-
Witam
No, gratuluję spadku wagi . Te wagi to są dopiero bestie, jak staną to potrafią nie drgnąć nawet i tydzień
U mnie kasiottka podobnie, dzisiaj rano było 76,5kg. Strasznie się cieszę bo w piątek troszkę poszalałam. Mój facet zabrał mnie do herbaciarni na szarlotkę na ciepło z bitą smietaną i lodami. Miał to byc prezent na 10 kg mniej.....no coż dostałam go troszkę wczesniej bo na 8 kg. W sobotę pożarłam dwa pierniczki w czekoladzie. Powiem Ci szczerze że bałam sie wrócić do domu i stanąc na wadze. Tym bardziej że w weekendy nie cwiczę, jedyną pociechą było to że mój jadłospis w piątek i sobotę nie był zbytnio kaloryczny. No i udało się nie przytyłam a jeszcze zjechałam parę deko. Za to ćwiczyłam wczorja o całe 10 minut dłużej i to głównie brzuszki, az mnie dzisiaj mięsnie bolą. Ale jaki to przyjemny ból.
A jesli chodzi o moją dietke to powiem ci że to nieprawda że jest monotonna i że nie miałabyś na niej co jeśc. Ja bym nie dała rady na 1000 kcal, nie lubię liczyc ile czego jem, a włąsnie na south beach się tego nie robi. Z ciekawosci kiedyś liczyłam ile zjadłam danego dnia i wyszło mi że któregoś dnia zjadłam 700 kcal, innego prawie 900, a raz 1200. Poza tym najwięcej mi chyba daje niejedzenie chleba i ziemniaków, a zapewniam Cię że bez tego da się życ. Takiego ciekawego jadłospisu nie miałam od lat. A zarazem potrawy nie sa skomplikowane, proste czasem że hej, a przy tym jakie smaczne. I przyrzekam Ci że na 1,5 miesiąca dietki ani razu nie byłam głodna, co mi się nie zdarzyło nigdy i na żadnej diecie. Na żadnej też nie wytrzymałam tak długo i nie schudłam tak dużo.
cieszę sięże się trzymamy i idziey "łeb w łeb". Z takim samozaparciem do wakacji damy radę!!!!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki