-
Zosiu - Zuzanka to śliczne imię, ale widzę, że będziemy musiały się spodkać w komplecie żebyś zobaczyła na własne oczy co to znaczy dla dziecka!
Chociaż teraz moje dzieciątko włączyło sobie kasetę i śpiewa " to nasz Bóg, to nasz Pan chwałę oddajmy mu....". Trochę dziwnie to brzmi w ustach , ale co tam, niech śpiewa, przynajmniej nie psoci w tym czasie!
Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie.
Magdalenkasz - widzę, że piszemy w tym samym momencie. Absolutnie wszystkie Zuzki jakie znam to urwisy, choć nawet odrobinkę nie wierzę, że imię wywiera jakikolwiek wpływ na człowieka.
-
Jejku Kaszaniu, az mi sie cieplo zrobilo na sercu jak sobie wyobrazilam taka mala dziewczynke, co tak siedzi i spiewa...Absolutnie slodki widok. Nawet, jesli to urwis)
-
Oj tak Kaszaniu! Taka Mała, tak słodko śpiewa. To tylko potwierdza jej diabelskość! I choć absolutnie się zgadzam, że imię wpływu na charakter nie ma, to ... też byłam oryginalnym dzieckiem. Rodzice już teraz tylko czekają na moje dzieci, w nadziei, że te ich pomszczą :> Z uroczym uśmiechem mój ojciec opowiada jak to będzie brzdące rozpieszczał i patrzył jak niszczą mi życie :>
No i oczywiście bardzo chętnie się spotkam i poznam twoją gromadkę
Magdalenko, zaglądaj co jakiś czas do tej szuflady, uśmiechaj się do batonika. Uspokój go, a w najmniej spodziewanym momencie - pożryj! Niech nie zna dnia ani godziny! :]
I tak sobie myślę, że niezły maraton miałaś - 4dniowe zakupy? :>
Ja jadę ze znajomymi pod namiot. Od 9 lat bodaj jeździmy w to samo miejsce (znaczy ja nie zawsze, ale w zeszłym roku znów zaczęłam) w tym samym składzie (a raczej trzonie składu, bo część ludzi co roku inna). A Mężczyzna nie ze mną jechać. Więc jadę sama, a co. Też mi się należy
-
Na obiad zjadłam bardzo mało, tylko talerz barszczu zabielanego. Bo reszta była tak nieapetyczna, że szok. No, apetyczne były kotlety warzywne zapiekane z serem, ale to niezbyt dietetyczne danie niestety. Muszę więc coś wymyślić. Mam jogurt, ale to zdecydowanie za mało. A kanapką niestety się dziś nie dokarmię, bo była jedynie z baleronem. Może po prostu wyskoczę po południu do sklepu?
-
Witaj Zosiu
Ja wczoraj uznałam,że w sklepach spożywczych sprzedaja same niejadalne rzeczy Pogoda zapowiada się boska, więc wypoczywaj pięknie, Mężczyzna niech zatęskni
Pozdrawiam
Grażyna
-
Witaj Zosienko! I jak tam dzien sie skonczyl? Wyskoczylas do tego sklepu?? Kiedy jedzies pod ten namiot, bo juz mi sie pokieralo...Acha..zaraz lece wyslac ci obiecane zdjatka. Teraz juz po 22 a ja mam straszliwa przeokropna ochote na musli z mleczkiem...juz nawet sie zakradlam do kuchni, ale mnie moj Mezczyzna wypedzil)
-
Hej Wkra??
Jak tam dzisiejszy humorek? Juz po sniadanku?
Ja jak zwykle na sniadanie - kawa z mlekiem i jogurt truskawkowy Zupelnie nie mam pomyslu, jak mam teraz sie odżywiac...
Wydaje mi sie, ze jak zaczne jesc normalnie, to znow przybedzie mi kilosków
-
Cześć dziewczynki!
Ja już od dłuższego czasu w pracy. Szefostwo w rozjazdach, więc roboty mam tyle, co kot napłakał. Poczytam więc sobie forum, a potem zabieram się z Harrego Pottera. Pierwszy rozdział wczoraj przeczytałam. Ależ to dla mnie trudne, czytać po angielsku! Ale na szczęście większość rozumiem, nie ma tragedii.
Wczoraj do sklepu nie wyskoczyłam, zjadłam tylko jakiś jogurt i plasterek żółtego sera. A potem zrobiłam objazd po rodzinie. Rodzice na urlopie, to nie ma komu do Dziadków pojechać, trochę im towarzystwa zapewnić. Babci podziękowałam za jedzenie i nie skusiłam się na nic! A potem pojechałam odwiedzić młodszego brata, którego ząb boli i to bardzo poważnie. Dzielny jest chłopina, choć wczoraj miał aż od tego zęba gorączkę!
Potem w końcu dotarłam do domu. Mężczyzna już na mnie czekał z sałatą (to nasz ostatni hit kolacjowy) z fetą. Pychota. Kaloryczne dość mocno, taka duża porcja jaką ja zjadam ma koło 300 kcal. Zjedliśmy, a potem poszliśmy na Madagaskar do kina. No rewelacja! Trailer nie był zbyt ciekawy, wydawało mi się, że będzie to słaba kreskówka, a tu pełne zaskoczenie. Śmialiśmy się z Mężczyzną w głos. No i 'Wyginam śmiało ciało'. Absolutnie przebój!!
Dziś na śniadanie była bułeczka razowa z serem żółtym light i ogórkami. A w pracy mam chłodnik litewski z kartoniku. Jeszcze nie wiem czy dobry, ale jak zobaczyłam w sklepie to stwierdziłam, że musze sprawdzić
Magdalenko, pod namiot jadę w tę sobotę, wracam w poniedziałek wieczorem. Jadę sama. A później, 13 sierpnia jedziemy już oboje z Mężczyzną znów na kilka dni, tylko gdzie indziej i z innymi znajomymi
Betsabe humor mam dziś świetny, mam nadzieję, że już taki zostanie.
Co do wychodzenia z diety, to w którymś dziale naszego forum jest dobry wątek o tym. Dziewczyny radzą, by systematycznie, co tydzień - dwa, dodawać po 50 czy 100 kcal do limitu. I w ten sposób przyzwyczajać organizm. Myślę, że to dobry pomysł.
Ps. Dziewczynki. Nie żebym się chciała chwalić, ale waga dziś powiedziała 70,7. Waga leci mi na łeb na szyję! Mam nadzieję, że ten weekend namiotowy nie utrudni jej tego. I zauważam tylko jedą wadę takiego stanu rzeczy. Spodnie, które kupiłam miesiąc temu - są za duże!
-
[b]Hej Zosiu!
Wiesz na Madagaskar tez chcialam isc, ale sie wciaz zastanawialam, czy to nie bajka dla dzieci, ale skoro ty mowisz, ze super bylo to wezme mojego pod raczke i podreptamy moze w sobote do kina!!! Fajnie!
co do bolu zeba...to moje najszczersze wyrazy wspolczucia, to chyba jeden z najgorszych bolow...czy boli....nie mozna mu jakos pomoc???
co do wagi, to naprawde szczeka mi opada jak szybko to u ciebie idzie!! gratulacje!!! A taka wada, ze spodnie za duze...tez bym chciala, zeby moja dieta miala ta wade))
Sle usciski.
P.S. dostalas zdjatka?[/b]
-
Magdalenko, zdjęcia dostałam, jak dotrę do domu to wyślę Ci jakieś w odpowiedzi. Masz strasznie sympatyczną buzię. I jaki uśmiech ładny!
Brata ząb się chyba kwalifikuje do wyrwania, w piątek idzie znów do dentysty. Póki co dostał antybiotyk, który na szczęście, już zaczą działać. Dziś czuje się lepiej. Tak czy siak, bardzo nie przyjemne. A on ma strasznego pecha, bo już raz przez zęba wylądował w szpitalu. Ale to dłuższa historia.
Madagaskar jest na prawdę bardzo sympatycznym filmem. Nie jest nowatorski, ale po prostu śmieszny. I historia ciekawa. No i rewelacyjny dubbing. Żmijewski jako Alex podbił moje serce, nie wiedziałam, że umie robić takie rzeczy z głosem. No i król Julian, co on wyprawia! Świetne na weekendową rozrywkę moim zdaniem.
A ten spadek wagi aż mnie zastanawia. Chyba poprawiła mi się bardzo przemiana materii, bo nie wiem jak inaczej to wytłumaczyć. Narzekać nie będę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki