-
Witaj mejdejko, ja już zaleciałam tekst o tej motywacji rewelacyjny, tylko jak dla mnie niewykonalny jeśli chodzi o moja osobę. A tak generalnie uważam że najważniejsze to polubić siebie, tyle że tez mam z tym kłopot
Buziaki i trzymam kciuki!
-
mejdejko, ja jestem z tobą!!! Sama przeżyłam przed chwilą załamanie ale nie poddaję się! A co tam!! Dla siebie i własnego zdrowia! I trzymam kciuki za ciebie!
-
Witajcie
Wracam jak ten bumerang, teraz mam nadzieję, że zagoszczę na dłużej ,bo wreszcie mam 2 m-ce W a K a C j j ..... yupiiii .....czy to nie jest wspaniałe :P po 10m-cach ciężkiej pracy mam wreszcie troszkę luzu, leżę sobie, czytam i jest mi bosko, czuję wszechogarniające mnie szczęście...wczoraj nawet spacerowałam jedną godzinkę, może to za mało ale coś przecież trzeba robić dla siebie i swego zdrowia, a przy okazji moje dzieci miały frajdę i poczuły, że mają mamę obok siebie
a jeżeli chodzi o moje odchudzanie.. no cóż przemilczmy to i nie poruszajmy tego drażliwego tematu .... na razie są spacery i nie ma obżarstwa po 18 ....
na początek .... kropka
pozdrawiam Was letnio i słonecznie
MARTA
-
motywacja MOTYWACJA MOTYWACJA!!!!
Kobieto. Chciałabym mieć Twoją wagę ty
maj2009
-
no i super robisz Jak ja tęsknię za wakacjami!!! A tu nic... no cóż- taka robota! A o odchudZaniu też nie wspominam bo wszyscy się śmieją że znów nic nie wyjdzie. No więc pilnuję dietki ale już się przed nikim nie tłumaczę
-
witajcie
kurde nic się nie udaje
chyba z mocno chę albo za słabo
zawsze wybieram jedzenie
JAK WYRWAĆ SIĘ Z TEGO BEZNADZIEJNEGO KOŁA OBŻARSTWA?
ja chyba naprawdę jestem uzależnona od jedzenia
co robić ???
Jak się zmotywować do walki o zdrowie moje przecież i nikogo więcej ?
Jak zmienić swoje nawyki żywieniowe?
a może coś ze mną jest nie tak ? może czegoś mi brakuje ?
mam dosyć
pozdrawiam
-
Witaj
Dziękuję za odwiedziny i spieszę z pomocą do Ciebie.
Może i jesteś uzależniona od jedzenia, jednak możesz to wszystko zmienić. Nie wymagaj od siebie zmiany z dnia na dzień. Jeśli czujesz, że nie jesteś wystarczająco silna, by odrzucić słodycze, smażone rzeczy, ziemniaki, chleb i tak dalej to zacznij zmieniać coś w sobie stopniowo!
Np. na początku zacznij jadać mniejsze porcje. Nakładać więcej surówki zamiast ziemniaków, powiedzieć dziękuję, gdy ktoś poczęstuje Cię czymś słodkim.
Stopniowo zastąp pieczywo - pieczywem chrupkim. Odstaw śmietany, majonezy i tak dalej. Nie jedz po 19.
To nie są trudne rzeczy, gdy zaczniesz je wprowadzać stopniowo. Ja wierzę, że Ci się uda Na prawdę wierzę.
Nie wiem jak to u Ciebie wyglądało, ale moje obżarstwo wzięło się stąd, że nie potrafiłam sobie niczego odmówić. Gdy ktoś mnie częstował czymś dobrym - zawsze brałam. Gdy mnie zapraszali na kolacje - musiałam skosztowac wszystko. I mimo, że często już nie miałam gdzie wpychać tego jedzenia w siebie to i tak brałam. Wmówiłam sobie, że jak teraz tego nie skosztujesz, to nigdy tego nie zrobisz. I tym sposobem się opychałam jak głupia.
Twoje życie zależy tylko od Ciebie. Jeśli chcesz je zmienić -spróbuj.
Gorąco wierzę w Twój sukces
Jeśli masz jakieś wątpliwości czy pytania - pytaj. Jeśli chcesz,możemy razem się dopingować i mobilizować. W końcu mamy podobną wagę
Pozdrawiam gorąco. I zastanów się proszę, czy nie lepiej tej energii, którą poświęcasz na marudzenie przeznaczyć na chudnięcie
-
Hejicu
Zaczęłam ćwiczyć od 4 dni wykęcam się w tył i w bok, ćwiczę przed lusterkiem
i ... nie wiedziałam, że jestem aż tak potężna, ćiwczę proste ćwiczonka, skłony, brzuszki, coś na kręgosłup, talię, nóżki, ćwiczę to co pamiętam ze szkoły z W-F i gimnastyki, na którą kiedyś tam dawno temu za górami i lasami chodziłam. Ćwiczę nie ze względów dieteczynych, ale po prostu strasznie boli mnie kręgosłup, po prostu ciało moje zmusiło mnie to tego, mam mnóstwo energii i po ćwiczeniach jestem bardziej optymistyczna.
Zaczęłam również zapisywać w kalendazru - każdego dnia - co zrobiłam dla siebie samej?
Nie chodzi mi o odchudzanie, a o zmianę i przemianę swoich myśli a przez to i swojego życia, po prostu muszę coś wreszcie zrobić dla siebie samej, a nie dla innych, czas na mnie samą :P wyjść ze skorupy własnego wygodnictwa, narzekania i nic nie robienia.
Jestem również świadoma tego, że praktycznie od 3lat i 4 m-cy próbowałam walczyć sama z sobą, pragnęłam za mocno schudnąć, ale jednocześnie nie chciałam zrezygnować z przyjemności, każdą póbą odchudzania traktowałam jak atak na siebie samą, niby coś tam postanawiałam i obiecywałam, tydzień wytrzymywałam a potem znowu wpadałam w wir obżarstwa, jadłam walcząc z ogromnymi wyrzutami sumienia.
Nie chcę się odchudzać, chcę TYLKO coś zrobić dla siebie, chcę być szczęśliwa i lżejsza, bo otyłemu człowiekowi jest naprawdę strasznie ciężko, tak chcę być lżejsza, spróbuje sobie a comi tam, wolno mi
ZABIERAM SIĘ ZA SIEBIE
3MAJCIE MOCNO KCIUKI
POZDROMEJDEJKI
-
HALLLOOOO WPADAM Z REWIZYTĄ DO CIEBIE.... I NORMALNIE JAK CZYTAM O UZALEŻNIENIU OD JEDZENIA....TO JA TEŻ TAK MAM CAŁY CZAS O NIM MYŚLE I WALCZE......CZASEM MAM TAKI DZIEŃ ŻE DAŁABYM SIĘ POKROIC ZA KAWAŁEK NIEZDROWEGO ŻARCIA....I WTEDY UCIEKAM JAK NAJDALEJ OD DOMU....PAKUJE DZIECKO I JEDZIEMY DO RODZINKI
TRZYMAM KCIUKASY ZA CIEBIE
-
Pozdropołudnice oraz pozdrotrufle
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki