Wkleiło 2 razy ,wiec masz ode mnie jeszcze jednorożca na szczęście
Wkleiło 2 razy ,wiec masz ode mnie jeszcze jednorożca na szczęście
hybrisku=a ja dzis...skradłam Ci siódemeczke w koncu hihi więc teraz Ty szukaj kogos kto odda Ci 6...juz tak niedaleko...
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Hybrisku , bardzo mi się podoba to Twoje stwierdzenie o zamknięciu rozdziału o odchudzaniu w swoim życiu. Przede mną jeszcze strasznie daleka droga , ale też będę dążyła do tego.
A póki co widzę , że całkiem niedługo będziemy świętować Twoją szósteczkę...
Pozdrawiam !
Hybrisku, po suwaczku widzę, że szóstka już tuż tuż - bardzo mnie ten widok ucieszył .
Tak czytam i widzę, że zdecydowałaś się na DC dokładnie z tych samych powodów, dla których ja zdecydowałam się na (skróconą) kopenhaską, tzn. przestawienie się z manowców, na które tak jakoś niepostrzeżenie człowiek zboczył (i to wcale nie za sprawą Twojego marchewkowego ciasta, bo w momencie zajadania się nim to ja już dawno na tych manowcach byłam) na bardziej słuszne tory, zmiana smaku i preferencji, no ale przede wszystkim właśnie ten reżim. U mnie też stwierdzenie, że po coś nie mogę sięgnąć, bo mam jakąś konkretną, określoną dietę, czyni cuda.
Bardzo ładne te Twoje wiosenno-zielone zdjęcia . A wiosna juz za 19 dni.
Trzymaj się, nie daj sądom zmazać usmiechu z Twojej mordki i nie znikaj nam, bo dojdę do wniosku, ze dla jakiegoś innego forum nas zdradzasz
Uściski
P.S. Jaki masz nick na gazeta.pl? I czy masz wizytówkę? Bo chciałam Cię dodać do swoich friendów. Ja jestem oczywiście triskell - nie ma jak urozmaicenie
TO JEST MÓJ WPIS Z ZESZŁEGO CZWARTKU. Nie mogłam wtedy się połączyć z serwerem, wiec zapisałam na dysku = teraz wrzucam, żeby dwa razy nie pisać tego samego
No i ścisła skończona. Rezultat ostateczny: 71,4 kg, czyli ubyło podczas trzytygodniówki około 5,5 kg. Dla mnie bomba. Teraz tylko niech skończy się @ i waga powinna dalej ruszyć - w końcu dorwę te cholerrrrrną 6, co mi już od pół roku gdzieś tam przed nosem łapką macha, ale dopaść jej nie mogę. O nie, nie tym razem...
Beatko, bo sama doskonale wiesz, jak wiele można dla siebie zrobić umiejętnie dobrawszy strój, także pod kątem kolorystycznym. Ja owszem nadal lubię i czerń i brązy, ale już nie są to jedyne barwy mojej garderoby. Tym bardziej workowatościom mówię stanowcze nie - cholera, moze nie mam jeszcze najlepszej figury, ale odczuwam potrzebę podkreślania tego, co juz mi się udało uwalczyć - to zresztą dodatkowo motywuje mnie, żeby nie ustawac w dalszych wysiłkach. I w sumie juz tak dużo do przewalczenia mi nie zostało... ))
A przy okazji - skąd wiedziałaś, że tulipanki to jedne z moich ulubionych kwiatów?
Ewuniu, z tymi fotkami mi się nie pali - wiem że jestes kobietą cieżko i intensywnie pracującą, dlatego zrób to po prostu jak będziesz miała czas i tez będzie super
Do do poniedziałkowego basenu to jednak mam nadzieję, że tym razem (to oczywiście aluzja do mnie ) się uda. Bardzo chciałabym, wieki nie taplałam się w wodzie, chętnie sobie przypomnę, jak to się robi A w ogóle muszę Cie dopytać odnośnie machiny do pieczenia chleba, bo mi ta idea spać po nocach nie daje, zreszta już zdążyłam zarazić nią moja przyjaciółkę - więc pewnie w niedługim czasie obie zabierzemy się za domowe wypieki
Lunko, bardzo Ci dziękuje, ale jeśli Ewa będzie tak miła, to będzie o wiele wygodniej! Jeszcze raz dzięki!
Agnieszko, kurcze, to chyba nie moja siódemkę zaadoptowałaś, bo moja jeszcze się mnie trzyma... W takim razie: dobrze wychowaną, kulturalna i przystojną "7" wymienię na rozbuchaną, nieokrzesaną i wymagającą nadania ogłady "6". Nie będe wybredna, wezmę co dadzą. Wszelkie oferty kierować na hybris@ interia...
Ewa, a nie mówiłam, że zarażam DC? służe radą i pomocą kiedy tylko będzie Ci potrzebna! Zaraz się odezwę w Twoim wątku.
Miłego dnia dziewczynki.
p.s. przed chwilą zjadłam kawałeczek gotowanej kury z marchewką. Jezzzzu, jak to obłędnie smakuje
No a teraz garść bardziej aktualnych aktualności
No więc aktualne aktualności sa takie, że powtórzyłam mój stary, sprawdzony numer i po tygodniu na mieszanej wskoczyłam znowu na ścisłą. Same widzicie, ile mi jeszcze zostało do mety, ale w pewnym momencie byłam tak wkurzona zasiedziałą, paskudną 7, że doszłam do wniosku, że albo ja ją, albo ona mnie, choć preferuję opcję nr 1 W związku z tym dziś jestem 2. dzień na kolejnej ścisłej z tym, że teraz mam zamiar ciągnąć ją maksymalnie 14 dni - potem znowu będę przed @, więc bycie na ścisłej mija się z celem, te marne 300-400 gram mogę sobie spokojnie zrzucać na mieszanej czy bezwęglowodanowym tysiaku. I teć będzie fajnie. Acz muszę Wam powiedzieć, że właściwie teraz dieta mnie uskrzydła. Mam cel, walka o niego sprawia mi radość, a jej efekty dają niezwykłą satysfakcję - odnalazłam w sobie na nową tę radość odchudzania, kiedy przekraczam swoje kolejne Rubikony i coraz bardziej przybliżam się do mety. 8,2 kg na dzień dzisiejszy... to NIE jest mało, ale cieszę się tym jak dziecko i wiem, że z każdym dniem moja radość, satysfakcja i zapał będzie tylko większy. Wiem, że nie mam co nastawiać się na jakieś powalające osiągi w czasie tej dwutygodniówki - jeśli dobiję do 67 to i tak będzie nadmiar szczęścia, ale wiem, że właściwie każdy wynik z "6" z przodu będzie mnie satysfakcjonował. A potem? Wskakuję na 1000 kcal, jeśli będzie taka potrzeba, to po następnej @ powtórzę jeszcze raz taką 2-tygodniówkę, a jeśli nie, to sobie spokojnie dopełznę co celu. Byle do majówki w tym roku spełnienie plany maximum jest realne jak nigdy. To też dodaje mi siły, entuzjazmu, chęci. W ogóle - uśmiecham się ostatnio do siebie bardzo często.
Dorciu, zaglądałam do Ciebie wczoraj. Ja wiem, że wolne tempo chudnięcia doprowadza człowieka do szału, ale to niestety frycowe za te poprzednie, mniej udane próby i jojo, jojo, jojo... Ale najważniejsze jest to, że trzymasz się w ustalonym reżimie. Oby tak dalej.
Jeni, dzięki za info, przemyślę temat
Beatko, dzięki za "odkurzanie" mojego wątku Rzeczywiście, trochę ostatnio wagaruję na gazeta.pl, ale to się pewnie zmieni Malinki są śliczne i apetyczne, aż sobie zaraz herbatę malinową zaparzę
Triskell, wizytówkę na gazeta.pl oczywiście mam, już Ci wysłałam zaproszenie. Tam piszę jako voluptas
A w ogóle - no cóż - jednak forum gazetowe pochłania ostatnio większość mojego czasu poświęconego na forumowanie - robię tam niemal za etatowego eksperta, dostaję mnóstwo privów, na które staram się odpisywać... a od czasu do czasu popracować też trzeba
Powiem Ci szczerze, że doskonale rozumiem Twoje podejście do diety: reżim, konkret, jasne zasady - to świetnie dyscyplinuje zwłaszcza wtedy, kiedy człowiekowi brakuje mobilizacji. U mnie DC zrobiła kawał dobrej roboty, bo po prostu znowu przywróciła mnie do właściwego myślenia o diecie, pomogła, właśnie dzięki rygorom, odciąć się od tego, co mnie kusiło, a czemu zdarzało mi się ulegać - teraz wiem, że mogę sobie spokojnie powiedzieć "później". To z kolei moje ulubione określenie - kiedyś, na poprzedniej ścisłej, kiedy pożądałam sercem, duszą i ciałem naleśników z Nutellą, które zrobiłam dla mojego męża, nadludzkim wysiłkiem woli narzuciłam sobie myślenie, ze te naleśniki NIE ZNIKNĄ do czasu, kiedy ja schudnę. Że kiedyś, po diecie, będę sobie mogła na obiad czy podwieczorek na takiego naleśnika pozwolić i że będzie mi on smakował nie mniej, niż smakowałby teraz. I ta świadomość właśnie doskonale utrzymuje mnie w dietetycznym reżimie. Bardzo mi się to podoba, bo znalazłam kolejny "wytrych", sposób na siebie
I tym optymistycznym akcentem chwilowo kończę i znikam popracować
Zakładki