ja musze sobie trampki kupic bo stare dziurawe ;P
baw sie dobrze
Noemcia ten paradoks w tym, że ja normalnych butów na chodzenie nie mam, ale kupiłam sobie na badmintona...normalne buty mają przedartą podeszew a wierzyć w suchą pogodę wiosną jest trochę naiwnym . No co tam, dalsze zakupy za 2tygodnie, bo teraz szkoła, może do tego czasu potrzymają przymrozki i będzie możliwe w zimowych jeszcze połazić .
xpxpxpxp - nauki narazie nie ma - chciałam przynajmniej poczytać, popodkreślać a zasnęłam . Mam nadzieję, że w ten letni semestr będzie się mi więcej chciało uczyć niż tenminiony, zawsze po zimie cłowiek jakiś taki zniechęcony do dalszego kucia .
ooo ja w semestr letni totalnie nie mam glowy do nauki.. ah po co w ogole nauka powyzej 18-stego roku zycia :P
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
heheh ej grzybcio mi sie pomysliły watki i zaczełam do Nicoletti pisac hahahha
Idzie mi coraz sprawniej hehehe a ty jak tam sesja bo jestem nie na boierzaco
hej hej jak dzisiaj??
Patrz, ale nie dotykaj! Smakuj, ale nie połykaj!
Lun - sesja mi się skończyła przed dwoma tygodniami, od jutra znowu nowy semestr, dalsze wolne gdzie może w sierpniu . I tak jużem powinna się uczyć od kliku dni, bo nic nie umiem na nadchodzące ćwiczenia .
Iwonka - a jakoś jest . Bal był okropny, ale zawsze mogliśmy nie iść, nasza wina, wiemy na przyszłość gdzie nie włazić a które bale są wyśmienite . W tym roku zaliczyliśmy niestety tylko same okropne, takie lepsze dyskoteki, w dodatku luby jest conieco nietaneczny a ja co bal marzę o partnerze, który mnie porwie do tańca i poprowadzi mocną ręką . No może za rok .
Z jedzeniem wyszło wczorej całkiem, całkiem, na balu zero alkoholu, nie było humoru , paluszki słone i kolacja, czyli jakieś mięcho z serem i kartofle, w domu koło 3, przez godzinę jeszcze ryczałam, potem jak wstałam, takie to było pożegnanie wakacji - zamiast odlotowe i świetne to oooookroooooopneeeeeeee .
Mam nadzieję, że niedzielą się te ponure dni skończą...od czwartku się co dnia kłócimy z lubym, jest napięta atmosfera, głuche telefony i ciche okresy, mam dosyć takich "wakacji" ...
Dziękuję noemcia . Czas się zmienić o 180stopni...w obecnym układzie nie jestem najlepszym człowiekiem...
80minut marszobiegu - 10,99km, 100x brzuch, 75x ręce, 75x nogi, 75x plecy...jakieś 550kcal plus minus alpinus. Zjedzone 2000kcal na oko, bo mi się nie chciało schabowego i tej michy surówki ważyć .
Idziom się popakować, jutro na forum najwcześniej wieczorem, bo mam całe popołudnie zajęcia na oddziale i może jeszcze wyskoczymy z koleżanką do siłowni jak by wypaliło, bo od przyszłego tygodnia masakra...w ogóle to masakra semestr mnie czeka... .
Dobranoc gagaty
Mam nadzieję, że będzie lepiej:* musi być!!! Powodzonka na uczelni i w miłości
Zakładki