rany :!: :!: :!:
sama się przeraziłam wczorajszego dnia :twisted: :twisted: :twisted:
Wersja do druku
rany :!: :!: :!:
sama się przeraziłam wczorajszego dnia :twisted: :twisted: :twisted:
Hej Weekendowiczki!
Dorka,tak blisko jestes 5 z przodu a Ty takie numery odstawiasz???
A gdzie dobry przyklad? :wink:
No ja przyznam,ze nawet jakos mi dobrze idzie poki co.Wczoraj dobilam pistacjami do 1000.
A dzisiaj wyciaglam dzieci na jogging - oni oczywiscie na rowerach. 12km mniej wiecej pokonalismy i wszyscy jestesmy zadowoleni. Choc chlopcy jakos tak bardziej zmeczeni byli. :wink:
A teraz spadam,musze wyciagnac jeszcze mojego najwiekszego leniuszka na jakis spacer.
Pogoda rewelacyjna,trzeba korzystac.
No to do pozniej,albo do jutra. Sama jeszcze nie wiem.
Pozdrowionka i pa,pa,pa! :D
Aha,juz tylko 98 dni. :D
Kasia, podziwiam samozaparcia :lol:
a może ja po prostu jestem już zmęczona dietkowaniem :?: sama nie wiem :!: wiem za to, że coraz częściej mam ochotę na jakiś kawałek ciasta :? i jak sobie z tym radzić :?:
Sama popełniłam błąd piekąć ciasto.Ale( od razu się tłumaczę) pół blaszki wywiozłam wczoraj do rodziców, a drugie pół zaraz zaniosę do teściów 8) Ból w tym, że pomimo wszystkiego ten jeden kawałek ciasta ma tyle kalorii :roll: a nie umiem mu się oprzeć :oops: i co z tym fantem zrobić :?: :?: :?:
a tak w ogóle to gdzie jest reszta naszych dietowiczek :?: giną w weekend niczym mamuty :wink:
halooo... dziewczyny...ratujcie...spadamy na sam dół... :wink: zaraz poniedziałek , a Was nie ma :D
Hej Dorka - Ty to jednak wybitnie pracowita dziewczyna jestes. W tygodniu na wiezy a w weekendy dzwigasz nas do gory.
Dobrze,ze Cie tu mamy.
Moj dzionek minal lekko,latwo i przyjemnie. Byl spacer,a dokladnie wyprawa do autosalonu BMW - mieli dzis drzwi otwarte i takie tam. Jakie ja piekne motory widzialam... :shock: Samochody to pikus!
A w diecie mam jeszcze luke - akurat na lampke winka (a nawet dwie).
No to do jutra! Ciekawa jestem wrazen powracajacych wczasowiczek. No i wszystkich walczacych z pokusami. Jak Wam poszlo?
Pa,pa :D
Uff ... no i po imprezce ...
Wczoraj nie było najłatwiej : 1500 kCal- w tym trzy kieliszki wina czerwonego wytrawnego (mój dzień miał 22 godziny )- ale i dwie godziny ostrych tańców , dwie spaceru i cztery godziny zajęć w plenerze ... Liczę że nadmiar został spalony ...
Dzisiaj gorzej , bo mało ruchu :( , ale i zmieściłam się w tysiącu ...
Teraz kąpiel , masaż :lol: i do spania :lol: Do odespania mam dwie noce :lol:
Do zobaczenia jutro
Joanna
Dzień dobry :D w poniedziałkowy ranek szczerze mówiąc nie lubię poniedziałków :lol: :lol:
widzę ,że niezłe szaleństwa były w weekend :wink: :lol: :lol: a teraz śpicie jeszcze co :lol:
i Dorotka wygrzebała nas aż z trzeciej strony pracowita dziewuszka :D Kasia też dzielnie pilnowała naszego topiku :D i Joasia :wink: :lol: :lol: :lol: :lol:
Powiem ,że nie popadłam w skrajność w ten weekend :wink: :lol: :lol: i mam nadzieję ,że każdy następny też będę mogła zaliczyć do udanych :wink: :D :D
Kasia dzisiaj się próbuje kefirować :P napisałam próbuję bo zobaczymy co z tego będzie 8) ostatnio poddałam się popołudniu ale dzisiaj zamierzam być twarda :D jak to mówią twardym trzeba być nie miętkim :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Dorotka nie było mnie przez weekend ale doczytałam o mięsku i nie wiem gdzie to było znaleźć coś to tu nieraz graniczy z cudem :wink: :roll: a mięsko wygląda tak:
pierś z kurczaka lub jakaś inna zwierzyna (rozbijamy jak na roladki smarujemy musztardą i smarujemy nadzieniem)
a nadzienie wygląda tak:
cebulkę smażymy na łyżce oleju do tego wrzucamy pokrojony w kostkę drobniutką plaster wędzonej szynki i pokrojone w kostkę pieczarki a na koniec ogórki korniszonki też w kostkę przyprawiamy do smaku
jak się dobrze poddusi nadziewamy mięsko i rolujemy jak roladki(nie wyrzucamy tego co zostanie )
można mięsko obsmażyć nadziane i wrzucić do pozostałego nadzienia albo podlać nadzienie odrobiną bulionu i wrzucić nie obsmażone roladki i dusić(duszone mniej kaloryczne chyba ,że podrumienimy je na teflonie bez tłuszczu)
Jak mięsko będzie miękkie i odparuje bulionik to z tego nadzienia na patelni co niezmieściło się w roladki pozostaje fantastyczny sos
a pierwsze jakie jadłam były jeszcze dodatkowo do tego nafaszerowane wędzonym boczkiem ale to juz rozpusta :roll: wolę samą chudziutką wędzoną szyneczkę z przypraw używam do tego jedynie sól ,pieprz i jakąś vegete
Smacznego :D :D
Nareszcie Was znalazłam
Ja też zaczynam walkę ale chyba jestem w innej kategorii wagowej... :wink:
Mam dwóch synków 4latka i 2 latka
i 32 lata na karku, zmarszczek przybywa a ja jeszcze nigdy w życiu nie czułam się hiper atrakcyjna.
Nie wyznaczam sobie terminu chudnięcia po prostu zaczęłam od 15 września ale nie przestanę walczyć dopóki nie osiągnę wagi 65 kg
35 kg przede mną
Cieszę się że jesteście, bo widzę że łatwiej jest gdy te wszystkie smutki :cry: wyrzucie sie z siebie i jeszcze na dodatek ktoś Ciebie rozumie.... :) :)
Bardzo na Was liczę
czesc Dziewczyny!
jestem! :) opalona, szczesliwa, wypoczeta! i pelna energii. rowniez do odchudzania.
przed urlopen zanotowalam spadek kolejnego kilograma, ale na wakacjach przybylo 1,5. bilans nie najgorszy, tym bardziej, ze zarcie bylo tak pyszne, ze nie jedlismy tylko zarlismy. ale caly czas mialam na uwadze Wasze slowa, ze mam sie bardzo nie stresowac dieta. no to sie nie stresowalam.
ale prawie codziennie chodzilam na aerobik wodny :)
i dzis ide sie tez zapisac u nas :)
nie staram sie przeczytac tego co pisalyscie podczas mojej nieobecnosci, bo po prostu nie mam czasu, ale obiecuje bywac jak najczesciej :D
ciesze sie, ze wrocilam do Was!
Dorotka - nie stresuj sie kawalkiem ciasta. masz ochote to zjedz!
Ksenia - jestesmy w tej samej kategorii wagowej :)