Ale długo tu nie zagladałam, hoho. A oto raport ogólny z minionych weekendowych dni. Starałam się ograniczać, oczywiście w granicach normy. pOniedziałkowe ważenie mnie załamało bo pokazało 57 kg. Dlatego wczoraj zawzięłam się i oto efekt: 1350 ckal - bilans całodniowy. Dzisiaj zakończyłam na 1450 ckal, ale to dlatego że właśnie pozwalam sobie na lampkę czerwonego wina słodkiego z własnej roboty, zrobionego na ciepło z rodzunkami i gożdxikami. Poza tym dużo dzisiaj chodziłam, miałam bardzo aktywny dzień. Więc ogólnie jestem zadiowolona. Myślę że najbliższy tydzień pójdzie mi lepiej niż poprzedni.

Sylwiolku, kochanie, na uczelni ciężko nie jest bynajmniej nie dla mnie. Bardzo lubię to co studiuję, spraiai mi to niewyobrażalną satysfakcję. A studiuję polonistykę na UW, właśnie rozpoczęłam uzupełniające. Jest to dla mnie fantastycznia odskocznia od codzienności.
A tobie jak udały się zakupki?