jejku...
...ale zła jestem...czuję się jak osa która zaraz wybuchnie...jakoś dziś mnie wszystko drażni...
...najpierw zadzwoniła moja księgowa że niby nie wzięłam dokumentów tylko podpisałam i czy one mają to wysłać...jak tak to ale muszę zapłacić...(ja im płacę za coś co mogę - bo wiem jak - robić sama, ale dla świętego spokoju mam biuro rach...nic kuźwa jeszcze nie zarobiłam mam 4 faktury kosztowe na miesiąc i jęczą...)
...potem znalazł się jeden odbiór u mnie w pracy ale nie miałam kompletnych danych...ale tego czego nie miałam to dodatek w info na fakturze...ale oczywiście usłyszałam: "zadzwoń, dowiedz się kto tam jeździ"...i na co jej to??
...teraz czekam od rana na ceny na dziś do swojego biZ...i nie ma...bo po co mi wysłać, zawsze się muszę prosić, już wysłałam dwa maile i sms...
...trafi mnie...
...czy ludzie nie mogą mieć innych problemów, lub załatwiać sprawę od ręki, z automatu...mam ceny...wysyłam tu i tu i tu....
wrrr....
najmaluch: dzięki![]()
szeflera: napisałam u ciebie![]()
Zakładki