Waga skoczyła w górę... trzy dni temu o cały kilogram... @ dostanę dopiero w poniedziałek o 10:00, więc skąd ten skok wagi skoro cały czas mieszczę się w limicie nie wiem co się dzieje, więc trcht trucht w ramach nadzoru do pani doktor (i tak byłam umówiona na kontrolę) i jutro daję się kłuć... TSH - tak na wszelki wypadek.... glukoza (a może to anemia) i ogólne - tak ogólnie sprawdzić co i jak... Zobaczymy... pewnie wszystko będzie w normie znając życie a moja waga powoli spadnie do tego samego poziomu...
Od wczoraj wzięłam się za ćwiczenia... położyłam małą spać i poćwiczyłam troszkę ponad pół godzinki stepu i odrobinę dywanowców. Od razu lepiej się poczułam, chociaż spałam 4,5 godziny, bo położyłam się po prysznicu o 23:30 a obudziłam się o 4 rano... masakra - mam tylko nadzieję że to nie przeszkodzi mi w chudnięciu...

Ależ się rozpiszłam. Uciekam, bo dużo pracki czeka na dołożenie do niej mojej rączki