I to jest pytanie, ktore wiecznie zadaje, rzucaja je ze zloscia w przestrzenZamieszczone przez jumboshrimp
I to jest pytanie, ktore wiecznie zadaje, rzucaja je ze zloscia w przestrzenZamieszczone przez jumboshrimp
Myślę, ze wikszość ludzi musi się przejmować, przynajmniej po pewnej granicy wiekowej ( są rózne dla kazdego)
Najgorsze jest to, ze np. ja nie potrafię jesć normalnie - tylko albo dietuję, albo opycham się jak świnka. Gdybym jadła w ilościach rozsadnych to nie musiałabym sie odchudzać ( szczególnie, że nie mam słabosci do słodyczy)
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Mam tak, jak Ty, waszko. I jeszcze u mnie problem stanowi podjadanie. Jak juz nie jestem na diecie, to nic tylko sniadanko, po sniadanku jakas kawka, w miedzyczasie podroz do lodowki, bo przeciez jest tam cos smacznego, obiadzicho wielgachne, po obiadku umieram z przejedzenia, ale za 2 godziny dochdoze do siebie, a tu maz przynosi lody (jest strasznym lodozerca) albo jakies ciastka (ja bym nie kupila raczej, bo slkodycze mnie specjalnie nie kusza), dryfujemy tak sobie do kolacji, znowu uczucie sytosci, a po kolacji albo piwko, albo winko, do tego najlepiej ser z winogronkami, albo chipsy. No i jak ja mam nie miec takiego wielkiego dupska, jak mam?
dokładnie tak. Ja nie podjadam, prawie nigdy, chyba, ze kilka rodzynek.
Ja żrę trzy posiłki - ale żrę, bo to porcje dla rosnacego 15-nastolatka, a nie dla kobitki po 30stce.
np na sniadanie 4 kajzerki z żołtym serem i szynką, tarozek do pojadania i wielki pomidor z cebulką
obiad micha kluchów
kolacja - udko z rozna i ryż, jarzyny.........
nakryta piwem.
no i teraz mam
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Obie mamy, zreszta nie tylko my. Naprawde niewiele osob tyje od hormonow, choroby, czy innych takich, wiekszosc to obzarstwo
A ja gdzies czytalam, ze jako male dzieci mamy jakby "wbudowany" mechanizm zaspokajania glodu na konkretne skladniki nawet, ale gdzies po drodze go gubimy wlasnie przez lakomstwo i jedzenie nie tego, czego potrzebujemy, ale tego, co lubimy.. Ale dlaczego mamy nie jesc tego, co lubimy?
Z moim podjadaniem jest roznie, ze slodyczami tez.. chociaz generalnie wole udko kurczaka niz tort ale niestety tez musze sie pilnowac, bo swego czasu na zbyt wiele sobie pozwolilam i na efekty nie trzeba bylo dlugo czekac, a konsekwencje ponosze do dzis i pewnie tak juz bedzie zawsze..
Dlatego staram sie nie tylko byc na diecie, ale w ogole zmienic zgubne nawyki zywieniowe
Ziutkaa a jak samopoczucie? nie mdlejesz na tej diecie?
pozdrawiam cieplutko i zycze wytrwalosci i sily
No wlasnie nie mdleje
W niedziele bylo mi slabo, nie moglam utrzymac zelazka w dloni. Przelezalam/przespalam prawie caly dzien. Myslalam juz o tym, ze niedlugo trzeba bedzie zaczac wprowadzac mieszana. Ale zarowno w poniedzialek, jak i we wtorek czulam sie bardzo dobrze. Tak wiec lece dalej na scislej
I tak sobie mysle, ze fajnie by bylo wytrwac na niej do wtorku, wtedy niestety moj malzonek chce sie kulinarnie popisac i nie moge mu odmowic , wiec bedzie obzarstwo. W srode bylabym jeszcze ostatni dzien na scislej i od przyszlego czwartku weszlabym namieszana i dodala cwiczenia. Zobaczymy. To na razie luzne rozmyslania
jejku, widze, ze wszytkie mamy taki sam problem z zarciem a nie jedzeniem, a to z podjadaniem ale obserwujac moja mame duza role odgrywa tez wiek, kiedy skonczylam 7 klase podstawowki, nigdy juz nie moglam sie zmiescic w jej ciuszki, moja mamusia przy 169cm wzrostu nigdy nie wazyla wiecej niz 55kg, ale biorac pod uwage tony jedzenia, jakie pochlaniala, razem z tatkiem, solidnym grubaskiem zdrowo pow 100kg zywej wagi, dziwilismy sie, gdzie ona to wszsytko upycha, do pracy robila sobie kanapki z pol chleba , ale gdy tylko w liczbie latek pojawila sie 4 z przodu, wszsytko sie zmienilo, niestety, nadal zajada sei wszystkim, niczego sobie z tatkiem nie zaluja, ale to juz nie te czasy, wszystkie schabowe i golabki i sloninki i boczki bardzo sie uwidaczniaja na okraglym tlusciutkim brzusiu
No ja niestety nie mlodnieje Ale mysle sobie: "Matko Boska, skoro przed trzydziestka doprowadzilam sie do takiego stanu, to co bedzie za kilkanascie lat?". No i obiecuje sobie, ze bedzie laska Zobaczymy, co z tego wyjdzie
Będzie dobrze ja w końcu stare pudło jestem i jakos idzie, ale to prawda, ze trudno, z roku na rok coraz trudniej
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Zakładki