Teraz Kaszaki jedzą orzechy, a ja ucieklam na dietkę, bo mam na nie straszną ochotę. Zjem sobie jutro na drugie śniadanie.
Chce mi się jeść właściwie bez przerwy. Nieomalże fizycznie czuję ciśnienie buzujących we mnie chormonów. Najgorsze, że to może jeszcze potrwać tydzień.
Przez zarazę panującą u nas ostatnio nie miałam szansy poćwiczyć, bo albo leżę wywrócona do góry brzuchem, albo nadrabiam zaległości których sobie narobiłam przez to leżenie.
Dzisiaj jeszcze chciałam być supermać i zagniotłam pierwsze w życiu kluseczki do rosołu...Myślę sobie, że jednak większą przysługę oddałabym moim bliskim karmiąc ich kupionym makaronem
WASZKA - w ogóle zapomniałam, że byłam chora. Jeszcze w ciągu dnia przysypiam, ale to troszeczkę z osłabienia i przez to, że wstaję o 6:00 żeby popisać na forum, bo potem nie mam czasu.
ULEŃKO - Podobno panuje jakiś wirus i bardzo dużo dzieci teraz choruje. Dzisiaj wydałam kolejne pieniądze na leki hoemopatyczne. Homeopatia zawsze rewelacyjnie działa na Zuzankę, ale może teraz i dla Bartka będzie skuteczna. Załatwiłam w sklepie kurę na rosołek (podobno świetna na takie choroby). Tak nędznie wyglądałam w moich podkrążonych oczkach i jeszcze przetłuszczonych włoskach, że pan specjalnie pojechał wcześniej po towar i zdobył dla mnie tą kurkę (o powyciąganym na kolankach dresiku nie wspomnę).
Moja Gabza jest teraz strasznie biedna, bo nie wybiegana. Widziałaś ile to moje stworzenie ma energii Jutro muszę iść z nią do lasu chociaż na pół godziny.
BEATKO - rzeczywiście coś jest z tym wirusem. Zastosowałam już wszystkie znane mi sposoby i jeśli jeszcze w nocy będzie miał gorączke to stawiamy banieczki. Koniec tego dobrego Zuzanka też kazala Cię ucałować, a Bartek prosił żebyś mu więcej zdrowia nie życzyła bo on jest teraz w raju. Cały dzień czytamy, przytulamy się podtykamy smakołyki pod nos no i oczywiście oglądamy bajki. Oj ciężki będzie miał back to reality
ANECZKO - Tujaniu - rano to my powinnyśmy dużo jeść żeby oszukać organizm, że cały dzień będzie tak miał, a potem dopiero malutko. Na razie trzymamy się dzielnie pachnie u nas czosnkiem i cebulą więc goście nas nie chcą odwiedzać. Wysypiamy się jak bąki i staramy się znaleźć dobrą stronę tej całej niemiłej sytuacji.
PSOTULKO - Bartek też choruje mało. Nawet się nie przeziębia i może dla tego jego organizm tak nie radzi sobie z chorobami. Jego kolega też złapał tego wirusa, ale miał gorączkę dopiero wieczorem i nawet nie opuścił jednego dnia w szkole.
GRAŻYNKO - syrop cebulowo-czosnkowy zrobiony. Ja nie czekam nigdy aż dwoch dni, bo cebula puszcza sok już po trzech godzinach i pijemy na bieżąco. Tylko ja daję kilka razy dziennie, może to za często
GOSIU - Foremko - jak jestem chora to wolę ferwex (moja koleżanka powiedziala mi, że ma jakiś składnik "rozweselający" który jej zdaniem ma działanie takie lekko narkotyczne. Żeczywiście stawia mnie na nogi nawet przy 40 stopniach i ewidentnie poprawia samopoczucie ) OPkład z ciepłego ciałka odpada, bo Kaszak jest bardzo wrażliwy na zapachy i taka spocona i wypchana czosnkiem raczej go odstręczam.
ANUŚ - ANIKAS - jak widzisz parówki były, ale dzisiaj dla odmiany zjadłam je sobie na 2gie śniadanie
O chorobie zapomniałam. Skoncentrowałam się na Bartku i zanim się spostrzegłam to sama już się dobrze poczułam. Cini-Mini to coś co kochałam bardzo, bardzo ale już nie jem Teraz zaliczam wpadki przez rogaliki drożdżowe z jagodami. Niby malutkie i niby dla dzieci kupuję, a dzieci czasem ich na oczy nie widzą, bo zjadam zaraz po wyjściu ze sklepu. (żeby im przykro nie było - taka dobra mać jestem )
LORILAJ - mam nadzieję, że już ogrnęłm tą moją chorobę. Zrobiłam już sobie obiad na jutro, więc będę miała więcej czasu. Polożę się z Bartkiem i będziemy sobie czytać, grać w jakieś gry planszowei i cieszyć się, że mamy tyle czasu dla siebie. Nareszcie mogę go bezkarnie przytulać, wąchać i całować, bo normalnie to już mi się skurkowaniec nie daje.
MAGDUŚ-kasz - zdrowa pozostała jeszcze Zuzanka, ale jest takie przysłowie: złego diabli nie wezmą no i dzięki Bogu
Jutro mam zaplanowany tki bardzo lniwy dzień. Z prac fizycznych jedynie prasowanie, ale jak włączę sobie jakiś niemiecki film to mi tak radośniej pójdzie. Albo najlepiej japoński film z niemieckim dubbingiem Będę się wtedy z tobą solidaryzować, tylko żebym nie umarła ze śmiechu.
Zakładki