Nowy tydzień zaczynam w lepszym humorze. Postanowiłam sie poruszać, na szczęście jest już na tyle ciepło, że moge latać z psem. Mój narzeczony (leń paskudny) bardzo się z tego cieszy Niech mu będzie, chciałabym po prostu efektywnie wykorzystać ten ostatni tydzień na DC. Jeszcze tylko 6 dni przede mną, nawet się z tego cieszę - przede wszystkim dlatego, że coś sobie udowodniłam. Poza tym dzięki temu zwiększyło się... jakby to powiedzieć - moje zaufanie do mnie samej. Wcześniej już tyle razy łamałam dane SOBIE postanowienia, że nie przestałam być nawet dla mnie samej przewdywalna - teraz to się zmienia.
Z nie mniejszą przyjemnością zauważyłam, że moje psio-spacerowe spodnie zrobiły się luźniejsze na tyłku - bardzo dobry prognostyk. Aż chce mi się je wkładać
No i wreszcie zaczęłam doceniać swoje osiągi - 9 kg w ciągu miesiąca to niemało, zwłaszcza, że miesiąc jeszcze się nie skończył :] Chyba wyłamię się troszeczkę z harmonogramu ważenia i skontroluję wagę 1. lutego - żeby zobaczył, ile straciłam przez pełny miesiąc
Mam nadzieję, że będzie kolejna okazja, żeby kopnąć w dół suwaczek.
Zakładki