Strona 125 z 174 PierwszyPierwszy ... 25 75 115 123 124 125 126 127 135 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1,241 do 1,250 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #1241
    magpru jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-10-2005
    Mieszka w
    Olsztyn
    Posty
    0

    Domyślnie

    No cóz, ja właśnie po śłubie przez trzy lata prytyłam w sumie 20 kilo
    no i teraz ten balast usiłuję zrzucić, boję się myśleć, co by było wtedy po ciąży
    ale na razie udało się zrzucić 4,5 kilo, co mnie cieszy i dopinguje dalej

    pozdrawiam i życzę szczęśliwej i pięknej przyszłości we dwoje

  2. #1242
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Magpru - dzięki za życzenia.
    Wiesz, to ciekawe, co piszesz. A umiałabyś powiedzieć, dlaczego przytyłaś? Tzn. czy to rzeczywiście - jak pisała Kefa - był skutek nadmiernego spokoju i stabilizacji? A może przez gotowanie mężowi? Napisz, proszę, bom się socjologicznie zainteresowała

  3. #1243
    jeni16 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Poznań
    Posty
    912

    Domyślnie

    Dziękuję za przepisik Brzmi cudownie Uwielbiam takie rzeczy. I tak sobie myślę, że cukier mogłabym zastąpić słodzikiem. Tylko jeszcze myślę co z tym masłem począć Kalorii dużo to ja nie chcę

    Miłego wieczorku!

    Buziaki!

  4. #1244
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No to wróciłam na jedynie słuszną drogę cnoty
    Dzis rano, stanąwszy na wadze, wreszcie zobaczyłam tam coś interesującego - 75.9 kg. Czyli wracamy do normalności po przedślubnej krzątaninie, ślubnej degrengoladzie plus zupełnie nieplanowanej @. Ufff... wreszcie.
    Niestety, wszelkie moje plany odnośnie spadków wagi wzięły w łeb. Moim marzeniem było zejście z "7" do dnia moich urodzin, które są hmmm.. ten tego, za niecałe 3 tygodnie. Czyli w tym momencie to już absolutnie nierealne. A ponieważ stawianie sobie celów nierealnych jest cokolwiek głupie - to spróbuję zmodyfikować nieco plan - a nuż sie uda: do 21 lipca chciałabym ważyć 72 kg. Oczywiście, to nie musi być równe 72 kg, niech i będzie 72,9 - ale do przodu - na tym zależy mi najbardziej. Żeby nie powtórzył się juz taki fatalny dietetycznie miesiąc, jakim był czerwiec, bo to bardzo demobilizuje, demoralizuje i psuje humor. Mnie przynajmniej.

    Kocik. Co ja Wam będę pisać - słabnie, teraz to po nim wydać coraz bardziej. Traci apetyt. Nie wiem, czego ja oczekuję, skoro wiem doskonale, że każdy dzień jest teraz darowany... Nie wiem. Chciałabym, żeby znalazł siły, żeby jeszcze z nami być, ale wiem, że najprawdopodobniej jemu te siły już się kończą. Zachowuje się inaczej, niż przedwczoraj czy dwa dni temu, ale raczej nie jest to dobry znak. Choć właściwie - nie ma już nad czym dywagować - już od miesiąca wiem, że jego perspektywy, to nie "czy" tylko "kiedy", chociaż każdego dnia, kiedy się budzę, myślę sobie - żeby jeszcze nie dziś. Teraz też.
    Na szczęście mogę z nim teraz być - mam wakacje. W mojej branży lipiec to zawsze sezon ogórkowy, co w dużej mierze przekłada się na to, że głupieję z nicnieobienia. Tzn. nie nudzę się całymi dniami, ale praca w dużej mierze ustawia mój dzień - a teraz jej nie ma. Za to szanowny mąż zalatany od rana do nocy, tylko mi miga gdzieś na horyzoncie. Nie, nie narzekam, cieszę się, że on ma robotę, bo już były takie lipce, że oboje hipnotyzowaliśmy telefony, żeby wreszcie zadzwoniło jakieś zlecenie. I wtedy przeważnie nie dzwoniło

    Dobra, kończę, bo widzę, że zrzędzić zaczynam. Plusy nicnierobienia są - między innymi takie, że można nagdonic lekturę forum, poodwiedzać dawno nieodwiedzane wątki, a poza tym czytać, czytać, czytać - niekoniecznie na monitorze. I to właśnie zamierzam dzis uskuteczniać

    pozdrawiam!

  5. #1245
    Awatar pyza
    pyza jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-04-2004
    Mieszka w
    Legionowo
    Posty
    242

    Domyślnie

    Pozostaje życzyć tylko jednego - miłego czytania

  6. #1246
    Guest

    Domyślnie

    e tam ja po ślubie przytyłam tylko w ciąży
    tylko że mój mąż tzyma dietę jescze restrykcyjniej odemnie, tzn on "je zdrowo", jak my wszyscy w domu, tyle że ja w pracy "dokladam" i to mnie gubi..

    HYBRIS ja Wam życzę żebyście mieli jak najwięcej dobrych chwil, wesołych, a te złe żebyście szybko potrafili zapominać.

    Kotkowi dużo sił życze

  7. #1247
    activia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    17-06-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    To mamy bardzo zbliżony plan.Trzymam kciuki !

  8. #1248
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Sandra - dzięki za życzenia

    Activio, plany pewnie i podobne mamy, ale możliwości już niestety nie, na moja niekorzyść. Ty zaczynasz dopiero dietę, a wteku kilogramy lecą dość szybko. A ja? No cóż, po zrzuceniu moich 4 dyszek szanowny kolega metabolizm zrobił się kaprysny jak księżniczka na ziarnku grochu, więc w tym momencie 3,9 kg w 18 dni to dla mnie olbrzymie wyzwanie. Zobaczymy, jak mi pójdzie i ile sadła będę w stanie spalić.
    Dzięki za kciuki, rewanżuję się tym samym

  9. #1249
    Awatar DAGMARA7
    DAGMARA7 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-07-2004
    Posty
    284

    Domyślnie

    Cześć Hybris
    Życzę Ci na nowej drodze by była ciekawa
    Jeśli chodzi o BMI to mnie już wyprzedziłaś jakiś czas temu , a teraz się zastanawiam , czy tak będzie z kilogramami . Moje ostatnie wazenie w poniedziałek po południu dwa dni temu : 74,10 kg .
    Obecnie dietkuję poprawnie , tylko jem troszkę więcej niż Ty , ok. 1400 . No i na razie nie ćwiczę.

    Pozdrawiam . Wszystko tu czytam .

    Każdy może upaść, ale po co się od razu wylegiwać ?

  10. #1250
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dagmarko, ależ co Ty piszesz Jeśli w czymś Cię wyprzedziłam, to tylko w ilości zgubionych kg. BMI mam wyższe, bo jestem niższa od Ciebie - 4 cm tylko, ale zawszeć to coś. Waże też troszke więcej. I - jak przed chwilą pisałam - na wyprzedzanie kogokolwiek to ja raczej już szans nie mam, bo mój metabolizm jest dla mnie w tej chwili jedną wielką niewiadomą. Zreszta - teraz ścigam się już głównie z czasem. Chciałabym za trzy miesiące powiedzieć: "skończyłam" i zacząć kolejny etap walki, ale tym razem pod hasłem utrzymywania wagi, a nie obniżania. Chciałabym wreszcie mieć już poniżej 100 w biodrach, żeby włazić lużno w rozmiar 40, a może i większe 38. W szafie czekaja już na mnie 4 nowe, śliczne spódnice, które chcę jeszcze ponosić, zanim skończy się lato. I jeszcze sporo mam takich chciejstw, a środkiem pomagającym większość z nich spełnić jest właśnie spadająca waga
    O, nie dalej jak wczoraj rozmawiałam z Piotrkiem, że w tym roku wreszcie będziemy mogli śmigać po uroczystościach z okazji 62. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, bez kalkulacji, ile ja wystoję tu, czy tam, czy nie zemdleję od upału, czy najnormalniej w świecie utrzymam się na nogach. To już tak trochę poza tematem
    Strasznie mi miło, że zajrzałaś i że mnie podczytujesz Z tym niećwiczeniem to sobie możemy ręce uścisnąć, bo ja też się przemóc nie mogę. Zwłaszcza, że teraz upały męczą mnie potwornie - zresztą wiesz sama: jeśli ktoś nie chce, to argument na nie zawsze się znajdzie
    pozdrawiam i życzę Ci sukcesów

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •