-
Dziewczyny, porażka! Ja na dziś planowałam spacer i oglądanie wystawy na płocie łazienek! Wczoraj było przedwiośnie, a dziś znów śródzimie. Zimno, śnieg spadł, wszędzie biel cienką warstwą pokryła szarość, a niebo szczelnie zasłoniętę chmurami! Ja już nie chcę zimy!!
Ale ja się nie dam. Resztę planu zrealizuję. Co prawdę mata i strój do ćwiczeń zostały w samochodzie ale zaraz coś wykombinuję i naczczo sobie poćwiczę (brzuszki - spróbóję wrócić do 8minABS i rowerek). Potem śniadanko, kupiłam sobie chlebek ciemny z soją i mam na niego ochotę. A potem dokończę listę zakupów i ucieknę na polowanie do marketu. Cel spódnica, a potem zakupy spożywcze. Po nich chcę sobie pójść do kina na Good night Good Luck, sama, a co. A potem się zobaczy. Jak pogoda nie chce, żebym spacerowała to niech się wypcha!
Z wczorajszego gotowania kurzych biustów został mi pseudo rosołek więc sobie jakąś zupę ugotuję, mam surówkę z selera i coś jeszcze wymyślę. O. 
Hana, a widzisz! Cieszę się, że cię zmotywowałam do ponownej próby! Może rzeczywiście to pigułki anty. Ja też je niedawno odtsawiłam i czuję, że organizm mi odżywa. I jakie odczucia po jodze? Fajnie?
Z tymi obiadkami to różnie. Wiesz, u mnie w domu NIGDY nie było takich typowo polskich obiadków. Mama zawsze gotowała bardziej w stylu śródziemnomorskim i moi bracia o schabowego musieli się bardzo dopraszać, od święta. Ale masz rację, większość ludzi tak ma. To kwestia przyzwyczajenia i podejścia. Ja jednak mam na tym polu już sukcesy bowiem mój mąż miał u mamy takie właśnie polskie obiady i jak zaczęliśmy wspólnie jadać to zupy warzywne nie, przewaga warzyw w jedzeniu nie, smażenie bez tłuszczu nie, a teraz sam się doprasza o krem z cukinii czy kotleciki cielęce smażone na suchej patelni! Co więcej, nawet jego mama już się ugina i jak u niej jesteśmy to obiad conajmniej jeden my gotujemy. I jej smakuje!
Jumbo, muszę przyznać, że tak miłego weekendu to ja dawno nie miałam. Jakaś energia mnie dopala, pcha do działania, planowania i uśmiech na twarzy wywołuje. Nawet nastawiłam sobie dziś budzik na 9 żeby dnia na spanie nie marnować! Cieszę się, że ci się tu podoba, oczywiście zapraszam serdecznie, zostań ile chcesz i korzystaj z pałętającej się po tym wątku motywacji 
Emilko, z tym słońcem masz rację! Wczoraj tak mi lekko na duszy było. Dziś co prawda zima wróciła ale ja się nie dam! Wynik starcia z faworkami arcy genialny. Popieram i gratuluję. Ja czasami tak mam, że nawet jeśli coś niespecjalnie lubię (np. ciastka w czekoladzie) to kusi bo słodkie. Niech ta niedziela cię już stawia na nogi 
Luniek, witaj u mnie i oczywiście zapraszam, zostań dłużej
Ja mam różne zestawy, ktore lubię, a kasza z buraczkami to u mnie w pracy taki w miarę bezpieczny zestaw obiadowy. A z płatkami to kwestia podejścia chyba. Ja od dziecka jadałam takie śniadanie i nie mam problemów. Limit 1200 zimą to świetny limit i oczywiście jedzenie regularnie i do określonej godziny. A jak długo już walczysz i jak rezultaty?
-
Zosiu,
u mnie tez pogoda dziś fatalna. Sprawdziłam pogodę w internecie i obejrzałam prognoze w telewizji i niestety nie wygląda to na wiosnę. A już było tak ładnie. Ja też nie chcę już zimna, śniegu i później roztopów.
Poćwiczyłąś? A próbowałaś innych 8 min (na biodra, ręce, nogi i strechingu)?
Smacznego śniadanka, udanych zakupów i koniecznie zamelduj jak się udały.
-
Padam na pysk. Jednak taka pogoda wysysa ze mnie całą energię.
Pojechałam do marketu, przeszłam go wzdłóż i wszerz bezskutecznie. Jednak po cichu i nuziutko skaczę z radości. Bo mierzyłam gdzieniegdzie 40 i były za duże! 38 była nieco zbyt opięta ale zapinałam się bez problemu i w ogóle. Hurra! W końcu jak już miałam wyjść, przypomniałam sobie własne słowa, że jakąś spódnicę do końca tygodnia kupię, a tu niedziela, ciemno się powoli robi. Poszłam więc i kupiłam tę, której nie kupiłam na początku poszukiwań, w połowie tygodnia. Mierzyłam też 38 ale również była nieco za opięta więc wzięłam 40 i będę zwężać jakby co. O. A na zakupy pojechałam w mojej dżinsowej spódnicy z zeszłego roku. Trzyma się tylko dlatego, że mam grube rajstopy na nogach bo bez problemu sciągnęła bym ją bez rozpinania. 
Ćwiczeń jednak nie będzie bo energii brak. Jutro będzie joga, a chyba nie ma co przeginać. Teraz jestem na etapie zastanawiania się czy jechać do kina czy olać.
I jeszcze muszę wam powiedzieć, że ja do tego marketu pojechałam tylko po śniadaniu. I jak wróciłam do domu to byłam już tak głodna, że tylko dorzuciłam pomidory z puszki i przyprawy do wczorajszego rosołu, normalnie 5 minut mi to zajęło. Jeszcze tak ekspresowej zupy nie robiłam. I zjadłam, zjadłam też resztę selerowej surówki i osiągnęłam błogi stan pełnego żołądka. No i mam na koncie 630 kcal (na zakupach był jeden soczek).
-
Zosiu,
cieszyć się jest rzeczywiście z czego.
Niedługo i ta spódnica będzie Ci zjeżdzać sama.
Może sobie jednak dziś w domu poodpoczywaja, w sumie nie dawno przestałaś chorować. pooszczędzaj się. A pogoda paskudna, ze fuj. Ja już żaluzje pozasłamiałam, żeby nie patrzeć.
miłego, leniwego niedzielnego popołudnia
-
Witaj Zosienko.
Mam nadzieje, ze popoludnie uplywa ci interesujaco. I co, wybralas sie na ten film czy nie?
Po tej wczorajszej jodze to sie czulam bardzo dobrze. Pelna energii. Nie chcialo mi sie wczesniej jezdzic ani robic 8min to wlaczylam sobie te kasetke wieczorem i pocwiczylam. A towarzystwa dotrzymywala mi moja Ala. Co nieco tez pocwiczyla ze mna. O ile to przyjemniej jak ktos ci towarzyszy, co nie?
A wlasnie wychodze do sklepu po hula. Zobaczymy. papa
-
Właśnie się zbieram do kina, posiedziałam sobie, włączyłam telewizor na chwilę, zjadłam i odpoczęłam. A teraz mam ochotę na kina. Zapakowałam więc zbożowego batonika bo na koncie 750kcal i w kinie go sobie schrupię.
Emilko, Posiedziałam półtorej godzinki i zmęczenie przeszło. Masz rację z ostrożnością ale ja i tak wszędzie samochodem jeżdżę więc na dworze niewiele czasu spędzam.
Hana, no to się bardzo cieszę. I masz rację, że z kims raźniej. Moje hula-hop stoi pod ścianą od dłuższego czasu nie ruszane, chyba powinnam się z nim przeprosić.
Dziewczyny, uciekam i będę późno. Miłego wieczoru!
-
Milego filmu zycze.
A hula nie kupilam, bo mi nic w oko nie wpadlo ciekawego.
-
Byłam na Good night and good luck i gorąco polecam! Takich filmów teraz się nie robi.
Zjadłam sobie w czasie filmu batonik zbożowy czym dobiłam do 960 kcal i na tym skończyłam, a teraz właśnie parzy mi się czerwona herbatka. Chyba pójdę w miarę wcześnie spać bo było nie było, jutro poniedziałek i cały tydzień pracy przed nami.
Hana, jeśli chodzi o hula to polecam raczej duże i ciężkie. A jeśli chodzi o picie to po pierwsze gratuluję kolejnego dnia bez kawy. Ja kiedyś też zrobiłam detox kofeinowy, rok ponad nie piłam wcale, a teraz w zasadzie głównie towarzysko i nie więcej niż 3-4 w tygodniu. A po drugie spróbuj sobie czerwonej herbaty smakowej, w ramach odmiany od zielonej
-
Witam poznym wieczorkiem...
Za ta czerwona to ja sie juz rozgladalam, ale jakos jej tu u nas nie widze. Byla i z pokrzywy, truskawek itp, ale takiej typu pu-erh(?) nie widzialam. Za to upatrzylam sobie jakas taka cos tam detox.
No i moze ta wyprobuje.
Zycze milego dnia w pracy jutro.
-
Zosiu,
weekend minął CI cudownie. Akumulatory na cały tydzień naładowane?
Jak się tydzień zaczął?
I waga coś dziś mobilizującego pokazała?
dużo słońca życzę i szybkiej wiosny
u mnie świeci i jakoś lepiej mi od razu i fizycznie i psychicznie
chociaz waga niełaskawa dziś była
pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki