Dagmarko, u mnie zaczął się okres zabiegany, sporo mam gości
więc wpadam tylko expresowe buzi Ci dać
papapa
Dagmarko, u mnie zaczął się okres zabiegany, sporo mam gości
więc wpadam tylko expresowe buzi Ci dać
papapa
Cześć Dagmarko.
Ja też przeczytałam wszystko .
Bardzo się z Tobą zgadzam. Masz wiele na prawdę mądrych przemyśleń, choć czasu na nie malutko.
Podobnie jak Ty bardzo chciałabym być bardziej systematyczna. Pracuję nad tym, ale wychodzi mi mocno średnio.
Co z wypadem w góry. Miał być 28 lipca, ale nie widzę żeby coś się działo w tym kierunku.
Coś się chyba dzieje z ciśnieniem, bo zasypiam na siedząco i nie bardzo wiem co piszę. Wpadnę jutro.
Pozdrawiam
Kaszania
Ps. Ja to bym chciała w takim schronisku opiekować się zwierzętami (myślę, że znalazłoby się miejsce nie tylko dla psa pod stołem. A co z kozą konikiem, chomikiem, ryjówką, jeżykiem, koteczkiem, świnką itd...?)
Hej
Dawno nie byłam na tej górskiej ścieżce - już 10 dni .
Pierwsza dobra wiadomość dziś :
Zbudowaliśmy - wspólnym staraniem - schronisko przy górskiej ścieżce .
Można tam dojść następującym szlakiem :
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=59225
Anikas : chcę się zmobilizować do 10 dni pełnych roboty - co mam nadzieję pozwoli mi ją zakończyć w zadowalającym stopniu ( to w pracy oczywiście ) . Załoga jest bardzo dobra i zaangażowana w temat - więc powinno się udać . Wtedy - będę miała nareszczie więcej luzów ( wiem , że się powtarzam ) . A ćwiczyć i dietkować ładnie będę już dziś . Moja dietka to SB - czasami druga faza a czasami trzecia . Dawno nie było pierwszej . Ta dietka jest najlepsza pod kątem nieodczuwania głodu .
Beatko : wszystko wskazuje , że mnie przegoniłaś z tymi cyferkami . Ale jak zawsze w moim życiu wszystko jest sprawiedliwe i adekwatne do moich starań . Pewnie zobaczyłaś 6 z przodu ? Gratuluję , bo wiem , że nie będzie inaczej .
Kaszanna : jaki rewelacyjny ten twój wpisik ! Etat opiekuna zwierząt schroniska oczywiście masz bo czekał na objęcie . Zrozumiałam , że CHCESZ POJECHAĆ W REALU NA RYSY I GERLACH ? 28 LIPCA ? TO JEDZIEMY !!! NAPRAWDĘ , AUTENTYCZNIE , RZECZ NAJPRAWDZIWSZA .
J E D Z I E M Y ! ! ! będzie tak :
Tylko potwierdź - a w ciągu godziny ustalę pociągi .Zamieszczone przez Anikas9
Hello
Kolejna fanka gor sie melduje :P ... wspinam sie od poczatku roku cosik wolniutko ale zawsze to do przodu ... przeciez to tylko Rysy a nie Himalaje :P ...
... wiesz co ten post dal mi niesamowicie duzo ... myslenie mi sie zalaczylo ... jestes SUPER ...
Buziaki dla wszystkich wsponajacych sie ... i tych szczytujacych
Witajcie!
Zajrzałam tu i z przyjemnością przeczytałam wszystkie wypowiedzi.
Szczególnie interesujące są posty DAGMARKI. Martwi mnie jej długa nieobecność.
DAGMARKO
Mam nadzieję, że wszystko u Ciebie w porząku, i że wkrótce tu wrócisz.
Twoje przemyślenia są mi bardzo bliskie. Myślę, że mamy sporo wspólnego.
- mieszkamy w tym samym mieście !
- dopiero od czterech lat jestem szczupła (wg. BIM), moja waga oscyluje wokół 57kg .(55kg - 59kg przy 163 cm wzrostu),
- przez większość życia zmagałam się z otyłością,
- mam spore doświadczenie w gubieniu kilogramów,
- nadal próbuję wygrać z jedzeniem kompulsywnym,
- dużo rozmyślam i czytam na tematy związane z "psychologią jedzenia",
- zmagam się także z innymi moimi słabościami - z różnym powodzeniem niestety,
- uwielbiam góry - w sierpniu mam urlop i jadę do Międzygórza :P
- "uskuteczniam" jazdę na rowerze
Jeśli w powstającym schronisku potrzeba Wam kogoś do organizowania wieczorków tanecznych i innych form "zabaw ruchowych", to składam moją aplikację
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pojawiam się na szlaku bo faktycznie długo mnie nie było . Cieszę się , że dużo wędrowców tu zagląda . Ja do Was też wchodzę i to naprawdę często , tylko napisać coś nie zawsze zdołam .
Idę sobie i nie zbaczam za bardzo więc jest dobrze . Szlak jest zielony i to jest coś czego się naprawdę nieodwołalnie przy okazji dietki nauczyłam : te zielone warzywka , im więcej tym lepiej , na miejsce czego innego . Właśnie sobie teraz przypomniałam , że szlak w kolorze czekoladki w ogóle w górach nie występuje ...
Już nawet chciałam przyspieszyć kroku w odchudzaniu , ale za bardzo nie daję rady . Gdy mniej jem to jestem słaba albo chora , a gdy więcej ćwiczę to potem się ciężko poruszać .
NA SZCZĘŚCIE NA SZCZĘŚCIE NA SZCZĘŚCIE jakoś mi się błądzące spojrzenie nakierowało i teraz pamiętam , że wszystko po to , żebym za kilka i kilkanaście lat patrzyła za siebie z satysfakcją ...
Anikas właśnie dziś obliczyłam , że gdy Ty będziesz chudła w obecnym Twoim tempie a ja w moim to nasza waga zrówna się za 9 tygodni a BMI za 4 .
Bike Ty to jesteś wzór dietowiczki . Cały czas równo do przodu spokojnym krokiem . A ja - raz tak ... Kiedy indziej trochę do tyłu ...
Ania Kaszania ja ze spaniem tak samo mam - pospałabym pospała ... Mam też innny problem dotychczas nierozwiązany a lekarze też nie wiedzą bo bagatelizują : najbardziej spać mi się chce po słodyczach . Trzy godziny wycięte z życiorysu . Cieszę się na wyprawę w Tatry . NIESAMOWICIE BARDZO .
Kompia Witaj po raz pierwszy i zaglądaj często . Z Tobą jest o wiele weselej . No i łatwiej rzeczywistość przetrwać wtedy . A jak Ci dobrze i szybko na dietce idzie !
Elster26 jak się masz , naprawdę mamy wiele wspólnego . Ja najczęściej poruszam się w Śródmieściu . A co to są te kompulsy - czy to jest zajadanie problemów ?
do schroniska Przytulnia zajrzyj koniecznie , to jest tu : [/color]
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=59225
W schronisku jest ostatnio gwarno i ruch . Dawaj te zabawy !
Super , że 4 lata utrzymujesz wagę . No i wynik Twój też robi wrażenie . Gratuluję ! ! ! !
W Międzygórzu nigdy nie byłam , ale cały urlop w górach - to jest dopiero coś!
Pozdrawiam Wszystkich Wędrowców .
HEJ HEJ
Niezmiernie się cieszę, że się odezwałaś Dagmarko .
Od wczoraj mam znowu strasznie pod górkę. Przydałyby się jakieś łańcuchy do wspinaczki . Po całym tygodniu racjonalnego odżywiania i wzmożonej dawce ruchu, waga pokazała mi 2kg więcej .
Perfidia losu. Zawsze okropnie dobija mnie taka "nagroda" za mój trud. A napociłam się ostatnio nieźle. Ciągle w biegu, dużo spacerów, jazda na rowerze - nawet gdy nie bardzo miałam siłę. W sobotę ustanowiłam mój rekord rowerowy. Przejechałam 56km (max prędkość z górki 40km/h).
I co I waga w górę, zamiast w dół
Próbuję sobie tłumaczyć, że to tycie "okresowe", ale wcale mnie to nie pociesza.
Bardzo boleśnie przeżywam każdy dodatkowy kilogram. Szczególnie taki niezasłużony. Czuję, jakbym nie mieściła się w swoim ciele i wtedy łapię potężnego doła.
Jeśli chodzi o KOMPULSY. Nie zawsze jest to objadanie się związane ze stresem, z problemami. Sytuacje, kiedy nie potrafię się opanować i pożeram koszmarne ilości jakiegokolwiek jedzenia, przytrafiają mi się nawet wtedy, gdy wszystkie moje sprawy układają się pomyślnie . Zupełnie tego nie mogę zrozumieć.
Niby jest OK (w domu, w pracy itd...), nawet z wagi jestem zadowolona, aż tu nagle....KOMPULS. Opętuje mnie prześladowcza myśl, nieopanowana ochota na jakiś smakołyk. Bardzo rzadko udaje mi się ją zwalczyć, albo zakończyć jedzenie na jednym przysmaku. Zazwyczaj tracę kontrolę nad tym co jem. Jestem wściekła na siebie, że znowu mam wpadkę, że nie potrafię żyć, jak normalny człowiek, że rządzi mną jedzenie itd.... a wtedy jest mi już obojętne co zjadam i w jakich ilościach.
Po takim KOMPULSIE mam koszmarnego kaca moralnego i 1-2kg do zrzucenia. I tak w kółko
Ostatnio staram się rzadko wchodzić na wagę. Wczoraj rano mnie skusiło. Gdy zobaczyłam 58kg dopadło mnie rozgoryczenie. Niestety zamiast wziąć się do roboty albo chociaż przeczekać, zjadłam ogromne śniadanie. Później w pracy starałam się to odpokutować jedząc mniej. Właściwie się udało. Nawet nie byłam bardzo głodna. W domu zjadłam zdrową kolację..... ale niestety nie skończyłam na tym. Skusiłam się na dokładkę a potem to już we mnie wstapił. Wieczór do chrzanu (choć i tak bywało gorzej) a dziś też nie jest dobrze.
Czuję się jak świnka Pigi. A może nie jak Pigi, bo ona była bardzo pogodna, więc chyba czuła się OK
Sorry, że przynudzam. Ja już tak mam, że czasem muszę się wyżalić poprzez pisanie, bo nie bardzo mam z kim o tym pogadać.
Do Przytulni zajrzę w kolejnej wolnej chwili. Bardzo tęsknie za górami.
P.S. W Śródmieściu spędzam najwięcej czasu od jesieni do wczesnej wiosny. Puby i kina to dla mnie "przechowalnia" w okresach chłodu i deszczu. Kiedy robi się cieplutko uciekam na obrzeża - Lublinek (moja stała trasa rowerowa), Arturówek, Łagiewniki są idealne na dłuższe spacerki.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Witaj Dagmarko. Cieszę sie, że sobie grzecznie spacerujesz po zielonym szlaczku i pamiętaj nie zbaczaj z niego wogóle. Pozdrowienia przesyłam.
Start: 07/01/2014 - Dieta 1650 kcal
Tu jestem:
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...czesc-1-a.html
CZEŚĆ
ELSTER26 -
NO JESTEM GŁĘGOKO PRZEKONANA , ŻE TWÓJ WZROST WAGI BYŁ OKRESOWY - TAK ? WIESZ , ROZGORYCZENIE , RZUTY NA JEDZENIE , ZAWÓD , BRAK EFEKTU - ZNAM TO OCZYWIŚCIE - ALE TO PRZY DUŻEJ UTRACIE WAGI , A I PRZECIEŻ W INNYCH DZIEDZINACH - CZĘŚĆ ŻYCIA PO PROSTU ... MINĘŁO PARĘ DNI - CZY CI SIĘ WYPROSTOWAŁO ? BARDZO CI ŻYCZĘ SPOKOJU .
JA NP. SIĘ TERAZ MOCNO NAKIEROWUJĘ NA TO , ŻEBYM MIAŁA WSZĘDZIE WSZYSTKO POZAKAŃCZANE - I WTEDY DUŻO WOLNEGO CZASU .
CZY NIE MASZ OCHOTY W NASTĘPNY WEEKEND IŚĆ NA BASEN ? UMÓWIŁAM SIĘ Z MARZENKĄ TEŻ Z FORUM I TEŻ Z ŁODZI . BO JEŚLI CHODZI O ROWEREK - LUBLINEK I ŁAGIEWNIKI - TO CIĘ TAM KIEDYŚ POSZUKAM ... WŁAŚNIE JAK BĘDĘ JUŻ MIEĆ WIĘCEJ CZASU . TEŻ JEŻDŻĘ NA ROWERKU .
CZYTAŁAM TEŻ U INNYCH TWOJE POSTY - NIE WSZYSTKIE NA RAZIE - ALE OCZYWIŚCIE PRZECZYTAM , SĄ WARTE TEGO . SĄ Z TREŚCIĄ .
GOSIKMT - WITAJ - A DAWNO CIĘ NIE BYŁO . PRACUJĘ NAD BARDZO DOBRYM OZNACZENIEM SZLAKU !!! ZBIERAM SIĘ BY PRZEWODNIK SOBIE PO NIM NAPISAĆ - A MOŻE I KTOŚ INNY BY SKORZYSTAŁ ? A JAK TWÓJ URLOP ? PEWNIE WRÓCIŁAŚ PEŁNA NOWYCH SIŁ !!
HEJ HEJ
Rozpoczął się nowy tydzień - przed nami nowe szanse :P
DAGMARKO,
Wzrost wagi był okresowy. Niestety, zawsze przed mam typowe zwiastuny: okropny apetyt na tłuszcze i słodycze. Gdyby nie problemy z wagą, to pewnie bym to zaakceptowała i już. Niestety ja w takich sytacjach się gubię, tym bardziej, że nie są one bardzo regularnie rozłożone w czasie. Kiedy dopada mnie ta nieopanowana chęć jedzenia, najczęściej obwiniam się za słabą wolę, za uleganie pokusom. Poczucie winy nakręca spiralkę kompulsywnego jedzenia i wpadka gotowa. A potem okazuje się, że to naturalny cykl biologiczny jest winny, a nie moja psychika. Coż z tego skoro już się dałam ponieść złemu impulsowi
SPOKÓJ - tak bardzo go wszyscy potrzebujemy
Potrzebujemy go odkryć - w sobie.
Dochodzę Dagmarko do wniosku, że szukanie spokoju w otaczającym nas świecie to gonienie za wiatrem. SPOKÓJ MOŻNA ODNALEŹĆ TYLKO W SOBIE
Pisałam już wcześniej, że moje problemy jedzeniowe ujawniają się w różnych okolicznościach. W chwilach stersu, ale również w momentach, kiedy ważne sprawy wydają się być poukładane. Czyli poprostu wtedy, gdy spokoju nie ma w mojej duszy.
Minione dni są tego doskonałym dowodem. "Okresowe" - naturalne napięcie spadło, a z nim ciągoty do nerwowego jedzenia. Ale życie nie jest aż tak wyrozumiałe. W weekend postawiło mnie na skraju przepaści.
Są problemy, które ciągną się za człowiekiem przez długi czas. Raz jest lepiej, raz gorzej. Potem przychodzi moment, kiedy trzeba się odwrócić i stawić im czoła. Wczoraj się odwróciłam. Okazało się, że stoję na krawędzi przepaści. Patrzę w dół, mój wzrok nie potrafi dotrzeć do dna.
Powinnam podjąć decyzję, bardzo osobistą, bardzo ważną. Nie potrafię.
Mniejsza o szczegóły, w każdym razie jestem znowu w dołku.
Dziwne, jestem smutna (mało powiedziane), ale czuję niezrozumiały spokój.
Nie mam pojęcia skąd go wydobyłam. Na pewno nie z zewnątrz. Był we mnie i teraz chroni mnie przed załamaniem, bo przepaść nad którą stanęłam jest typowym powodem załamywania się.
Ten spokój uratowł mnie także przed zastosowaniem śrobka przeciwbólowego w formnie jedzenia. Tak Dagmarko. Jest problem, ogromy problem, ale gdy człowiek wydobędzie z siebie spokój, to nie rzuci się na słodycze, tylko skupi na szukaniu rozwiązania, odpowiedzi....
Bardzo dziękuję za zaproszenie na basen. Jestem zodiakalną rybką, uwielbiam pluskać się w wodzie. Niestety nie potrafię się przełamać i pokazać na basenie. Kompleksy są silniejsze. Może kiedyś mi się uda, bardzo bym chciała. Na razie bezpieczniej czuję się w ubranku. Będę cierpliwie czekać, aż znajdziesz odrobinę więcej czasu na rower, spacer czy jakąś inną formę spotkanka
Dziękuję Ci za pozytywną ocenę moich tekstów . Chciałabym, aby każdego odchudzajacego się człowieka spotkała nagroda i radość z osiągnięcia upragnionego celu. Wiem ile kosztuje to wysiłku, ile pracy w pokonywaniu przeszkód.
Może moje słowa przyniosą komus ulgę. Sama nadal próbuję dojść do ostatecznej normalności. Pisanie bardzo w tym pomaga.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Zakładki