Strona 38 z 57 PierwszyPierwszy ... 28 36 37 38 39 40 48 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 371 do 380 z 570

Wątek: Moje odchudzanie

  1. #371
    Guest

    Domyślnie

    to znowu ja właśnie skończyłam czytać cały wątek . Nie da się ukryć że strasznie ci zazdroszę, oczywiście cieszę się że tyle osiągnęłaś ale gdzieś w głębi mnie jest jakiś taki zawistny duszek który biadoli- "kurczę czemu to ona a nie ja!!!". W twoim wątku zebrało się tyle mądrych i życzliwych kobiet że jeszcze dużo czasu będę musiała spędzić przed monitorem żeby przeczytać historię każdej z nich. Ale cieszę się że je wszystkie mogę znależć w jednym miejscu- w Twoim wątku. Na pewno będę tu stałym gościem bo jest tu wiele rzeczy które muszę sobie przemyśleć i wykorzystać w mojej walce z otyłością. Jeszcze raz przeogromne gratulacje z osiągniętego wyniku

  2. #372
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

  3. #373
    Awatar Mirielka
    Mirielka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    18-01-2006
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    54

    Domyślnie

    Gratuacje Devoree - odwaliłaś kawał dobrej .. ba! WYŚMIENITEJ roboty Tym bardziej, ze utrata tej wagi wiąże się z całkowitą przebudową sposobu podejścia do zarciuszka, co gwarantuje utrzymanie zarówno wagi jak i pięknej sylwetki
    Ściskam wirtualnie (przynajmniej bez rozprzestrzeniania moich wirusów)

  4. #374
    devoree jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Weszlam teraz w najprzyjemniejszy moment dietkowania, w ktorym czuje sie jak maratonczyk, wbiegajacy na stadion po wielu kilometrach dralowania; nadal chudne, choc coraz wiecej jem, jem coraz wiecej, wiec choc dotad nie bylam glodna, teraz czuje sie wrecz objedzona. To takie optymistyczne i takie inne od tego, czego doswiadczylam 10 lat temu, kiedy moj koniec odchudzania o maly wlos nie zaowocowal smiercia glodowa. Teraz juz wiem, ze odchudzajac sie tak jak wtedy, bylabym ponownie skazana na porazke. Teraz wiem tez, ze to co robie obecnie, daje mi ogromna szanse na sukces i wierze, ze nie zmarnuje tego, co osiagnelam.

    To jedno. Teraz drugie. Bardzo poprawil sie stan mojej skory. Wyglada na to, ze za jej poprzedni nedzny wyglad w duzej mierze odpowiadal ponad 3% niedobor wody. Dlatego bede pod niebiosa wychwalac wagi z bajerami - nawet nie przypuszczalam, ze moga sie one na cokolwiek przydac. Tymczasem - prosze bardzo

    I jeszcze cos o kondycji. Nie pamietam, zebym miala taka nawet bedac w podstawowce. Rok temu osiagniecie trzeciej kondygnacji oznaczalo dla mnie realne zagrozenie smiertelnym zejsciem, teraz na czwarte pietro moge wbiegac w podskokach, roznosi mnie energia, tryskam optymizmem, gdzies bym pedzila, cos robila, po prostu nie moge usiedziec w miejscu i musze przyznac, ze rewelacyjnie sie z tym czuje.
    Coz, jestem szczesliwa, ze w koncu sama o sobie decyduje i ze doslownie i w przenosni "wzielam sie za morde".

    Solvino Masz juz bardzo dobry poczatek za soba. I cala rzesze zyczliwych i chetnych do pomocy Forumowiczow wraz z ich cennymi doswiadczeniami i calym morzem wiedzy. Nie moze Ci sie nie udac. Po prostu nie moze. Calym sercem jestem z Toba.

    Katson Rozumiem Twoj swiateczny lek. U mnie rowniez nie bylo tak rozowo. Wprawdzie to, co sama przygotowalam do jedzenia bylo OK., ale w gosciach jadlam tradycyjne potrawy, co porzadnie odchorowalam (szczegolow Ci oszczedze). W sensie kulinarnym wole jednak Boze Narodzenie.
    Gratuluje Ci swiatecznego sukcesu w postaci spadku wagi.

    Anikas Wiesz czego Ci zazdroszcze Tego, ze nie czekalas ze zmadrzeniem do 40-stki, jak ja. Wykorzystaj swoj czas najlepiej, jak potrafisz.

    Oj, musze przerwac to pisanie...

  5. #375
    Anikas9 Guest

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez devoree
    Anikas Wiesz czego Ci zazdroszcze Tego, ze nie czekalas ze zmadrzeniem do 40-stki, jak ja. Wykorzystaj swoj czas najlepiej, jak potrafisz.
    takich słów mi dziś bylo trzeba.. bo cosik mam dziś chwilę zwątpienia.... i troszkę gorszy dzień, nie tragiczny, ale i nie dietkowy..

    Wiesz Devoree, mam prawie 27 lat i masz racje - czas zmądrzeć naprawdę i wziąść się w garść..

    gratuluję tych 60 kg super !

    czekam na cd wpisu miłego wieczorku

  6. #376
    devoree jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Anikas No to koncze mysl. Wiesz, moim zdaniem dopiero kolo 30-stki osiagamy apogeum swojej zewnetrznej kobiecosci; nasza uroda subtelnieje, bo nabyta zyciowa madrosc uszlachetnia nam rysy, jestesmy mlode i jednoczesnie maksymalnie swiadome samych siebie - wiemy juz w jakich kolorach i stylach nam do twarzy, potrafimy sie malowac tak, zeby wydobyc swoje zalety, a zatuszowac wady, chcemy i umiemy sie podobac, wiec cialo, w ktorym czujemy sie dobrze, atrakcyjnie jest dosc istotnym elementem naszego "ja". To wlasnie najlepszy moment na powazne decyzje i zmiany, ktore pozwola nam czerpac z zycia pelna garscia i jeszcze dlugo odcinac kupony ich pozytywnych efektow.
    Jasne, ze nie tylko o cialo chodzi, kiedy mowa o odchudzaniu. Znacznie wazniejsze jest zdrowie, o ktorym majac 30 lat w ogole sie nie mysli. Moja decyzja o odchudzaniu juz jednak wziela te kwestie pod uwage. Czy wiesz, ze rok temu szykowalam sie na wozek inwalidzki Na rente Oto jaka jakosc zycia zafundowalam sobie w jego rozkwicie...
    Dlatego wlasnie pisze, zebys maksymalnie wykorzystala swoj czas. I jestem pewna, ze to zrobisz, bo naprawde swietnie Ci idzie. Zycze Ci determinacji w Twoich dzialaniach i nagrody w postaci spektakularnego sukcesu.

    Hybrisku Aniolku, alez ja WSZYSTKO rozumiem, naprawde. Sama teraz biegam jak oszalala i nie w glowie mi siedzenie przy kompie. Wiesz, nawet coraz czesciej nachodzi mnie mysl o psie, choc to bardzo powazne wyzwanie. Mialabym pretekst, zeby szalec po dworze, tylko boje sie, zeby mi ten zapal znienacka nie przygasl... Moze jeszcze troche przyjrze sie sobie, zeby nabrac do siebie zaufania. Pies to nie zabawka, ani chwilowy kaprys - musze wiedziec czy NA PEWNO na niego zasluguje.
    Nawet sobie nie wyobrazasz, jak bardzo pragne, abys pozostala przy swojej opinii na moj temat juz NA ZAWSZE...
    I ja jestem z ciebie ogromnie dumna. Jestes taka konsekwentna i silna, mimo problemow, ktore ostatnio przezywasz.
    Mocno Cie sciskam, Kasienko i dziekuje za to, ze sie odezwalas.

    Peszymistin Jasne, ze poswietuje. Juz nie moge sie tego doczekac.
    Jak Ci idzie

    Jeni Dzieki za uznanie. I ja cie goraco pozdrawiam.

    Znowu chwila przerwy...

  7. #377
    devoree jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    15-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Beacia Witam Cie serdecznie. Chudlam nierownomiernie. Przez pierwsze miesiace po ok. 5- 6 kg stosujac diete 1000 kcal, w raczej starym wydaniu. Od sierpnia zaczelam stopniowo zmieniac strategie zywienia, zeby w pazdzierniku przestawic sie juz zupelnie - schudlam wtedy najwiecej, bo 8 kg. Najslabszy, jak do tej pory, byl grudzien, kiedy zrzucilam zaledwie 4 kg. Teraz, za rada Mirielki, hamuje pulsacyjnie, chudne wolniutko, ale tez zwiekszylam dzienny limit kaloryczny, wiec to oczywiste.
    Z moich doswiadczen wynika, ze na tempo chudniecia nie wplywa ani wiek, ani przedzial wagowy a raczej styl zywienia, rodzaj aktywnosci fizycznej i stan zdrowia.
    Dieta 1000 kcal okaze sie w efekcie strata czasu, jesli nie bedzie polaczona z trwala zmiana nawykow zywieniowych. Cwiczenia nie przyniosa spodziewanych efektow, jesli nie beda odbywaly sie regularnie, w okreslonym tempie i beda mialy charakter anaerobowy. Kazde wahniecie kondycji zdrowotnej, spadek odpornosci, jakies choroby, dolegliwosci moga hamowac lub przyspieszac proces chudniecia. Innych zaleznosci na razie nie zaobserwowalam.
    A w ogole to jestem pod wrazeniem Twoich osiagniec. Masz piekny suwaczek, ktory oby kazdego dnia systematycznie przesuwal sie w prawo.
    Serdecznie cie pozdrawiam.

    No i jak ja mam pisac, kiedy znowu musze wstac od klawiatury...

  8. #378
    Guest

    Domyślnie

    jedno słowo no moze dwa
    gratulacje
    podziwiam

  9. #379
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Anetko - to, co napisałaś o wieku, dojrzewaniu do świadomej kobiecości - pomogło mi strasznie, niesamowicie, bardzo. Wśród rozmaitych udęk wyobraźni, czy samoświadomości, jakie mnie ostatnio dopadły w ilościach mocno ponadprzydziałowych, znalazły się i te, że coś w życiu straciłam, że właściwie do 25 roku życia, kiedy - jak myslałam - żyje się najpełniej - nie "nażyłam się", raczej namiotałam, co zresztą przekładało się na kolejne jazdy w jedną i drugą strone skali wagi, że ten czas mi uciekł. Chłone Twoje słowa i staram się wierzyć, że to prawda... bardzo chcę wierzyć, że to prawda. Dziękuję Ci, bardzo usłyszałam to we właściwym momencie.

    Jeśli chodzi o psa, to rzeczywiście, przemyśl sprawę dobrze, ale myślę, że nie byłoby źle - psu z wami i wam z psem. Masz w domu trzy osoby, bo przecież Twoja córa to już duża dziewczyna, więc tymi obowiązkami można się rozsądnie podzielić. Pies może być problemem, jeśli ktoś jest sam i żyje bardzo intensywnie, choć oczywiście nie jest to regułą. Moim zdaniem działa to tak, ze jeśli w domu już są jakieś zwierzaki - to nadejście kolejnych nie jest jakąś olbrzymią rewolucją. Zwłaszcza, jeśli ktoś podchodzi z takim sercem do wszystkiego, co żyje, jak Ty. No i dodatkowy plus - macie samochód. Uwierz mi, ze poza spacerami pies jest znacznie mniej wymagający niż koty Mam porównanie

    A opinii na Twój temat, miła moja, nie zmienię na pewno, zresztą nie będzie ku temu okazji. Już Ci kiedyś pisałam, czy może nawet rozmawiałyśmy o tym w Warszawie - że tym razem kupiłysmy bilet w jedną stronę. Zresztą - widzisz - to też jest kwestia głębokiej samoświadomości. Ze wszystkiego, co piszesz, wyziera głęboka mądrość, masz samą siebie dokładnie przemyślaną, rozpracowana na podstawowe elementy i trybiki - dlatego nic złego Ci już nie grozi z Twojej strony. O tym jestem dziwnie przeświadczona. Ja sama chyba też dochodzę powoli do tego stanu. Tym razem odchudzanie rzeczywiście nauczyło mnie czegoś, poza wartością kaloryczną kilkunastu-dziesięciu kolejnych produktów - teraz już wiem, dlaczego tak się działo, skąd się wzięła moja nadwaga i czego mam w zyciu unikać. I wiem, że nawet jeśli miałabym popaść w rozpacz najczarnieszą objadac się nie zacznę. Dlaczego? Bo nie mam się za co karać, a kolejne ataki żarłoczności, tuczenie się - byłoby niczym innym, jak karą. Doszłam już do tego, że zaczęłam do jedzenia podchodzić nie jako do celu (słodycz=przyjemność), ale środka - jem, bo to ma mi dać energię do życia, ale jednocześnie jem tak, żeby być w zgodzie ze swoim ciałem, pomóc mu osiągnąc formę optymalną, a potem ja utrzymac - już na zawsze. I wiem, a ta wiedza umacnia się każdego dnia - że tym razem już mi się uda. Przeszłam przez ostatnie 5 lat długą drogę - paradoksalnie właśnie niedługo stuknie piąta rocznica dnia, który wywalił mój świat do góry nogami i sprawił, że nie mogłam dojść do zgody ze sobą. Ostatnie cztery miesiące, analizowanie swojego zycia i postępowania, czytanie, wymiana myśli z takimi osobami jak Ty - przywróciły mnie do równowagi, której na próżno szukałam przez 5 lat. Ja wiem, że to wręcz niewiarygodne, ale widzę, że zmieniłam się strasznie. I co więcej chcę, żeby tak zostało.

    Ściskam Cię niezmiennie mocno i serdecznie!

  10. #380
    maniuta81 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    30-12-2005
    Posty
    7

    Domyślnie

    Serdeczne pozdrowienia

Strona 38 z 57 PierwszyPierwszy ... 28 36 37 38 39 40 48 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •