-
marlenka: ja chyba niedługo też będę "pusta" jak tak dalej pójdzie
dzisiaj znów pokłóciłam się z Pawłem i już kilka godzin ze sobą nie gadamy.
i dzisiaj już tak ostro było
smutno mi trochę, ale z drugiej strony jestem tak wściekła
jestem zbyt dumna, żeby odpuścić, a poza tym... tym razem naprawdę czuję, ze ja mam rację może nie do końca, ale troche :P
z jedzeniem narazie dobrze ok 1ooo na liczniku
-
Oj, tak to jest z tymi pustkami... . Ja to nawet ... a szkoda nawet gadac o mnie przy takich tematach. Ale, agasku, czy w związku chodzi o to żeby mieć rację? - wiesz dobrze że nie do końca... .
Pozdrawiam serdecznie - będzie dobrze... :P
-
ja też tak mam jak się z kimś pokłócę...ja mam rację i koniec...choć ostatnio staram się to zmieniać, a wczoraj na religii mielismy fajny temat odnośnie poznawania siebie i troche do mnie trafiło...może mi przejdzie takie zachowanie w końcu w końcu bycie razem to sztuka ciągłego pójścia na kompromis...
Trzymaj się :*
-
nienawidzę kompromisów
nie jeżeli chodzi o Pawła
jestem wstręciuch, ale ja po prostu wiem, ze mam nad nim przewagę w pewnym sensie, że on mnie tak kocha, ze zrobi wszystko
i to wykorzystuję to
wiem, ze kiedyś mogę się na tym przejechać
ale ja w sumie też bardzo mocno kocham... tylko chyba nie chcę tego za bardzo pokazać po sobie, żeby tego nie wykorzystał, nie zranił mnie... już tak mam, zawsze miałam
ale tak to jest. dla każdego mojego faceta byłam pierwszą dziewczyną. a wiecie jak to jest, pierwsza poważna miłość i tak dalej
i z każdym ja zrywałam, każdy mi truł dupę jeszcze długo (z jednym nie jestem od lipca zeszłego roku, a nadal pisze smętne eski :P )
nie o to chodzi, że ja jakaś sex bomba jestem, nigdy nie miałam wielkiego szczęścia w miłości (no teraz mam ) ale zawsze tak się układało :P
ale Wam nagadałam :P
no pogodziliśmy sie. jeszcze nie ejst bardzo miło, bo ja niestety muszę pokazać, że ja tu rządzę i powiedziałam mu, że sorry, teraz to minie trochę czasu, zanim znów, będzie tak jak kiedyś :P
kurde, jak to wszystko czytam, to w sumie chce mi się śmiać :P
ale wczoraj naprawdę myślałam zupełnie inaczej
w każdym razie nie jadłam :P jak mam taki zły humor, to nie jem. jedna pozytywna rzecz w tym wszystkim
miłego dnia Dziewczynki :*
-
To teraz najlepiej będzie jak tego ostatniego posta wydrukujesz i pokażesz Pawłowi. I powiesz, że Ci strasznie przykro, ze takim zachowaniem go ranisz. Zdajesz sobie sprawę z tego i jest Ci bardzo przykro [bo jest, prawda?] a przykro dlatego, ze go bardzo kochasz [bo kochasz, nie?] .
Przecież on jest teraz właśnie w takiej sytuacji, w której Ty się boisz być - niepewny na czym stoi i zraniony. Facet też potrzebuje trochę poczucia bezpieczeństwa - ileż można stać ciągle na bacznosć i się bać?
To takie moje zdanie. Wiesz, że z dobrego serca piszę, a nie że upierdliwa jestem, a i ja wiem, ze jestes jedną z logiczniejszych dziewczyn tutaj, więc się nie boję,że się obrazisz. Pomyśl o tym, bo szkoda chłopaka - tak sobie myślę, że taki jest teraz niepewny niczego, jak ten pies pod bramą: wpuści - nie wpuści? a jak wpuści to czy czasem zaraz nie wyrzuci?
-
Rybko, dziękuję :* ja się nie obrażę tylko chodzi o to, że ja... chcę, żeby on się tak czuł żeby wiedział, że nie będę na każde jego zawołanie
i ma trochę się pomartwić, może coś mu wbiję do tego głupiego łba
-
No to chyba oczywiste, że nie jesteś na każde jego zawołanie - . Masz dla siebie dużo szacunku i on też go powinien mieć - i to trzeba na pewno jasno postawić.
I to tez mu możesz powiedzieć - że nie jesteś na jego każde zawołanie (choć założę się, że już to zrobiłaś ).... :P Ale facet też człowiek - potrzebuje troche bezpieczeństwa, co? Tak choć trochę - ? To przecież nie chodzi o to, żeby to była ciągła walka i przepychanki kto udowodni, że ma większą władzę nad kim. Każda ze stron musi mieć swoją - mocną - pozycję w związku, ale jeśli Twoja będzie za mocna, to jego może się okazać za słaba i to z kolei on może czuć, że jest tak, że to on ma być na każde Twoje wezwanie... A tak też nie powinno być przecież...
No nie wiem, tak mi się wydaje... Bo jak sobie tego nie ustawicie to będziecie się do końca świata siłować, a to jest dla związku strasznie wyczerpujące...
Trzymaj się ciepło - ja wracam do mojego młynka. Spróbuję jeszcze napisać wieczorem, ale nie obiecuję, bo wczoraj (dziś) siedziałam nad wnioskiem do szóstej rano. Po 3 godzinkach z powrotem w pracy a końca nie widać. Ale bedzie dobrze
U Ciebie też :P Trzymam kciuki !
-
hej
cocci: no wczoraj było z Pawłem jeszcze średnio... wciąż mu mówiłam okropne rzeczy i wogóle bardzo się na nim wyżywałam
a potem znalazłam taką fajną czapę i powiedziałam, że jak mi ją kupi, to się uspokoję, więc kupił :P
aż jestemw szoku, bo jak on ma na coś kasę wydać, to jest chory :P
ale wczoraj dużo rzeczy kupiliśmy, kurtkę dla niego, plecak i powiedział, że sobie kupi nowe spodnie, bo mi się te jego nie podobają
potem ja trochę znów płakałam, ale już może nie będę, bo dzisiaj nawet jak o tym myślę, to nie płaczę :P
Paweł płakał... a ja tak nie lubię jak on płacze, wtedy ja muszę udawać twardziela
ale jest słodki...
i ochhh... kocham go strasznie
w sumie wiem, ze trochę niesprawiedliwie go potraktowałam, ale ja tak czułam... i mam nadzieję, że więcej mi takiego numeru nie wywinie
no więc dzisiaj jedziemy na to wesele
będę jadła
a teraz sobie pomalowałam paznokcie, posmarowałam kremem czekoladowym
bo przecież muszę być śliczna
i założę moją śliczną sukienkę, którą kupiłam za 25 zł :P :P :P
miłego dnia :*
-
fajnie że się pogodziliście
tylko nie szalej tam za bardzo :P
-
Agasku!
Bawcie się dobrze na weselu .
A Pawełka to przytul mocno, mocno ...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki