oj, Grzybek - każdy ma takie gorsze chwile - i niestety mogą one trwać naprawdę długo, ale cały myk polega na tym, by walczyć - mimo wszystko! nie poddawaj się :*
oj, Grzybek - każdy ma takie gorsze chwile - i niestety mogą one trwać naprawdę długo, ale cały myk polega na tym, by walczyć - mimo wszystko! nie poddawaj się :*
Dziękuję . Po rpostu ja się tak nienawidzę, kiedy okazuje się jakim jestem słabeuszem - urodzona głupia perfekcjonistka, zawsze muszę walczyć jak najlepiej a tak...kiedy nawet nie mogę walczyć, bo mnie limitują umiejętności to mi okropnieZamieszczone przez noemcia
grzybku uszy do gory....nadejda lepsze dni, zobaczysz!!!!!!
pozdrawiam.....
Kochana jak samopoczucie
Jeżu, suNNy - dziękuję kobitki :*.
U mnie już po praktykach, wczorej znowu 12h było, czyli na 5:45 w szpitalu, bo zaczynało się przekazywanie służby a skończyłam po 18:30, bo jakoś się zawirowało z pracą wieczorem...W ostatni oficjalny dzień tylko raz brałam krew, dwa razy zleciłam to koledze, bo nie widziałam żyły a raz nawet kolega zlecił stacjowej, bo przy każudym kłuciu pusta strzykawa była, nie było rady odebrać z żyły...a tak inaczej byłam absolutnie zbędna, nic a nic mi się nie udawało, nic a nic mi nie zlecono, raczej byłam takim małym pomocniczkiem... ...
Kalorycznie szalenie, bo albo dużo jadłam jak wróciłam wcześniej do domu albo wyrażnie mniej, zazwyczaj w szpitalu nic a nic, bo zapominałam przygotowanych w domu pyszności...
Poniedziałek - 2850kcal i 8h na oddziale
Wtorek - 1600kcal i 8h na oddziale
Środa - 3700kcal i 4h na oddziale
Czwartek - 2150kcal i 12,5h na oddziale
Piątek - 2900kcal i 12,5h na oddziale... ...no straszne skoki... ...
Nie ma weny do pisania . Na wadze po kibelku i śniadaniu 55kg, chyba dobrze, zmykam się powoli zwlec do ogrodu pokosić busz, trzeba gdzieś spalić te wstrętne zapasy sesyjne...
ja w poniedziałek idę kosić ale lubię to robić - też liczę, że coś spalę, bo mam sporą działkę
pozdrowienia :*
Tralala wyżerka na 102 . Chyba będzie trzeba tyłek zmusić wieczorem do jakiego marszobiegu, bo lipa dietetyczna mój jadłospis...
był ruch ?
Ruchu nie było. Za to był kompuls. I takto wczorej pochłonięte 4800kcal - z tego 3000 wieczorekkoło 20...nigdy nie schudnę dopóki się z tego bagna nie wygrzebię ...
grzybku wyjdziesz z tego...ja tu nie bede sie wymadrzac jak i co.....ale wiesz to w glowie sie zaczyna......mi CZASEM czasem pomaga jak pomysle jak sie bede czula po zjedzeniu calej lodowki ( kiedys wrecz makaron suchy jadlam), albo ze dzeici w Afryce nie maja co jesc a ja sie objadam, albo ze nawet jak zjem nie rozwiaze to moich problemow....no ale Ty mnie znasz i wiesz ze to lekarstwo nie zawsze dziala.......
idz dzis na rower, odstresuj sie.....nie ma co ostatni Twoj tydzien byl wyczrpujacy i stresujacy, wiec jakos organizm sie domaga luzu, zapomnienia i u cibie jedzonko to jakby ulga.....
grzybku kobitko korzystaj z niedzieli, pomysl ze jez nad ksiazkami usycha, wykorzystaj ten dzien!!!i jakbys rowerem jezdzila prosze choc 1km za mnie pojechac!!
Zakładki