-
Hej dziewczyny
widzę że wszystkie mamy podobne przed-świąteczne obawy
to straszne
trzeba będzie psychicznie "związać" sobie żołądek, uprzeć sie, zaprzec sie i strasznie się pomęczyć
już się boję
-
kochana ziutkaa.. dziekuje ci za zyczenia i torcik, chetnie bym sobie go zjadla ..
niestety tym roku przychodzi mi samotnie spedzic moje urodziny .. w sobote wraca moj chlopak to sobie odbijemy.. ale zamiast jak zawsze na pizze, to pojdziemy na rybe..- wtedy nie odbije sie to na mojej wadze
-
Moglabym wciskac kity o niskim cukrze, ale nie mojemu rodzenstwu, ktore a) zapragnie zobaczyc wyniki b)wiedza, ze sie odchudzam c) zabija mnie smiechem
Giuletta, jaki ambitny plan! Super
Postanowilam sie po prostu troche mniej przejmowac waga przez najblizszy miesiac, zobaczymy jak to bedzie. Nie zamierzam sobie na maksa folgowac, ale tez nie bede panikowac nad kazdym kesem. Trudno, taki czas, ze mi odchudzanie raczej nie wyjdzie.
-
Ziutkaa, niestety dla nas wszystkich odchudzających się nadchodzą ciężkie czasy, czyli święta Wielkiej Nocy.
Naprawdę ciężko jest nie spróbować różnych pyszności świątecznych.
Ja osobiście w domciu to nic specjalnego na święta nie robię, bo spędzę je u mojej babci najukochańszej i teściowej, więc one już się postarają nas nakarmić i jeszcze do domu wałówkę dać
-
oj ciezko bedzie w swieta cieeeeeezko!!
Ale sie bede bila!!!
-
No, a ja mam te impreze w piatek A jeszcze dzien wczesniej obiecalam, ze wszystkim postawie pizze na lunch, wiec na pewno mi nie odpuszcza i tez bede musiala zjesc.
No, ale nic to Dziewczyny! Bedzie dobrze
-
Ziutkaa, pewnie, że będzie dobrze, MUSI być
-
Wlasciwie nigdy nie zrozumiem, o co chodzi mojemu organizmowi
Wczoraj zostalam przymuszona do zjedzenia ciasta (urodziny szefostwa) i innych takich. Dzisiaj spodziewalam sie katastrofy wagowej... a tu niespodzianka - 0 zmian.
No, ale sie tym za mocno nie podniecem, bo za 2 dni moge sie zdziwiwc.
Dzisiaj juz nie dam sie do niczego przymuszac i bede dietkowac grzecznie.
-
tak szczerze, to mysle ze nie mozna przekladac tak prosto, zjedzonego na utyte
Organizm to nie maszynka, nie da sie tak od razu zamienic zlota w bloto, To sie dzieje stopniowo. Tu troche tam troche, powoli. Jedna wpadka nic nie zmienia, bo organizm nie jest przyzwyczajony do takiego jedzenia, wiec go nie przyswaja tak dobrze (chociaz moglby wcale). Wiec zarowno i centymetry ktore nam przybyly i ktore ubyly zmieniaja sie stopniowo. Tak jest rowniez z waga, chociaz tu sa duze wachania. Jednak ta stala waga, ta ktora wszystkie usilnie probujemy zmienic nie poddaje sie tak latwo. i to tez wszystkie wiemy, wiec nie ma co sie przejmowac tak od razu. Najlepiej by bylo latac do kibelka 10 razy dziennie (i zeby sie nic nie przetrawilo )
A swoja droga, jak sie pisze wachac? wachac , czy wahac???
-
Ziuteczko, witam pięknie :P
Ja też czasami nie rozumiem mojego organizmu.
Ostatnio moja waga stała w miejscu, jakoś nie mogłam zejść poniżej 60 kg - na imieninach u cioci najadłam się różnych pyszności i myślałam, że będę cięższa a spotkała mnie taka niespodzianka, że waga pokazała 59,7 kg :P czyli mniej niż przed wyżerką
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki