Wątek: Teraz na pewno się uda!!!!!!!!!!!!!

aj eyka wiem co to za bol
bo ja dola dietkowego przezywalam wczoraj
straszne to jest,
ale pamietaj ze minie
i wszystko wroci do normy :P
nie objadaj sie bo sie bedziesz jeszcze podlej czuc,
pocwicz
cwiczenia dotleniaja organizm
i od razu czujemy sie lepiej :P

buziaczki
i glowa do gory :P )))))))))

Tak wiem, ale dołek to dołek. Ćwiczyć idę za godzinę, bo wypiłam kawę, więc oszczędzę serducho i poczekam do 17. Tak straszne chciałabym ważyć przynajmniej 55, czułabym się super, bo przecież ważyłam i mniej, a teraz nie wchodzę w ulubione spodnie, mam złe humory, brakije mi samodyscypliny. Nie jest dobrze, ale muszę to przetrwać.
Jestem ciekawa czy skuszę się na skakankę, czy na normalne ćwiczenia? Wiem, ze ważne, aby pocwiczyć. Moich postó już jest tak dużo, a waga ta sama

Nikt do mnie nie zagląda, ale w końcu sobota i ludziska imprezują Ćwiczyłam. Było 900 podskoków ze skakanką, oczywiście w moim przypadku z przerwami na brzuszki, a potem normalne ćwiczenia na nogi i pupę, razem 40 minut, więc dosyć dobrze. Zjadlam o 1800 płatki z mlekiem i jeszcze mogę zjeść 200kcal. Wiem, ze każda z was nie je po 18:00, ale w moim przypadku to jest niemożliwe, dlatego jem po 18:00, ale juz małe porcje, czyli 200 kcal. Ja mam tak, że jeśli zakończę jedzenie o 6 wieczorem, to i tak muszę jeszcze coś zjeść, zawsze tak było. Stąd wolę zjeść te 200, a nie budzić się w nocy i rozmawiać z lodówką. Dalej nie wiem, czy idę do koleżanki, bo nikt się nie odzywa.
Zauważyłam, ze dni są już o wiele dłuższe czyli do wiosny zostało już mało czasu, a ja nie chudnę. Sama jestem sobie winna, więc ....

No właśnie...do wiosny niedaleko, więc brać mi się tu w garść.! Kobieto przecież Ty masz naprawdę niewiele do zrzucenia. Jak się teraz złamiesz, to ciężko będzie z tego wyjść. A z tym jedzeniem po 18 to myślę, że da się od tego odzwyczaić... Ja kiedyś nie mogłam bez kolacji ok. 20, a teraz mój ostatni posiłek to obiad ok. 16-17... i jest ok Jak tam? Wypad do koleżanki w końcu był? :>

Ech, skąd ja znam te wieczory. Ja też jem po 18, ale tylko owoce, zwykle jabłko lub osttnio ulubiony grapefuicik sweet, ten zielon mniam :P
no i staram się jeść około 2 godzin przed snem.

Witajcie, już ostatni dzień ferii, jakoś tak szybko zleciały. Myślałam, ze podczas ich trwania schudnę, ale nie udało się. Ale jestem z siebie dumna Wczoraj z ta wizyta u koleżanki przerodziła się w małą imprezę, ale eyka nic nie piła i nie jadła oprócz garstki chrupków. Co prawda zjadłam grahamkę po powrocie, a nawet dwie, ale wyszło około 1200 kcal. Nie to jest najważniejsze: nie dałam się skusić na nic, nawet na jedzenie i jestem z tego dumna. Oczywiście koleżanka była niepocieszona, ale powiedziałam jej, ze nie chcę jutro mieć zepsutego dnia. Zapewne wczoraj najdałabym się jak dziki koń, dzisiaj bym była nie do życia, zła na siebie i pewnie też dzisiaj jadłabym ponadprogramowo. A tak dzisiaj poćwiczę i będzie super. Wiem, ze te moje wywody brzmią troszeczkę choro, ale... sama się dziwię. Momentami już tak chciało mi się spać, ale nie mogłam wyjść, bo to nie jest dobre miejsce i pora, aby wracać samej do domu, musiałam czekać na towarzystwo. A gdzie był mój mężczyzna? Na imprezce szkolnej.
Wczoraj poćwiczyłam. Było 40 minut, ale chyba to już pisałam

No i poodwiedzałam forum, popisałam, a teraz plan na dzisiaj:

Śniadanie: kromka razowca z plastrem sera light z dżemem(malutko)=200 kcal
Obiad: zupa ogórkowa 150-200 kcal
Popołudniu: jogurt light i jabłko 160 kcal
Kolacja: grahamka z 2 plastrami sera (wiadomo jakiego=200 kcal
Wychodzi niecałe 800, więc trzeba jeszcze coś dodać, ale kiedy?
Poza tym spacerek i cwiczonka, a jutro do pracy. Niestety w tym tygodniu mam zebrania, szkołę popołudniową, dyskotekę i radę, więc od poniedziałku do piątku wracam do domu po 19. Problem polega na tym, zę chciałabym zjeść ocś ciepłego w pracy, a u nas nie ma mikrofali. Ja bez ciepłego będę nienajedzona, bo jadnak zupka ciepła wypełnia, no i dochodzi problem ćwiczeń: czy po całym dniu będę miała jeszcze siły ćwiczyć?

Witam w przepiękny niedzielny poranek Cieszę się, że imprezka okazała się sukcesem dietkowym Hej... czy Ty jesteś nauczycielką? A moze dobrym sposobem na zjedzenie czegoś ciepłego w pracy będą gorące kubki...? Miłego dnia życzę

Tak stilness jestem nauczycielką, a czy to coś zmienia? Oczywiście żartuję :P Wiem, ze każda z was chodziła do szkoły i raczej nie cierpiała belfrów. Cóż, zawód jak każdy inny, a mi daje dużo satysfakcji, lubię ją, ale na pewno nie będę wykonywać tego zawodu do końca życia ha ha.

życzę udanego niedzielnego dietkowania i gratuluję imprezkowej silnej woli