Wstaję, wstaję, to tak trudno jak się za dużo zjadło przed snem . Ale jeszcze bym spałaaa... . Idę się opamiętać - kubkiem zalanych wrzątkiem drożdży . Mile spędzonego tygodnia for all of you
Wstaję, wstaję, to tak trudno jak się za dużo zjadło przed snem . Ale jeszcze bym spałaaa... . Idę się opamiętać - kubkiem zalanych wrzątkiem drożdży . Mile spędzonego tygodnia for all of you
czes grzybciu!!!!!!!!!!
wpadlam na moment,...dieta-od dzis , pozy tym u mnie na studiach i w pracy dobrze....bardzo dobrze...tylko aby mniej jesc...zdrowiej jesc....postaram sie byc co tydzien!!!!
witaj Grzibciu - u mnie sie sprawa rozwiazala - wszyscy mieli wyrzuty sumienia i znalezli mi dogodne rozwiazanie - teraz jesem w domu na 4 dni i potem znowu wyjezdzam - na kajaki na mazury
opamietaj sie, opamietaj - lzej sie bedziesz czuc w ten upal
buzki i powodzenia
Wczorajsze opamiętanie - 2500kcal a że przedwczorej 4500 było więc no chyba różnica mooonumentalna , today w planie 1500kcal nie przekroczyć no i wracam do ukochanego 1500na dłużej niż dni kilka...wierzę . Upały to akurat u nas minęły, przylazło kilka deszczy, temperatura spadła o dobre z 10stopni, jest oki ...czyli ganiaj do książek nim się pogoda rozmyśli .
Siostra - cieszy mnie, że też udało ci się w sposób lepszy od morderstwa dogadać ze znajomymi , a sama bym tak na kajaki gdzie wyskoczyła...mrrrrruuuuu, kocham wodę, nie wypalił obóz w tym roku, za rok też chyba nici z niego grrr. Uwaga na komaryyy :P
Madys - aaale długo cię nie było...tytytytytyty !!! My tu łysiejemy, tyjemy z nerwów, gdzież ciebie koniec... . Od dziś to może i mnie uda się trzymać z tobą kroku dietowego... , byle nie w stumilowych butach !!!
grzibciu i ja na 1500 jade!!probuje bynajmniej...w te goraczke sie uczyc.,,.. ja mieszkam na poddaszu i w te upaly najgorsze sesje mailam....a w salli gdezei egzaminy milam( 4 na dzien) 33 stopnie byly...uff..moja rada- recznik woda namoczyc i do lodowki i potem na plecy klasc....pomaga!!a teraz jak chlodniej u ciebie to ucz ile sie da!!!!
Damy rade!!!!
Hej Grzibcio
Trzymaj sie tego 15000 najdłużej jak tylko możesz. A pogode wykorzystaj w dobrym celu.Mam na myśłi naukę a nie leniuchowanie
Szkoda mi Cię... Leniuchowanie milsze ciału niż kucie
Pozdrowki
Największe przeszkody to własne nastawienie.
Helou odwiedzaczki, trochę mnie nie było no bo i co? mam się chcwalić tym jak kiepsko mi z dietą idzie ? Z tym uczeniem to jest tak, że obiecałam sobie powtórzyć conieco z anatomii w wakacje i co olałam w ciągu semestru douczyć, bo co poniekąd czeka mnie teraz tak trudny rok, że sama nie wiem jak pozdążam - z czasem i nerwami . Ogółkiem to czeka mnie tego 28.exam z anglika, nienawidzę tego przedmiotu, zwłaszcza, że do grupy najlepszych mnie rzucii a gdzie ja tam między nimi, normalnie mi się test wstępny udał to i teraz tako masakrycznie było. W dodatku ten wykładowca to istna kara boska, bardziej zgryźliwego chłopa ze świeczką szukać .
Lenistwa ostatnio ponad miarą i jeszcze bardziej, cuś niby maluję płota i jakoś te dni mijają, ale niezadowolona z siebie jestem, oj niezadowolona , w dodatku przez ostatnie trzy dni to człowiek żeby meteorologiem tutej był, bo co słońce wylezie i ja z farbą wypełznę do roboty to za chwilę mnie burzowe chmury gonią albo na odwrót ponuro że aż człowiek wyjść się boi a w końcu jak nie pada tak nie pada .
A podobno kwiecień plecień...
Jupimorku - staram się staram według twoich zaleceń, tylko coś wieczorami zapominam o co ja walczę całymi dniami a co do nauki...znowu sobie dzisiej obiecam, że coś się nauczę ...a już by się przydało
Mady - podziwiam cię, mam dużo kumpeli co teraz właśnie zaliczają te najtrudniejsze examy i aż mnie ściska jak czytam jak z ostatnich sił już kują, bo nie lza po prostu w takich warunkach, w dodatku sesja trwająca od 1.6 do 4.9 i to na okrągło jest bynajmniej niesprawiedliwa i niezdrowa...i to wydziałem lekarskim jesteśmy . Thanx za pomysła, na pewno wykorzystam , bo u nas na poddaszu to koło 40nawet bywa co wcale mi kochającej mrozy nie pomaga :P .
P.S. - Damy, damy, dać musimy, bo szkoda by było gdyby o takie ewenementy jak my świat się ochudził
Grzibcio, trzymam kciuki za Twoje 1500!
I za checi do nauki.. Ja na wakacje mialam wieeelkie plany- przeczytac zalegle lektury, powtorzyc czasy z angola...Bo w maju matura. No niestety jakos sie zebrac nie moge, a juz sierpien..
Pozdrawiam.
a no wlasnie, juz sierpien a tu do wrzesnie tyle sie nauczyc trzeba na moje poprawki jak tu sie zebrac?? moze cosik razem wymyslimy....
trzymam kciuki za nauke i za 1500 - i jutro zmykam na wiosla
pozdrawiam, buzka :*
Siostra nie ma bata, trza ruszyć, bo jak nie zawczasu to ja się obawiam, że za późno mogę się do roboty zabrać. Co prawda z tym anglikiem to jest tak, że exam muszę zaliczyć do końca roku trzeciego czyli w sumie luzik, tylko każdy dalszy rok to większa tragedia, te dalsze wakacje może na to nie być czasu a w dodatku obowiązuje u nas system kredytowy, czyli za exam z przedmiotu ileś tam kredytów, jak nie będzie po 4semetrze minimalnie 80 to se mogę chuchać bo i tak mnie na 3rok nie puszczą a za anglika są aż 3 .
Dzisiej zjedzone...dużo...grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr r , trzymałam ładnie dopóki nie przylazłam do domu po malowaniu płotu, chwycił mnie taki Boległów że aż strach i wszamałam co w drodze stanęło a nawet to, co się po kątach pochowało. Czyli znowu na powrotnego chyba z suwakiem będzie w niedzielę . Ach głupia, głupia ta grzybowa .
Baby, mykam do książek...mocne postanowienie. Obiecam zdać relację po zakończeniu walki z leniem
Zakładki