzamy jakieś zamki, zadekujemy się nad jakąś wodą (ponoć jest i to bardzo czysta), spotkamy z Przyjacielem i jego dziewczyną, spędzimy razem czas, odpoczniemy i w ogóle. Już się cieszę!
Na śniadanie płatki z mlekiem i uwaga, pierwszym moim tegorocznym agrestem. Potem odwiozłam auto do warsztatu (skarbonka przebrzydła!
), a w pracy szukam igły w stogu siana. Znaczy się dokumentów ze słowem kluczem, nie wiadomo czego dotyczących, z kiedy, do kogo ani od kogo. Generalnie, przerzucam papiery i wątpie by to coś dało. Ale idę dalej!
Dum Jurata ponoć śliczna ale rzeczywiście daleko.
Betsabe wyjazd to wyjazd, uważam, że zawsze zmiana okolicy, zrobienie czegoś innego niż zwykle, jest pozytywne. I dobrze na nas wpływa. A z gośćmi na dłużej to już tak jest. Byleby nie siedzieli ZA długo, bo wiem, jak to bywa męczące. Ale lubię takie sytuacje, do nas regularnie przyjeżdżają znajomi, na weekendy, na tydzień, różnie.
Miłego dnia dziewczyny!
-
Jest taka piosenka, Peji albo jakiegoś innego naszego hiphopowca: jestem bogiem, uświadom to sobie, że jestem bogiem, znacie? Nie słucham takiej muzyki, ale ten tekst jakoś zapamiętałam. I słusznie, bo zaśpiewałam go sobie na cały głos po tym jak dokonałam niemożliwego, odnajdując nieistniejące dokumenty
Udało się 
Wczoraj nie ćwiczyłam, byłam tak padnięta, że nawet spać nie miałam siły. Wieczorem jeszcze dogadywaliśmy plany weekendowe, a dziś Mężczyzna załatwia. Przed wyjściem z pracy będę wiedziała, czy Przyjaciel z kobietą będą czy nie i ile czasu dla nas znajdą, ale pokój już mamy zaklepany, nad samym jeziorkiem i będzie super. Mam nadzieję.
Kurcze, jak się cieszę!!
-
Hello wkra!!! A to ci sie udalo dokonac niemozliwego!!!
Super, ze macie z Mezczyzna (hhihi...ale fajnie go nazywasz) plany na weekend!!
Moj Mezczzna tez sie zjawi w niedziele po tygodniowej nieobecnosci, wiec juz sie zaczynam cieszyc!
Weekendy maja to do siebie, ze automatycznie poprawiaja moj humorek!
-
Mam dokładnie tak samo z weekendami 
A ten zapowiada się na prawdę bardzo miło i wypoczynkowo. Na następny też już mamy wstępne plany. Cóż, jak się nie ma dłuższego urlopu, to trzeba inaczej kombinować, prawda?
Na obiad zjadłam prawie dwa naleśniki z serem. Były szczerze mówiąc nie smaczne, ale nie było kompletnie nic innego co dałabym radę w siebie wcisnąć. Ale teraz spojrzałam na rozpiskę diety i... czy rzeczywiście jeden przeciętny naleśnik z mało słodkim serem i kilkoma rodzynkami to 243 kcal? Na wszelki wypadek tak policzyłam, ale obawiam się, że albo będę wieczorem głodna, albo przekroczę limit, bo już mam nieco ponad 700 kcal, a dopiero po pierwszej jest. To zależy chyba głównie od tego, czy zostaniemy w domu, czy pójdziemy do moich rodziców. 
A jeśli jutro waga powie znów coś miłego, to zmienię tickerek. Choć mam pewne wątpliwości po tych naleśnikach
-
Mniam mniam..nalesnik z serkiem...ale mam smaczka...ale te kalorie to troche duzo rzeczywiscie..chociaz ja ostatnio i tak z kaloriami na bakier jestem. I jakos tak mam, ze jak malo jem tych kalorii, to sie bardzo pilnuje, a jak przesadzam to juz na calej linii..tzn..nie zalezy mi czy jem 2000 czy 3000, bo to i tak za duzo....Wiem wiem, bardzo zle podjescie...
Wkra! Zycze superanckiego weekendu!
-
aloha ponownie 
oj..ja też mam dziś naleśniki z serem..tylko nie do końca mnie to cieszy
ponieważ po
1. są na pewno smaczne
2. strasznie kaloryczne (ser+cukier+śmietana+rodzynki)
3. musze jakoś tak zrobić żeby zjeść tylko jednego - zresztą dwóch nie dam rady - tak jeden zapycha.. 
kochana wkro udanego wypadu nad jeziorko 
korzystaj z pogody,bo chyba będzie? 
buzka
-
Hej Wkra!
miłego weekenda
-
Duża część dnia upłynęła pracowicie, ale spokojnie i miło. Robiłam swoje we własnym tempie i byłam zadowolona. Niestety, członkowie zarządu mi się na wyjazdu chyba pożarli, wrócili w każdym razie wściekli i niestety, odbiło się to na mnie. Potem okazało się, że w aucie jest kolejny problem o którym nie wiedziałam. W efekcie, jak mi samej zdenerwowanie przeszło, poczułam się piekielnie zmęczona.
Zjadłam na kolację kanapki i właśnie odpoczywam po jedzeniu. Czuję się strasznie wyczerpana, najchętniej bym już poszła spać. Ale zdrowy rozsądek i przyzwoitość mówią, że muszę poćwiczyć. Bo już i tak nie bardzo mogę mówić o codziennych ćwiczeniach. Jutro też nie będę miała raczej jak ćwiczyć, może poza pływaniem jeśli pogoda dopisze.
Przekroczyłam tysiaka o 76 kalorii, nie jakoś bardzo wiele, ale i tak za dużo. Te naleśniki nie zrobiły mi dobrze.
Myślę strasznie chaotycznie, aż sama się dziwię.
-
Haha! Waga powiedziała do mnie rano 72,8 !!
Oczywiście tickera nie zmieniam, bo obawiam się iż po weekendzie może nie być tak wesoło 
Położyłam się spać koło 22:30, padnięta niesamowicie. Ćwiczeń nie było. Trudno, nie wiem z resztą czy ćwiczenie kiedy nie ma się siły ruszyć nogą to dobry pomysł. Ale przez weekend będziemy dużo chodzić, pływać, może na rowerach jeździć, więc nadrobię.
Mieliśmy wstać o 6 i zacząć się zbierać, ale obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Do tej pory nie minął do końca, ale już mogę funkcjonować. No normalnie nie miał się kiedy przypałętać.
Ale zbieramy się i jedziemy. Niestety, z Przyjacielem spotkamy się tylko na chwilę w jego rodzinnym mieście. Miał z nami jechać, ale, co was może pocieszy, a może zdziwi, policja w całym kraju ma niebieski alarm, czy jakoś tak, który powoduje, że żaden policjant nie może wyjechać z miasta, w którym pracuje, bez pozwolenia szefa. A wiadomo, że bez BARDZO DOBREGO POWODU takiego pozwolenia się nie dostanie. A że Przyjaciel od jakiegoś czasu pracuje w tej szacownej instytucji...
No nic, śniadanie, spakować się i fru! Odezwę się w niedzielę wieczorem, albo i poniedziałek? Wtedy też was poodwiedzam, bo nie chcę przeciągać
Miłego weekendu wszystkim!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki