Devoree - pisałaś, że "Ten etap bedzie trudniejszy z jednego glownie powodu - bedzie trwal w nieskonczonosc". Ja to widzę inaczej. Do tej pory wspinałaś się pod sporą górę, pełzłaś stromymi wąwozami, osuwając się czasem po piargach umykających spod nóg, ciągle w górę i w górę. Kolana w strzępach, paznokcie .. no zapomnijmy o paznokciach. I wreszcie ten ostatni krok - i ... nagle zamiast "czubka" góry, gdzie trzeba by trwać w miejscu i wciąż uważać, jesteś na cudownym, nieskończonym płaskowyżu Przed Tobą przestrzeń i powietrze I wszystkie cudowności świata ludzi, smaków i czego tylko chcesz Jest Ci lekko i na ciele i na duszy - WSZYSTKO możesz Tylko nie możesz jednej rzeczy - zawrócić i stoczyć się z krawędzi. Musisz pamiętać, że ona tam jest i pilnować kierunku. I tyle