Strona 2 z 50 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 497

Wątek: Juz nie chcę się oszukiwać...

  1. #11
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Uwielbiam słodycze i bardzo ciężko mi idzie rezygnacja z nich.
    Obawiam się że nie zawsze uda mi się oprzeć kawałkowi czekolady... ale oczywiście w ramach tysiączka...
    Co do ćwiczeń, to w weekend szło mi nieźle, ale to dlatego że siedziałam w domciu.... w tygodniu będzie duuuużo gorzej, bo koło 16:30 wracam do domu z dziecięciem odebranym ze żłobka... zanim obiadek.... z dziecięciem się pobawić i już 18... mąż wraca z pracy... i 19... wieczorna kąpiel malucha, kolacja... i położenie spać do 20:30 i dopiero potem czas na ćwiczenia... a rano wychodzę do pracki 6:20.
    Nie bardzo mam czas, ale będę musiała go znaleźć w międzyczasie tak zwanym

  2. #12
    agnimi jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    08-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Gratuluję pierwszych sukcesów

  3. #13
    Awatar bes_xyfki
    bes_xyfki jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Gdańsk
    Posty
    6,463

    Domyślnie

    jak dobrze, że nie wiem jak smakuje kitkat :P hiehe - słodka nieświadomość (i jedna pokusa mniej do zwalczenia )

    wpadłam obiecać trzymanie kciuków, by u Ciebie wpadki poszły sobie precz
    pozdrawiam i życzę powodzenia
    STARY WĄTEK | NOWY WĄTEK --> PODSUMOWANIE ROKU 2008
    "Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie."

  4. #14
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Uh, uh.. słodycze i wspominanie ich smaku to nie jest najlepszy temat dla dietowiczek

    Ale powiem Ci Pyzo, że jeśli na początku się porządnie trzyma dietę i nie zajada słodyczy wcale, to z czasem jakoś łatwiej idzie powstrzymywanie się od nich. Ja uwielbiam słodycze niemal w każdej postaci (poza chałwą, ble), ale jakoś daję radę i od początku diety był jeden cukierek więc - da się. Ale np kostka czekolady raz dziennie to też nie będzie wielkie przestępstwo, byle w ramach limitu. A potem może zmniejszać, np raz na dwa dni? Etc..etc.. Na pewno dasz radę.

    Gratuluję pierwszego kilograma i ćwiczonek, będzie dopsz

    Buziaki,
    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  5. #15
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    No i oczywiście nie ustrzegłam się kolejnej wpadki...
    Tym razem takiej mini mini... a dla zminimalizowania strat pół na pół z wodą i odgazowana - pepsi... tylko pół szklaneczki.
    Kusiła i kusiła...
    A żeby ustrzec się kolejnych wpadek w czasie gdy dogotowywał się obiadek rzuciłam się na odkurzacz i w ekspresowym tempie odkurzyłam całe 56m2.
    chyba nie jest ze mną tak źle bo nawet z małą wpadką i tak mam jeszcze 150kcal do zagospodarowania.... tylko że już nie mogę - obiecałam sobie nic nie jeść po 18, więc odpada nawet malutka garść rodzynek...
    Mimo wpadki czuję się świetnie i nie mam żadnych wyrzutów sumienia i strasznie mi z tego powodu wstyd
    Pozdrawiam Was wszystkie kobietki zaglądające na mój pościk i jeszcze raz dziękuję za wsparcie... naprawdę pomaga...

  6. #16
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ale np kostka czekolady raz dziennie to też nie będzie wielkie przestępstwo, byle w ramach limitu
    zacytowalam ten akurat wpis...ale nie o to chodzi kogo cytuje...ale o meritum...


    jedzenie ponizej 1000 to glodowka.. mam nadzieje ze wszystkie dietowiczki sie ze mna zgodza ( choc wg mnei jedzenie ... nizej jak zapotrzebowanie -600 kalorii to glodowka dla organizmu- ale to na marginesie )
    wiec rozpatrzmy przypadek kit-kata i knopersa czyli wpadke pierwsza.....
    zjadlas 1000 odejmij to co wyszlo na kitkata ( jakies 300 ) i knoperska ( jakies 200 -ale licze na oko choc moge sparwdzic dokladnie)
    1000-300-200 zostaje 500 glodwka jak nic...
    mnie jakos nie dziwi ze nastepnego dnia znow siegasz po slodkie... bo slodknie to najprostszy sposob na uzupelnienie brakujacej energiii... najprostszy i najbardziej zludny jak widac a energi nie masz... bo jej nie odstarczylas... ponudzilas tylko apetyt i spowodowalas ze jeszcze bardziej ci sie slodkiego chcialo....
    bo znow jesz 1000 i w ramach limitu pepsi i jakis slodki kasek... czyli znow ponizej 1000
    bledne kolo a w efekcie i tak tycie.... ( co do pepsi odsylam do postu margolki o nieskutecznym odchudzaniu...)
    ustaw limit tak zebys nie byla glodna... jak zjesz dodatkowo slodycze to ich nie wliczaj... wpisuj na karna liste... i sumuj..
    bo maly wafelek to maly wafelek....a w sumienieu slodkozercy-grubaska.. to TYLKO-MALUTKI-KAWALATEK-PRZECIEZ ale 500 kcal na plecach to juz polowa tego co mozna zjesc a to juz nie jest malo
    taki tok myslenia.... nie bedzie powodowal glodowek....i pozwoli ci szybciej wyzwolic sie ze slodkiego nalogu
    a przestepstwem nie bedzie... jak po cwiczeniach w sobote czy niedziele... poczestujesz sie kawalkiem sernika..czy. kostka czekolady gorzkiej... o ile bedzie to zaplanowane i PO cwiczeniach
    pzdr.

  7. #17
    Cauchy jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    10-12-2005
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    223

    Domyślnie

    Cytat ze mnie i mi głupio, bo chyba rzeczywiście niemądrze powiedziałam.. przepraszam

    I zgadzam się z Tobą Gagaa, wiem, że masz dużą wiedzę i doświadczenie, więc pewnie masz rację.

    C.
    A do mnie TĘDY - walczę od nowa.

  8. #18
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    No i teraz głupio mi...
    Coś za często mi ostatnio głupio...
    Ale Gagaa masz rację, tu coś, tam coś i w efekcie z tego co powinnam zjeść porządnego robi się śmietnik...
    Dzięki za przypomnienie...
    Energii mam dużo, tej mi nie brakuje bo nie może (15 miesięczna wszędobylska córka) ale marnuję doładowanie organizmu na bezwartościowe dla niego produkty...
    Masz rację...
    Kajam się i obiecuję że pepsi omijać będę od tej pory szerokim łukiem...
    A co do dnia z kit katem i knoppersem - skończyłam wtedy na troszkę ponad 1400kcal (1000 poza słodyczami) a dzisiaj mimo późnej pory dołożyłam sobie przy kolacji z córeczką małą drobiową paróweczkę mimo pory 18:30
    Dzięki za kopniaczka

  9. #19
    gagaa_ jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    po raz koleny stane okoniem wobec panujacych tu mod i modek...
    skoro najwiecej energii ruchowej masz popoludniu.. ( corcia i zajecia z nia)... to normalne jest ze nie bedziesz konczyc menu na godzinie 18....
    jaki problem jest w tym ze je sie pozniej... czy ktos moze mi podac jakiekolwiek sensowne argumenty dlaczego przyjmuje sie 18 np. czy tez 19... za godzine zamkniecia jadlodajni??????? a do tego... poprosze tez uprzejmie o argumenty na to zeby sie tym frustrowac ze sie zjadlo po 18????
    moze lepiej skoncentrowac sie na stalych posilkach w rownych odstepach czasu...? na odpowiedniej ilosci plynow?? a nie z zegarkiem w reku leciec do kuchni bo zbliza sie 18...

    od zawsze przez dwa tygodnie w miesiacu z racji trybu pracy jadam obiadek tuz po 20...a do tego o 22 porcyjke zdrowego bialka....i jakos na tym nie cierpie za bardzo...

    pe es cauchy... nie o to chodzi czy z ciebie.... jakos doczytywalam sie kilkunastu takich "watkow" ostatnimi czasy.... ale ruszylo mnie w konteksie kitkatow.... pol dnia przesladowala mnie mysl o kitku w bialej czekladzie.... na moje szczescie rano stalam na wadze....

  10. #20
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Kolejny dzień mija...
    Nie czuję się źle, mam sporo energii - no w sumie wszamałam już koło 720kcal - żadnej wpadki, więc się trzymam - dzięki twoim prztyczkom Gagaa
    Ale jeśli chodzi o mój plan dnia, to ta 18 nie wynika z jakichś przesądów że 18 ostatni posiłek dnia itd... ale z równo rozłożonych 4 posiłków (na więcej nie znajduję czasu) no i z tego, że lubię nie jeść nic przed snem, lepiej zasypiam i lepiej śpię.

    Dzisiaj rano zjadłam kanapeczkę z wędlinką i pomidorkiem...
    Mniam
    Potem była sałateczka z kukurydzy, marchewki i parówki z ketchupem a do tego jabłuszko...
    Mniaaaaam
    Następnie kilka suszonych fig i daktyli dla przyswojenia większych ilości błonnika... i uzupełnienia przed wieczorkiem ilości kcal - żeby potem nie płakać że za mało...
    A na obiadek, koło 17:30 będzie porządna miska zupki pomidowowej na mleku z ziemniaczkami (łącznie około 230 kcal)...
    I pół godzinki później pół szklanki ciepłego mleka 2% dla uzupełnienia bilansu...
    I mamy tysiąc... prawie okrąglutki

    Dam radę... wierzę w to z dnia na dzień coraz bardziej.

Strona 2 z 50 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 12 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •