-
a skad ty ogrodek masz? mieszkasz w akademiku, prawda? to skad ogrodek? jestes w domu tzn u rodzicow czy jak....dociekliwy jez chcialby wiedziec....
wpadnij skosic moja dzungle na tarasie
50 km/ha
ale to z gorki, prawda
super ci poszlo dzis!!!!
-
o kurcze jaki maratonczyk ;D tez bym sie wybrala na rowerek ale u mnie cos pogody na to nie ma dzis
musze czekac
Trzymaj sie tam :
-
No jeżu ja jestem już od ponad miesiąca w domu, nawet do egzaminu się tu uczyłam, sesja się oficjalnie rozpoczęła 1.6., mam to na uczelnię 2,5h drogi pociąg plus tramwaj
-
ja mam dalej na uczelnię :P sporo dalej ;P
-
Ja mam blisko :P bo w tym samym miescie, ale troszke żałuję że nie zdecydowałam się na jakies inne miasto, bo jednak ta wolność, z daleka od rodziców
, ale wiem że to też ma swoje minusy ...
Eh w tym zyciu, zawsze cos za cos...
-
ciotka się meldujeee!
aja mam 35minut autkiem na zafajdany ślum :P
buziolceee
s. mikroby zdane :P
-
ja 2h z 3 przesiadkami 
Kochana odpoczywaj mi
-
Heya!
Nie było mnie trochu, bo praktykuję w tym tygodniu. Poniedziałek, wtorek, środa i piątek miałam po12h praktyk dziennie, wstawałam 4:30, żeby być na oddziale o 5:45, wracałam o 18, koło 21 byłam już wpół martwa. Ale kręci mnie to, choć jeśli chodzi o właściwą pracę pielęgniarską - zastrzyki, odbiory krwi, leki, opatrywanie czuję się jak z dwoma rękami lewymi
...ale i tak jestem szczęśliwa
. Już tylko tydzień, czyli next 48, czy właściwie czystego 44h i mam zbyte, ale już teraz czuję, że będę tam za nimi tęksnić, bo świetne kobitki tam pracują, kolektyw chyba jakich mało a stancjowa to w ogóle mega super babka jest
.
Z jedzeniem było tak lichawo, szczerze trudno trzymać dietę jak się 12h lata około pacjentów, było średnio tak 2500kcal, raz wyskoczyłam na 3800, ruchu tylko to co w szpitalu, nie miałam już siły ani zbyt czasu na cokolwiek innego
. Waga poranna dziś ale 55kg, czyli chyba jednak kilogramik spadł, pomimo braku kibelka
.
Ehh zmykam, jakoś nie ma weny...
-
hej grzybku.....pomarudzic przyszlam i wene do nauki znalezc
kurde no niech mnie cos natchnie....jakas ostatnia godzinka nauki do dupy...mam dosc......no ale coz zaraz dalej bede kula....
fajnie masz ze masz tak blisko na uczelnie!!!
ja mam ( hm zastanowmy sie najpierw co nazwac do domem.....do domu rodzinnego mam 800km, ale tam juz nikogo nie ma bo wszyscy wyjechali zagranice.....wiec moj dom jest tu......tu gdzie spie i jem i gdzie wracam wieczorem.....moje mieszkanie....kurde sentymentalna sie robie
nie ma tu jednak ogrodka z dziecinstwa, nie ma jablonki, nie ma kosciola przed domem, nie ma psa, nie ma moich pamietnikow z dziecinstwa, nie ma zdjec.....tu jest moj dom odkad mam 20 lat i wszystko przed zostawilam w Polsce, ale tam i tak nikogo nie ma, wiec jest zimny.....i nawet jablonka, ani czastka mnie z dziecinstwa nie wystarczaja.....) wogole zastanawiam sie kim jestem...dzis akim bylam wtedy....maly problem osobowosci....chyba normalne w stresie sesyjnym.......
i co ja chcialam napisac....aha mam na uczelnie 60 km wiec pocuagiem od drzwi do drzwi 1ha 15 min jak dobrze pojdzie
grzybku ciesze sie ze masz tyle radosci z praktyki, wkoncu to Twoja przyszlosc....ja wogole podziwiam lekarzy, pielegniarki.......i duzo im zawdzieczam posrednio....i ciagle mysle ze taki lekarz ktory np operuje tez moze miec zly dzien, moze miec dola, sie nie wyspac, a mimo to oiczekujemy my od niego 200%........podziwiam.....ja bym nie mogla byc lekarzem..........za slaba jestem......mysle.......
grzybku sorki za zasmiecanie Twojego watka....ale m i lepiej jakos sie zrobilo...dzieki......
chcialabym przestac myslec o diecie, kaloriach, jedzeniu, i wykorzystywac produktywniej ten czas.......
-
Spoko jeżu
.
Wiesz sama tak rozmyślam jeżeli chodzi o tę odpowiedzialność...ostatnio byłam na badaniu z jednym starszym panem, była to kolonoskopia i sama widziałam jak źle to z nim wygląda a przeto musiałam milczeć...kilka dni później pojechał na tomografię żeby pewniej było co i jak...i okazało się, że jeszcze gorzej z nim - i cały czas trzeba było milczeć - a on pyta i ja czuję, że on czuje, że chyba nie najlepiej a ja nie mogę mu niczego powedzieć, trzeba siedzieć jak by nic i wesoło z nim gaworzyć...a ludzie po oddziale pytają a co mi jest a to co a tamto co oznacza a kiedy do domu - stale te oczy pełne nadzieji i próśb...czasami się bardzo boję czy podołam sprostać tym wszystkim, którzy oczekiwują, oddają się w nasze ręce...
. Można spowodować tragedię w każdej ludzkiej dziedzinie, wszak jeżeli chodzi o zdrowie i życie ludzkie...ten fakt, że człowiek spogląda temu drugiemu prosto w oczy, jest w bezpośrednim kontakcie...już wiem dlaczego tylu lekarzy cierpi na burn out syndrom..
...
A co do tego drugiego...wiesz ja mieszkam w rodzinnym, niby mam się spoko, ale...ze studiami moje życie rozdwoiło się i tak generalnie...już nigdzie nie jestem tak naprawdę sobą...akademik to akademik - znienawidzony, moje prywatne życie, swoboda, nauka, odpowiedzialność, przelotni znajomi, żadne porządne życie...dom...- żadni znajomi, wszystko się wykruszyło, zapomniało, nie mam na nich czasu a ci którzy nie poświęcają nam się stają się po czasie zbędnymi drugoplanowymi. Stałam się drugo a nawet trzecioplanową. Tu już poza domem nie mam zbyt życia, praktycznie go nie mam w ogóle. Jestem gdzieś pomiędzy domem a akademikiem większość czasu, jestem w połowie drogi pomiędzy czymś a czymś...a tak naprawdę nie jestem nigdzie...
...
Kalorii jakieś 2700...bezruch. Muszę się zmusić do biegania
. Padam...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki