:roll: spróbuję :roll:
Wersja do druku
:roll: spróbuję :roll:
nie lubię balkonów, złe doświadczenia z dzieciństwa, i na skały tez nie wlezę, miałam okazje i nie wlazłam. Ale lubię patrzec jak inni się męczą.
Yasmin dobrze mówisz z tym wzorem, przeciez Kuba zachowuje sie dokladnie tak jak ja :?
To ja taka okropna jestem ???
Ale od jakiś dwóch dni, staram się panować nad sobą, i nie wybucham tak gwałtownie, i mam nadzieję że on sie też uspokoi.
A ty się przyzwyczaisz do pracy , przecież cały czas byłaś w domu z córką, to teraz ciężko jest się przestawić. Ale to zrobi dobrze wszystkim i tobie i mężowi i Nikoli, bo będą mieli zadowoloną z siebie mamę i zonę.
Agalicht gratuluję tych egzaminów. :D
Kitola wiesz najgorzej mam około 14.30. Totalne otumanienie, oczy jak banie, w głowie huczy i nie bardzo kojarze. robie wtedy trzecia kawe ( nigdy tylu nie piłam) albo biore do pracy jakiegoś BULLA :wink: i jakos idzie. A jak do domu wracam po całym dniu przy kompie i mieszaniu w papierach to mam wrażenie jakbym dwa dni nie spała i wróciała z imprezy. 8)
Dzisiaj wstałam o 5.00 bo musiałam na popołudnie obiad zrobic, wiec tłukłam kotlety obierałam ziemniaki i kroiłam pieczarki.
Mąż dwa dni spędza poza Krakowem , wstaje w nocy i wraca koło 17.00 wiec ciepły pełny obiad musi mieć.
A tak to gotuje tylko na weekend, bo Nikola w tygodniu je w przedszkolu, mąż lubi sobie jakiś egzotyczny miszyng upichcić, albo naleśniki, spagetti, placki. Lubi sam takie rzeczy gotować ale jakby miał zupe ugotować albo kotleta zrobić nie mówiąc o gulaszu to nie ma szans. Nudzą go " zwykłe " dania :wink:
A ja to sobie jakąś kasze z warzywami albo makaron z sosem zjem , to szybko sie robi.
A co do Twoje malucha to mysle że ta jego nerwowość może troche jeszcze potrwać więc sie nie zniechecaj i starj uspokajać przed nim. Wiem że czasem to trudne bo uszami idzie para a na buzi uśmiech ale co zrobić. A zastanawiałs czy jakiejś bajki nie oglądnął w której widział adresje? moze byc rózna przyczyna tego
Mnie zawsze pociągało uczucie wolności, nieraz sniło że latam itd. Ale w realu to mam straszny lęk wysokości, Na balkon rodziców w tej chwilinie wyjde bo sie odzywczaiłam a to tylko 4 pietro. Ja mieszkam na 5 albo 6 , zalezy od której strony patrzec. Taki dziwny blok mamy :wink: Tylko że ten balkon jest zabudowany nie mam kratek. A u rodziców to balustrada jest okropna. Ma cienkie daleko połozone od siebie pręty.
A jytro ma dzien w świecie polskich przychodni, do pracy ide pózniej i juz mnie trzepie na samą myśl o tym :?
No nic to ja sie pożegnam . Będe jutro po południ i wieczór.
A Peszymistyn dostanie kopa w t..k, bo sie nie pokazuje :evil: :evil:
Miłego Dnia Dziecka życze :D :D :wink:
Ano miłego dnia dziecka ja również życzę :D
Kupiliśmy Kubie z Wadera duży dzwig, ucieszy sie niesamowicie, on uwielbia autka :D
I pełno innych prezentow dostanie :D jak ja lubię takie dni, on tak się cieszy z autek, prezetow, potem się ciagle bawi a ja mam spokój :wink:
wiesz Yasmin ja pilnuję bajek jakie ogląda, i najczęściej puszczam mu sama na video "Kot Filemon i przyjaciele " są ostatnio na topie. Do niedawna jeszcze fajne dobranocki puszczali, a teraz znowu beznadziejne, na pierwszy rzut oka nic złego, ale dziisaj leciał Tabaluga, i Kuba był sam w pokoju bo ja robiłam kolację, i Arctos chciał krzywde Miluni zrobić, Kuba zaczął krzyczeć NIE NIE NIE i musiałam szybko bajke wyłączać i go tulić uspokajać, bo się prawie zapłakał. A to taka niby ładna bajka. Ale też Kuba jest okropnie wrażliwy na krzywde innych. Dzisiaj po południu obudził się strasznei zapłakany, aż się zanosił płaczem. W koncu udało mi się wydusić z niego co mu się przyśniło ,i okazalo się że "tlatot dobił do ziemi" (tlatot to traktor). Biedny traktor.
Jazda z nim jest niezła czasami, ale i tak kocham go nad życie, jaki nie byłby niegrzeczny. Ostatnio jest na etapie wymuszania przez płacz, mnie to akurat nie wzrusza zupełnie, i mam nadzieje że szybko to zrozumie.
Ależ sie rozgadałam o Kubie, ale na jego temat to mogę tokowac godzinami. :wink: Gorzej że nie wszyscy maja ochote tego godznami słuchać. :?
MIłych wizyt w przychodni życze :lol: :lol: :lol: :lol:
Dzień doberek
hihih zaszalałam na sniadanko - drożdzóweczka z serem. Po urozmaicam sobie czasem a co ;)
Pozdrówki :) i miłego dnia u mnie nawet słońce wyszło
no u mnie niestety słonka to nawet na lekarstwo nie ma...
Ja na szczęście nie przepadam za drożdżówkami, i sobie nie kupuję wcale, ale pamiętam kiedyś napady głodu (jeszcze u rodziców) to wyjadałam wszystkie, nawet te sprzed tygodnia, suche. A mam to nieszczęście że mój tata pracuje w piekarni (jako kierowca) i ciągle coś przynosi, i do teraz zdarza mi się złapac za pączka zanim zdążę pomyślec że nie wolno mi. Ale rzadko na szczęście. Moją zmorą jest ciekolada, i poza tym normalne jedzonko, i nie mogę jeść zimnego jedzenia bo bardzo dużo wtedy jem i nie czuję się syta.
No w każdym razie od dwóch dni pięknie się trzymam i jestem z siebie zadowolona :D
Kitola bardzo sie ciesze że ci dobrze idzie. w Krakowie tez słonka mało i wiatr wiej okrpny. Ja sie wysiedziałm dzis wsród "łososiowych " scian i tyłek mnie boli. Ale badania zrobione, wyniki sa ok nic mi nie jest.
Widzisz ty możesz jeszcze bajki wyłaczac a ja niestey juz nie . Moja córa ma swój tv pilota obnsługuje sama wie gdzie mam programy i wybiera co chce ogladac. 'Oczywiście jeśli bajak rzeczywiscie jest drastyczna to wyłanczam , jest awantura i płacz. Nikola dobranocek nie oglada woli " króla szamanów" :wink: . taka śmiszna bajka, na pewno lepsza i normalniejsza od " Dextera" czy " Atomówek" Tego nie ogląda.
Nikola mówiła pomararańcowy lowel i pata ( kupka) :wink: :wink:
Agalicht drozdzóweczki pyszne sa, mi sie ostanio juz przejadły :D
my na dzien Dziecka idziemy ( w piatej dopiero ) do kina i do maca a prezenty kupuja babcie.
hej, ja dziś w dniu dziecka nie zjadłam nic "dziecięcego" 8) żadnych słodyczy :lol:
jest dobrze. :roll:
Czyli masz dzisiaj dzień dorosłego, hi, hi. Gratuluje. Małymi kroczkami do celu Xixa :D
tak, tak, najważniejsze to zdrowe podejście do jedzenia i zaspokojenie prawdziwego głodu. Jutro mam egzamin, a jeszcze nie wszystko umiem,... :oops:
witam :D
ja po dniu dziecka całkiem z siebie zadowolona pomimo że przytrafił mi się mały szturm na lodówkę, ale skonczyło sie na plasterku szynki i sera, a potem się wkurzyłam i zjadłam całą sałatę lodową liść po liściu. Ale co to dla mnie. No w każdym razie opamiętałam się.
Teraz jem sobie cukierka Alpenliebe bez cukru, ale 0 kalorii to to nie jest, bo ma kupę tłuszczu, w tym tych niezdrowych, nie będę ich jadła zbyt często.
Yasmin ja mam tylko te programy co są za darmo, czyli 123 polsat i tvn. nie mamy zadnych cyfrówek, może kiedyś, na razie nam starcza.
Xixa a z czego ten egzamin, ze tak się zawstydziłaś ?
kitola, ja się zawstydziłam dlatego, że nie wszystko umiem...umiałam...bo już sobie poczytałam, zresztą, zapraszam na mój wątek, to się dowiesz wszystkiego.
dziewczyny jestem strasznie głodna... Ratunku :!: :!: :!:
no i zjadłam pl szynki sera i kalarepe. Dzisiejszy dzień to porażka dietowa :(
właśnie poczytałam sobie sfd.pl i po tym, yasmin, mam ochotę cię udusić za takie gadki typu "porażka dietkowa" :twisted: :lol: :lol: :lol: plaster sera i szynki, porażka? a dieta 2000 kcal nie chcesz? he he, a tak na serio, to ile kcal jesz?
Tak na serio to w przedziale 1000- 1200. Niestety często zdarza mi sie cos podgryzc i nie wliczyć ale generalnie to tysiąć.
Jest cos takiego jak dieta 2000, chyba to przy spo0rej dawce ćwiczen.
Os jutra jem o ustalonych godzinach a nie jak dotychczas pomiedzy ta a tą. Kurde no nie moge zebrac sie do trzymania strikte diety. Wkurza mnie to bo taka rozleziona jestem.
Zobaczymy jak mi pójdzie jutro ale mam nadzieje ze idealnie bedzie. Postaram sie.
Choc powiem szczerze ze nie mam teraz energii do diety i po prostu mi sie nie chce. Wystarczy mi na razie że stoje z waga w miejscu. Wiem tez ze za jakis czas znowu wejde w wir diety i znowu cos spadnie.
Yasmin waga w koncu spadnie, nie ma innej możliwości. A ty przede wszystkim skup się na pracy i rodzinie (no i na nas :wink: ). Wystarczy że bedziesz jadła tak jak do tej pory, chociaz pomysł z regularnymi posiłkami jest bardzo dobry, ja też staram się jeść w miarę regularnie.
Xixa zajrzałam w koncu do ciebie :D
Kitola mam nadzieje ale jestem juz troche tym czekaniem zmeczona. Dlatego nie waże sie i nie mierze. :evil:
Z Was nigdy nie zrezygnuje i absolutnie nie moge zwalac na forum że podjem badz cos zawale. Wrecze przeciwnie . Gdyby nie Wy to bym tyle nie soiagnela nie zrozumiała pewnych rzeczy.
:D
Teraz prze to ze zaczelam prace to te posiłki sa troche chaotyczne i przychodzac do domu pchłanima oboad. A chciałabym jesc spokojnie bez pospiechu jak kiedys.
:?
Ja tez zagladma do Ciebie Xixa choc nie pisze. Powodzenia na egzaminie. Nie dziekuj! :wink:
Idź już spać Yasmin bo litery ci się plączą, poczytaj sama :lol: :wink:
jakoś po węgiersku jakby czasami piszesz :wink:
przepraszam ale ja w ciemnosciach pisze. Ide juz. pa!! :D
Yasmin ja na szczęście nie muszę patrzeć ani na klawiaturę ani na monitor podczas pisania, chociaż ostatnio coś mi się litery przestawiają, sama nie wiem dlaczego.
Pamiętasz jak pisałaś o swoim brzuchu że duży, pełny i boli. I wiesz już dlaczego?? Pytam bo mam identyczny problem od kilku dni, właściwie od tygodnia z hakiem. No kurde wyglądam dokładnie jakbym była w 4 miesiącu ciąży co najmniej, i po spodniach też widzę że sie powiększył, bo nie są już takie luźne i jak się zmierzyłam to po kilka centów jest więcej w pasie i talii od ostatniego mierzenia. Co sie dzieje. Wiem że nie jestem w ciąży, to skąd taka piłka ????? Waga jest taka sama, tylko ten brzuch. Może to są wzdęcia?? właśnie stosuję się do swoich własnych rad i piję herbatę z kopru włoskiego.
Dzisiaj nawet udało mi się pocwiczyć trochę, ale zawsze coś, zważywszy na fakt że okropnie mi się nie chciało.
poradz mi Yasmin coś na to brzuszysko :!: bo ja już nie mogę na nie patrzeć :!: :evil:
hej dziewczyn ;) moze sobie koper włoski zaparz - mi pomaga :)
Ja chora ciut, gardło mnie boli, wczoraj przez to nie byłam biegać Dzis juz ide.
Z tydzien mnie tu nie będzie, wiec możecie zacząć tęsknic, ale potrzebuje odpocząć od myslen na temat diety itp rzeczy, bo mi cos ostanio nic nie idzie poza bieganiem :(
No to za tydzien sie zamelduje co u mnie :)
Pozdrawiam ;)
Aga właśnie wypiłam koper
a dlaczego cię nie będzie, wyjeżdzasz gdzieś czy dlatego że masz nas dość.
aha, może wyjdziesz na rynek, może Jenny tam bedzie grała (poznasz ją chyba ze zdjęć), bo pisała wczoraj że jedzie tam dzisiaj z koleżanką :D
Nie,nie Was bardzo lubie. Ja musze odpocząc od tematu dieta, bo mi ona nie idzie, za duzo o niej mysle i jem, a tak na spokojnie przetrwam tydzień i wróce.
Pozdrówki i przejde sie przez rynek :)
Już poszła Peszymistin, teraz ucieka Agalicht ciekawe kto następny...
I tak Aga nie wytrzymasz długo bez forum
ja nie wytrzymałam 8) ale z waszą pomocą wzięłam się znowu za siebie. dziś ok. jest dobrze, pozdrówki :lol: egzamin zdany dobrze :roll:
Xixa to gratuluję egzaminu i tego że dobrze sie trzymasz :D
ja z kolei jak narkoman na głodzie wkurzona jestem bo nie mogę się nażrec :evil:
czemu nie możesz się nażreć? :twisted:
Witam!
xixa gratulacje i z powodu egzaminu i diety :D :D
Kitola a nie jesteś przed @ ?? Bo mnie brzuch zszedł jak @ dostałam teraz ale dwa tygodnie mnie trzymało. koper troche pomagał, ale wypiłam tez pare razy Xenne i miete. Bardzo dobra jest herbata Liptona " Łagodne trawienie".
A jaka impreza jest na rynku bo ja sie wybieram na parade smoków w sobote a pózniej jescze ma byc parada cieni. Zobaczymy. Ale nic o rynku nie słyszałam.
ja nie cierpię kopru ani innych ziołowych herbat, są gorzkie i niesmaczne :arrow: - wywala język-
Xixa i tak wygrała lodówka.
Jestem zła, bo nie planowałam tego obżarstwa, pomimo że nie pozwalałam sobie to i tak jadłam. grrrr
Yasmin jestem już jakiś czas po okresie (jakieś 1.5 tygodnia) i nie wiem dlaczego taki duży brzuch mam, az spodnie sa znowu opięte, a reszta szczupła jest i dlatego tak karykaturalnie wyglądam, jeszcze brakuje zeby mi ludzie zaczęli miejsca w autobusach ustępować :evil:
w krakowie na rynku nie miało być chyba żadnej imprezy, to tylko Jenny z forum chcę schudnąć, pojechała razem z koleżanką tam pograc na skrzypcach , nie wiem dokładnie po co , może jakąś kasę zebrać :?: :roll: A pisałam o tym Adze bo ona dość dużo z Jenny gadała na jej wątku.
Nawet nie wiem czy już wróciła. Zaraz do niej zajrzę. papa
cześć, dziewuszki :lol: i jak tam? ja się pochwalę, że schudłam już 2.5 kg, aż sobie ticker zrobiłam z radości :roll: :twisted: tylko czy mój obrazek się wyświetli? mój avatar?
Xixa hej! Gratulacje z powodu tych kilogramów. :D :D Ale ticker masz niezły :roll:
Nawet sobie nie wyobrażan jak Ci było ciężko. ale wziełaś sie juz do pracy i widze że coraz bardziej optymistycznie patrzysz na swiat. :D
Avatar nadal widze ten sam.
A ja posprzatałam sobie , ale rano musiałam trzy kawy wypić bo nie moagłam sie dobudzic i wogóle taka byłam do nieczego. Bez siły. Ale teraz jest ok.
A wczoraj sama nie wiem czy to była dobre czy nie . A było tak. Rano poszłam do pracy . Na sniadanie zjadłam, mała drożdżówke z jabłkiem, II sniadanie : wasy z turkiem i ogórkiem :wink: . Wypiłam kefir i zjadłam mała kromke posmarowaną cienko pasztetem. To było o godz. 13.00. I dalej juz nic, bo była wystep w przedszkolu, a pózniej byliśmy w kinie i Mac-u( tylko córka zamawiała 8) )Wróciłam do domu 19.30 potwornie głodna a na liczniku nie było wiele. I rzuciłąm sie na kiszke. :? Zjadłąm talerz , tak gdzieś trzy łyzki tego było. I zastanawiam sie jak to na moja diete wpłynęło. Albo inaczej. Zastanawiam sie czy jeśli kiedys zdarzy sie sytuacja że wróce tak pózno z burzcącym brzuchem i i zapasem 600 500 kalorii to czy moge zjeść jakis obiad czy lepiej jakieś warzywo.
no to jest mój dylemat na dzis. Pomożecie?
hej yasmin, tak was ciagle podczytuje ale nadal mam jakiegos bloka, zeby tu pisac, no bo to w koncu sukcesy, no ale co tam :), dzis napisze :wink:
tez sie w koncu za siebie wzielam i ''debiutuje''jak to powiedziala xixa na tysiaku, latwo nie jest (codzienie wychodzi mi kolo100kcal wiecej :evil: )...
zaczelam tez cwiczonka...
qrcze, z ta kiszka to nie wiem, hm... musze sie wam przyznac, ze nei wiem nawet co to ta kiszka :oops: (cos z miesem :?: ) :lol:
moj problem na dzis jest taki, ze nie umie chyba ryby robic w piekarniku w folii :?.. bo zrobilam dzis na obiad ale wyszla jakas taka dziwna, wogole to wybralam jakis taki tlusty kawalek :x wiec chcialam ja oddac psu, ale on nawet nie chcial... :lol: :oops:
kucharka chyba ze mnie nie bedzie ...
Hej Giulietta :D :D
Sama nie jestem w stanie wytłumaczyc co to dokładnie kiszka , mowi sie tez na to kaszanka. Jest tam kasza, i co jeszcze to nie wiem ale na 100gr ma 350 kcal. Więc sporo tam tłuszczu tez jest. Niestety ja bardzop lubie :P
A ryba w piekarniku prosta rzecz przecież. Ja robie tak. Kłade rybke na folii dodaje przyprawy ( to juz według uznania) Troszke masła i wkładam do piekarnika na 180 stopni i tak gdzies z pół godziny no ale patrzec trzeba zeby nie spiekła sie zbytnio. Bardzo dobry do piekarnika jest dorsz atlantycki. Albo łosos. :D
ja wlasnie wyczailam w slowniku co to za filety kupilam :PŁASTUGA :arrow: w zyciu wczesniej o takiej rybie nie slyszalam, a kupilam ja bo miala taki ladny bialy kolor :?..
wlasnie, ja ja tylko przyprawilam i zawinelam w folie, ale masla nie dodawalam :?..
nie wiem w kazdym badz razie, ja zjadlam troche a reszte wywalilam bo pies nie chcial :?..
nie no - kaszanka - to wiem co to takiego ... nie przepadam :?... ale 350kcal w 100gr :shock: :arrow: toz to przeciez bomba kaloryczna, wolalabym chyba frytki, albo jakas kanapke z Maca :wink:
ide sie troche polozyc bo mnie oczy cos bola...
udanego weekendu zycze :wink:
Gulli dorsz tez jest bielusieńki i ma fajne kruche mięsko i nie zmniejsza objetosci podczas gotowania. A masła to takie wiórki.
Kiszka to konkretna bomba ale to akurat wczoraj było pod reką a ja była amęxczona i głodna. Zołądek miałam przyklejony do kregosłupa :evil: Taki dzień. nie jadam parwie nigdy tego a odkąd diete zaczeła to wogóle.
Przejadły mi sie te moje bułeczki, wiecie? Kupiłam sobie Wase zytnią 23 na kroke ma i bardzo mi smakuje. nigdy nie była zwolenniczką takiego pieczywa ale cos czasem zmienić trzeba. :wink: Poza tym teraz moge sobie wiecej naozyc na taka kromke 8)
No nic, Pozdrawiam :D
yasmin, ja bym się nie przejmowała kiszką!!! przecież nie jadłaś przedtem, więc ta kiszka to nie zaszkodzi :!: ja jem lody i chudnę. a masz rację, już się pozbierałam, no i chyba nikt nie może przeżyć czy wyobrazić tego, co ja czułam przez te 4 miesiące...już nie obchodziło mnie, że tyję, chciałam tylko odzyskać spokój węwnętrzny, harmonię...już chyba mi się udało :roll:
u nas na Litwie kiszka to coś zupełnie innego. to się nazywa vėdarai (wiedarej - z akcentem na ostatniej sylabie) :roll: nawet nie wiem, jak to wyjaśnić...znalazam w słowniku he he - kiszka ziemniaczana, wygląda tak jak na rysunku: http://www.gabrieliausvaises.lt/_ima...ai_vedarai.jpg
Czyli całkiem to podobne tylke że nasza rodowa kaszanka to ziemniaków nie ma ale z ziemniakami tez lubie 8) .
Własnie zjadłam obiad:
gulasz wieprzowy,
kasza,
sałatka - pomidor, ogórek dwie łyżki kukurydzy, przyprawy, łyżeczka oliwy
pieczarki smażone ( pół łyżki- zabrałam mężowi) :wink:
i jeszcze mam 275 luzu, co ja zrobie z taka iloscią jedzenie :roll: :twisted:
Własnie ,Ty jesz lody i chydniesz a jak się odżywiasz xixa? A ja sie pilnuje i waga stoi.