-
Zycze milego tygodnia
jak bedziesz miala ochote wpadnij na moj wateczek w pamietnik odchudzania tytul watka " w australii tez sa grubaski" bo ja mieszkam juz od lat na antypodach
-
Dzień zbliża sie powoli ku końcowi.dzis znów nie zjadłam nic weglowodanowego/jestem z siebie dumna
Bolała mnie dziś głowa i byłam troche senna ale to może nie była wina diety tylko pgody.Dzis odkryłam tez co mnie" zapycha"-jajko na twardo.Zjadam dwa i czuje sie jakbym zjadła porządny obiad.Wiem ze z jajkami nie można przesadzac ale myśle że bee je jeść kiedy głod bedzie nie do wytrzymania.
Piłam dziś wodę- coś ponad jedną butelke wiec się rozkręcam jeszcze troche i bede "zaliczac " 4 litry bez problemu.
Ogólnie dzień miałam udany mimo bólu głowy.
Ne wiem czy dzs jeszcze zajrze na forum.Oczy mi się zamykaja ze zmeczenia.Jełsi nie to juz zycze wszystkim spokojnej nocki.
Aha i jeszcze jeden problem który mnie nurtuje: jak często mam sie wazyc Najchetniej wskakiwałabym( oczywiście nie dosłownie ) na wage codziennie przynajmniej na poczatku kiedy spadek wagi jest dosc szybki.Podnosiłoby to moja motywacje-tak mysle.Napiszcie mi proszę jak często powinnam sie ważyc.
I to wszystko na dzis.DOBRANOC
-
Mądrze byloby najczęściej raz na tydzień, jednak ja jestem nałogowcem i ważę się codziennie, a nawet kilka razy dziennie
-
dziś ledwo zwlokłam się z łożka.Nie mogłam się dobudzić.Nie wiem czy to efekt diety czy pogody.Za oknem zgnilizna i najchetniej położyłabym się ponownie do łozka i przespała cały dziń.Kiedy w końcu nadejdzie wiosna???????
Wczorajszy dzień był udany-zero węlowodanów tylko białko w róznej postaci,warzywka i owoce.Przemyślałam cała sprawę i na poczatek postanowiłam nie liczyć kalorii tak super dokładnie.Pierwszy cel to zmiena tego co jem.Wiec przestawiam się na gotowane miesko,chudy ser,jajka jogurt i zieleninę.jak choć troszke opanuje ochote na tłustości i weglowodany zaczne schodzić w dól z ilościami.Myślę że w moim przypadki taka taktyka może zdac egzamin.Do tej pory przechodzla od razy na "chude" rzeczy w ilościach głodowych i nie wytrzymywałam.Po tygodniu, góra dwóch wracałam do dawnego jedzenia.
Czuje sie ciut lżejsza a przede wszytkim w środku nie czuję się taka napchana.To dopiero poczatki diety ale mam nadzieję zę tym razem uda mi się wytrwać.
Zazwyczaj najadałam się do oporu i już a pełnym brzuchem dopadały mnie wyrzuty sumienia.Psuło mi to nastrój i do końca dnia chodziłam jak burza gradowa.
Na dziś planuje znów zero węglowodanów tylko wszelkie chudosci.Mam zamiar wypić znów troszke więcej wody mineralnej niż wczoraj.
-
Aha dziś sie znów zważyłam-128,8.Dwadzieścia deko mniej niż wczoraj.Nie zmieniam suwaczka.Zaczekam jeszcze troszke ale cieszę się bardzi że mnie ubywa.Mam świadomość ze to nie tylko tkanka tłuszczowa ale przede wszystkim woda ale mimo wszystko daje to motywacje do walki.
-
Myslę że całkiem fajnie sobie wymysliłaś takimi produktami na pewno w bardzo duży sposób obniżysz ilość kalorii.
-
Wiem, czepiam się słówek, ale warzywa i owoce to też węglowodany Wiem, że nie o te Ci chodzi
Ja ważę się wiele razy dziennie i czuję, że daje mi to większą kontrolę nad odchudzaniem. Wydaje mi się, że częstotliwość ważenia zależy od tego, jak odporna jesteś psychicznie i jak zareagujesz na to, że pewnego dnia pomimo dzielnego dietkowania i ćwiczeń waga się podniesie (co się zdarza). Jeśli to Cię może zdołować i osłabić motywację, to waż się raz na tydzień, wykluczysz wtedy takie codzienne wahania.
Usciski
-
Masz rację Triskell warzywa i owoce to też węglowodany.Chodzi mi o niejedzenie ziemniaków, kasz makaronu,chleba, mojego ukochanego ryżu.
Ja za jednym"zasiadem"potrafiłam zjeśc pól bochna chleba w postaci kanapek.Ryzu gotowała gar bo zjadałam go bardzo dużo.Makaron jadłam z rozropionym zóltym serem w ilościach także dużych.Paczka ciasteczek, wafelków,chipsów to była przekaska.Ja nie jadłam ja żarłam.Teraz tego typy jedzonko i takie objadanie się chcę wyeliminować.
-
Masz bardzo mądre podejście, więc z pewnością osiągniesz efekt, jak Cię kiedys najdzie chęć na ryz to polecam brązowy, jest smaczny a bardziej dietetyczny.
najważniejsza jest dla nas zmiana nawyków żywieniowych, bez tego dieta nie ma sensu, bo zaraz po niej będzie jojo, ja tez daniej lubiłam ziemniaki, kluchy wszelkiego rodzaju itp, z czasem można się przyzwyczaić zyć bez nich. Wczoraj moje dziecko szamało kluski śląskie ( moje ukochane) i jakoś mi nawet żal nie było.
-
Ja własnie dlatego odstawiłam to co najbardziej lubie i co pochłaniałam każdego dnia.Wole nie kusić losu.Myśle że z czasem troszke inaczej bede patrzyła ma jedzenie-szczegolnie na to które bardzo lubie a które jak widac po mojej wadze zdecydowanie mi nie służy.
Mam nadzieję że za jakiś czas podobnie jak ty Agnimi bedę obojetnie patrzec na kogos jedzącego ryż i nie dam się skusić aby ten ryz także zjeśc.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki