Wątek: Mission Possible- reversion?

Czesc Dziewczyny!!

Napiszcie co jecie, np. na sniadanko , obiad - w diecie 1000kcal.Staram sie ja stosowac, ale prawie nigdy nie udaje mi sie zamkanac w tym magicznym tysiącu (i to nawet w te dni, kiedy nie grzesze).

Ja np. dzisiaj na sniadanko zjadlam,wg mnie calkiem niewiele a to juz ok 300 kcal Co o tym myslicie? :

- pół jogurtu naturalnego (75ml)
- łyżka rodzynek
- 1.5 szklanki mleka(w tym ta połówka do kawki )
- łyżka otrębów
- 1 kromka chlebka Wasa

Podajcie,prosze, przykłady Waszych posiłków, to mi bardzo pomoże

Pozdrawiam

Medusa

Ja jem róznie ale zazwyczaj tak:
I Śniadanie
-kromka grahama, 2 łyżeczki serka wiejskiego, łyżeczka dżemu, kawa z mlekiem
-3 łyżki musli, 150g. jagurtu naturalnego, kawa z mlekiem
-5 łyżek płatków kukurydzianych zalanych 1/2 szkl. mleka 0,5%, kawa z mlekiem
-2-3 tekturki z żółtym serem lub wędlinką, kawa z mlekiem
II Śniadanie
-owoce
-jogurty
- szklanka soku owocowego lub warzywnego
obiad
piers z kurczaka, sałatka(sałata zielona, pomidor, ogórek, sos do sałatek np. włoski z winiary z 1 łyżeczka oliwy z oliwy
-ryz z kurczakiem
-zupa jarzynowa bez zasmażki
-makaron z sosem pomidorowym
-brokuły bez polewki, mięso gotowane
podwieczorek
-1 tektórka z dżemem
- jabłko lub inny owoc
-wafle ryzowe
- kulka lodów
kolacja
-serek wiejski 3%, 150g ( moja ulubiona kolacja) :P
-kromka grahama z wędliną, serkiem do smarowania
Takie jest przeważnie moje menu oczywiscie jak nie zdaża się jakieś wpadki

Anamat : jeeeeeeeeżżżżżu, takie teksty motywują mnie do zycia.. 10 kg...
chylę czoła :P
Kardia : hahaha mam tak samo. Na początku nie umiałam znieść Zosi Budkiewicz, ale teraz to już po prostu jak nałóg. Muszę włączyć sobie te ćwiczonka. Ta babka jest taka śmieszna I sympatycznie się ćwiczy, najmilej wspominam końcowe rozciąganie ... mmmm
A ile kcal to nie wiem. Ja trenuje raz Fat Burning raz TBC.
Pozdrawiam

Ja chyba nigdy nie wlączę już tych plytek. Ta gosciówa jest taka śmieszna i wogule wkurza mnie, że nie ćwiczy do muzyki tylko na sucho, a muzyka jest później dograna. Szkoda

Dziekuje Ci Aniu !

Postaram teraz sie cosik poodgapiać

Dzisiaj mi niezle idzie - na obiadek : gorący kubek i kalafior (poki co nie czuje sie glodna )
Ktos niedawno na forum pisal o gorących kubkach (nie pamietam kto ) i uwazam ze to calkiem niezly pomysl - jedna porcja to ok 80 kcal lub mniej, a calkiem niezle zapelnia taka zupka.
Szkoda tylko, ze nie mozna tylko tego jesc - bo to sama chemia

Trzymajcie sie

M.

U mnie jak na razie bez szaleństw :P
Na śniadanko kromka grahama z białym serkiem i dżemem do tego kawa z mlekiem bez której nie funkcjonuje
Później jabłko a na obiadek 200g makaronu z sosem pomidorowym z paczki.
No i 40 minut pedałowania na rowerku :P

Medusa ja też od czasu do czasu lubię zjeść gorący kubek a najbardziej mi smakuje grochówka z Winiary

Dziewczyny,

Ale z Was twardzielki, szczególnie gratuluje anamat, 10 kilo to juz jest osiagniecie. Ja chce zobaczyc 6 z przodu jeszcze w sierpniu tego roku i licze ze mi sie uda, na razie jest 82,5. Tiaaa ... Ale trzeba chciec, to sprawia cuda.

Pozdrowka

FLEUVE

Gratuluję Zawsze jak się zmienia cyferka z przodu to jest to takie niesamowite uczucie Super!
Medusa, o zupkach pisalam ja To by było strasznie wygodne tak się żywić tylko zupkami I jak mało kcal by wyszło. W sumie kiedyś miałam okazję to przetestować. Jak byłam w Petersburgu to jadłam wieeeelkie śniadanie (stół szwedzki w hotelu ) i później długo długo nic (ewentualnie jakiegoś loda na mieście) i około 17 dwie zupki. Jedną taką do wypicia, np barszcz, pomidorowa itp a na drugie danie te dania z makaronem. I bardzo dużo chodziłam. I w ciągu 5 dni schudłam 3 kg (może było tego więcej, ale później przez 3 dni drogi- jechałam samochodem, z przyczepą, więc stałam z tirami -się opychałam). I w sumie nie było źle.
A ja teraz nawet nie mam czasu, żeby coś sobie przygotować na obiadek Ehhh, wiem jedno- postaram się nie przytyć, bo narazie się nie zapowiada, żebym schudła. I do tego w weekend goście i komunia siostrzenicy
Ale nic. Wiem, że w lecie pójdzie mio wiele lepiej. A porządnie za dietke zabiorę się już za 3 tygodnie- mimo przygotowań do egzaminów wstępnych czasu będzie już troche więcej, więc będe sobie minimum 2 godzinki na rowerze dziennie jeździć albo na rolkach I mniej mnie w domu będzie (to już napewno- zwłaszcza od lipca), a wtedy odchudza mi się najłatwiej- nie mam czasu na myślenie. I wtedy napewno schudnę
A teraz wracam do historii z której nadal niewiele umiem Może ma ktoś jakieś pomysły na pytania maturalne które będą w Wlkp?
Buziaczki
Ewka

Oj jeni16 ja maturę zdawałam w 1995 roku ale dokładnie pamiętam jak zakuwałam przed egzaminami i jakie stresy przeżywałam.
A później miałam takie łatwe pytania, że mi się śmiać chciało. :P
Tobie napewno też się uda :P

No anamat ja też mam nadzieję, że wyjdę z matury z uśmiechem na twarzy A z jeszcze większym uśmiechem po ogłoszeniu wyników 19.05 (żeby nie musieć ustnych zdawać). Ale zobaczymy. Narazie cienko to widzę :/
Troszkę za późno chyba się zabrałam za tą naukę.
A apropos dietki: wiecie co, cholernie motywuje, jak ktoś zauważy efekty. Tym bardziej jak my ich nie zauważamy. Od razu mi się zapał na nowo wziął do odchudzania
Buziaczki,
Ewka

ps. -->Wo_ai_ni - Powodzenia na egzaminach!!! Trzymam kciuki Pójdzie Ci świetnie, zobaczysz

ps2. polecam post, do którego link qqrq5 wkleiła parę postów temu, faktycznie bardzo ciekawy