Hybrisku ze wstydem uswiadomilam sobie dzisiaj, ze nie wiem jak Ty masz na imie.

Wiec jak
Twoj suwaczek jest mocno pieeekny... Jak tak dalej pojdzie, to mnie przegonisz i to Ty bedziesz torowac mi droge w nowe zycie.

Co by mi zreszta wcale nie przeszkadzalo.
Wiesz, piszesz dokladnie to, co ja mysle.

Rowniez przezylam zachlyst sukcesem, jego swietowanie, ktore przeciagnelo sie z jednego dnia na kilka tygodni, potem miesiecy, wreszcie lat...
Absolutnie masz racje - probowalam juz zwiekszyc limit kaloryczny po rozpoczeciu cwiczen i prawde mowiac nie udalo mi sie to - bariera psychiczna, straszna sprawa. Ale nie ma co smecic.
Zero wegli, ale nie chodzi tu bynajmniej o warzywa i owoce
Tak mysle, ze organizm sie regeneruje - antybiotyki, temperatura. Zwykle po chorobie w czasie ktorej sie schudlo, nadrabia sie straty. Ja tymczasem stoje, wiec w sumie chyba powinnam sie cieszyc.
Zakładki