marrtyna >>> no to fajnie!!! dziś się zważyłam - znów 2 kg mniej (nie ważyłam się od dwóch tygodni) ależ to przyjemne uczucie, o rety!!!

no to może trochę szczegółów:

obecnie staram się jeść 1000 - 1200 kcal (pózniej powoli będę zwiększała ilość kalorii, aż dojdę do 1600 - 1800).

zauważyłam, że nie mam ataków wilczego głodu chyba dlatego, że jem często i w niewielkich ilościach (między posiłkami jabłka, truskawki lub warzywa)

nie robię za dużo brzuszków, bo zanika mi talia - zaczęłam za to ćwiczyć z hulą hop (choć czasami nie mam ochoty)

zaczęłam jeść rybę, kraby, indyka - może z tego powodu też szybciej chudnę?? (przedtem rybę jadłam rzadko)

uwielbiam nabiał - chude mleko, jogurty, twaróg...mniam!!!

nie mam ochoty na słodycze - tylko czasami kilka kostek czekolady albo lekkie lody

więcej się ruszam (spacerki, zakupy, praca w domku)>więc> mam jędrniejsze ciało

jestem z siebie zadowolona, bo nareszcie wydoroślałam i zrozumiałam, że diety - cud to nie dla mnie, chudnę powoli ale skutecznie, a jakie to przyjemne - nie muszę się wyrzekać wielu rzeczy

wszyscy prawią mi komplementy, jak fantastycznie i szczupło wyglądam, zwłaszcza pulchniejsze koleżanki, a wszystkie pytają jak to zrobiłam i zwracają się o rady (choć nie mają nadwagi - ale jak to my dziewczyny, zawsze mamy sobie coś do zarzucenia )

zaczepiają mnie nieznajomi faceci

jestem z siebie dumna - nawet mama zaczyna mnie naśladować (co jakiś czas je lżejsze śniadania, dodaje mniej tłuszczu, polubiła jogurty, chude mleko i otręby)


no i trzymajcie za mnie kciuki, by udawało się dalej choć i tak wierzę w swoje siły bo to przecież najważniejsze

całuski