-
Wrócę do chleba za jakiś czas.Jak tylko poczuje że potrafie kontrolowac co jem i ile jem.Teraz jeszcze nie mam odwagi a to własnie chleb ,makaron,mój ukochany ryż doprowadziły mnie do ponad 130 kilo. Teraz ucze sie jesc więcej warzyw- bo do tej pory mogły dla mnie nie istnieć i jadłam ich niewiele.Zmieniłam tez sposób przygotowywanmia mięska ze smażonego na tłuszczyku na gotowane, pieczone lub smazone ale bez tłuszczu.Odstwaiłam tez smietanę na rzecz jogurtu.Musze polubić i przywyknąc do takiego jedzenia zanim pozwole sobie na chlebek itp.
Jestem głodna jak wilk.Mój mąz zlitował się nade mną i sam sobie zrobił kolacje-gorące kanapki ( bułeczka,serek i kiełbaska) ale narobił przy tym takiego zapachu ze ja dostałam ślinotoku Wyszłam wiec z kuchni i nie wróciłam zanim wszystkiego nie zjadł.
-
XXX, twarda jesteś sztuka I myślę, że masz rację - wróć do chleba, kiedy już będziesz wiedziała, że on Tobą nie zawładnie. Ja dziś dostałam slinotoku, kiedy mój luby kupił sobie 3 parówki i robił hot dogi - a normalnie do pyska bym ich przeciez nnie wzięła! Ale zapach normalnie mnie powalił
Argumenty Devoree i Neti są bardzo logiczne, ale myślę, że nie zakładają jednego - uzałeżnienia. Devoree, wydaje mi się, że to jest tak, jakby Tobie, czy mnie ktoś proponował kawałek czekolady - na zasadzie, że przecież to tez dla ludzi i trzeba się nauczyć jeść normalnie. Nie dałabym rady, w tej materii jestem na 100% pewna, że po 1 kawałku ruszyłaby lawina. Dlatego uważam, że XXX dobrze robi, że odcięła się od uzależniacza. Może kiedyś do chleba wróci, kiedy już jej nawyki dietetyczne osiągną właściwe proporcje.
Ja do czekolady mam zamiar nie wrócić nigdy. Bo niestety - nałogowcem jest się całe życie..
-
A ja dziś siedziałam w kinie - cała sala pachniała świeżo uprażoną kukurydzą, Precious wzięła sobie największą torbę mimo mego biadolenia ile to ma węglowodanów, soli itp. Do tego wielgachną Colę i znowu moje biadolenie, że to czysty cukier. Żalowałam tylko, że nie wzięłam sobie wody lub kawy bez cukru, bo pod koniec seansu łezki mnie tak wysuszyły, że pociągnęłam mały łyk obrzydliwej odgazowanej Coli. Ale ANI JEDNEJ KUKURYDZY !! Seans był w porze obiadowej, więc jak poczułam głód rozpakowałam sobie plaster szynki z indyka i już!
A byłyśmy na Narni
-
Mirielka jakie masz wrażenia z filmu? Warto na to się wybrac???
Ehhhh, poczaTek tygodnia i od razu wpadka.Z przyzwyczajenie pobiegłam do łazienki siusiu i hoP na wage.Kiedy przypomniałam sobie że miałam to zrobić dopiero w przyszła niedzielę juz stałam na wadze i nie mogłam się oprzec spojrzeniu na wyświetlacz.Moja waga była dziś dla mnie bardzo łaskawa co nie znaczy że nie będę się od jutra odzwyczajac od codziennego spotykania się z nią.
Moje motto na dziś:
WAZENIE DOPIERO W NIEDZIELĘ!!!!!Nie jutro nie pojutrze nie w piatek- dopiero w niedzielę 26 lutego.
-
Droga XXXX! Podziwiam Cię ogromnie. Ja chyba nie mogłabym wąchać tego chlebka. Myślę,że chyba bym nie wytrzymała. U mnie dietkowanie zdecydowanie lepiej idzie w tygodniu niż w weekendy - w ten nie było tak najgorzej. Z nieplanowanych rzeczy zjadłam trochę ryżu, gdyż mój synek się pochorował i gotowałam dla niego. Do tego nic nie dołączyłam i potraktowałam go jako obiad.
Dzisiaj były pomiary i taksię to teraz kształtuje:
1. waga - 114,00 kg
2. obwód pasa - 121 ( ubyło 4 cm )
3. obwód bioder - 128 ( ubyło 2 cm )
4. obwód w biuście - 128 ( ubyło 2 cm )
Z tym pasem to jakieś mi to się wydaje dziwne, że ubyło mi 4 cm. Może poprzednio źle się zmierzyłam. Nie jestem pewna, ale dzisiaj zrobiłam to dwa razy aby się upewnić co do wyniku.
Pozdrawiam serdecznie i lecę zmienić suwaczek!
-
XXX, no normalnie tępić trzeba takie odruchy :P Pamiętaj, do końca tygodnia szlaban.
Balbinko - gratuluję Ci serdecznie spadku wagi! Bardzo ładnie chudniesz. Ryż to żadne przstępstwo w diecie, więc nie powinnaś się tym przejmować.
Trzymam kciuki, oby tak dalej!
-
Ja ważyłam się raz w tygodniu w poneidziałki a potem kupiłam wagę i teraz codziennie... ale sądzę że z czasem mi przejdzie - a przynajmniej mam taką słodką nadzieję
-
A ja nadal ważę się codziennie. To już niestety nałóg
-
Ważenie się codzienne może mieć plusy dodatnie i ujemne Jeżeli wiesz o tym, że mogą wystąpić wahania dobowe i patrzysz na to spokojnie i co najwyżej rezygnujesz z jakiegoś kęsa - to w porządku. Ale jeśli każdy plusik cię załamuje i rozczarowuje to kiepsko - wtedy lepiej odłożyć ważenie. CHOCIAŻ - jeśli popełniasz błąd w odchudzaniu to lepiej go zauważyć po dwóch dniach niż po tygodniu!
Najważniejsze to zmienić PODEJŚCIE do ważenia - to wskaźnik a nie wyrok! Jest plus - popraw coś w diecie lub zwiększ porcję ruchu. Bez nerwów. Jadąc drogą 70 km/h i widząć znak 60 km/h nie wpadasz w panikę tylko zdejmujesz nogę z gazu. To WSKAŹNIK. Od paniki jeszcze nikt nie schudł a raczej utył, bo podkopując swój humorek i wiarę w sukces sięgniesz szybciej po pocieszacze.
-
XXX
Jeśli nie lubisz smaku czerwonej herbaty to kup sobie czerwoną smakową: cytrynową, albo jeszcze lepiej jabłkowo cynamonową (firmy Bio-Active, lub Liptona). Ja zapijam sie tą drugą. Na początku przeszkadzał mi trochę zapach cynamonu (ale już wywietrzał), a teraz jestem zachwycona łagodnym smakiem tej herbaty. Naprawdę gorąco polecam.
Pozdrawiam!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki