Devoree, chudzielcu, [po]żądam fotki
Podejrzewam, że wyglądasz obłędnie I w jeansach... Bożżże, rozmiar 32/31 marzenie, po prostu

I wiesz, miła moja, nie gadaj głupot, że teraz sobie w brodę plujesz, że straciłaś tyle. Może to prawda, ale spójrz z drugiej strony - sama sobie z powalającym pragmatyzmem obliczyłaś, że zostało Ci jeszcze 8 lat "młodości". A pomyśl, co by było, gdybys się za dietę wzięła jeszcze rok później? Albo dwa? Albo pięć? Ile by wtedy zostało?
Jeśli weszłaś w dietę i przeprowadziłaś ja z tak powalającą konsekwencja aż do końca, to znaczy, że TO był Twój czas, koniec kropka. Gdybyś miała się wziąc za siebie wcześniej, to tak by się stało. Aneta, życie jest za krótkie, żeby płakać nad rozlanym mlekiem i zastanawiac się co by było gdyby. Musisz sobie sama stwarzać problemy? Musisz przysmucać? Paskudo, nie masz prawa! Ciesz się sobą, ciesz się swpom sukcesem, swoją konsekwencją, swoja siłą woli, tym wszystkim, co sobie wywalczyłaś, czego się o sobie nauczyłaś, co Ci ta dieta dała. Bo ona Ci dała więcej, niz tylko stratę kilogramów i nowe, ponętne i zbrabne ciało. Dała Ci kupę samoświadomości i siły. Tylko Ty jedna wiesz, jaki to sukces, a ja Ci p-o-t-w-o-r-n-i-e zazdroszczę, że JUŻ ta wiedza jest Twoim udziałem... Ale mam nadzieję, że i moim kiedyś się stanie

Anetko, jutro już będą u nas nowe kocie lokatorki. Dwie Jedna ok. 10-cio miesięczna, druga ok. dwuletnia. Obie już ciężko doświadczone przez los i po przejściach. Teraz przed nami kolejna próba - czy uda się zaprzyjaźnić. Czy uda się zdobyc ich zaufanie. Powiem Ci po cichu, że już mam pietra i sama strasznie przezywam to, że przez pierwsze dni kicie będą miały dodatkowy stres związany z przenosinami, nowym domem, otoczeniem, nami... Ale mam nadzieję, że będę im potrafiła później ten stres jakoś wynagrodzić. Przez następne lata... przez całe nasze wspólne życie

Trzymaj się ciepło!