Czesc

Masz rację kasiottka ze grzeszki nie sa az tak wazne. Wazne żeby ich nie przybywało. Bo po jednym łatwo jest zrobić następny i nastepny, a potem cała dietka idzie w diabły
Zazdroszczę Ci tej siłowni. sam bym pochodziła. Sama jakos nie mam ochoty a i koleżanki do ćwiczeń też nie bardzo. wszystkie mam chude jak patyczki. Poza tym u nas w mieście jest lipa, jesli chodzi o takie przybytki, no i wszedzie daleko. Jak pomyślę ze na basenik miałabym drałować pół godziny przy tej pogodzie to mi się odechciewa. Czekam z utęsknieniem na wiosnę i rowerek. a latem pływanie na otwartych akwenach. Na szczęście zalew mam bliziutko to będe chodzic.