-
Kolejny dzień odgrubiania zakończony sukcesem, chociaż połowicznym.
Śniadanko było a i owszem, omnipotencja i power na zajęciach też.
Połowicznie sukces dlatego, że wróciłam do domu o osiemnastej i wszamałam Wasę z polędwicą sopocką i masą warzyw w ilości pięćset kalorii żeby dobić do limitu. Coś strasznie mi się rozwłóczyły w czasie te kalorie i do tego w dwóch gigantycznych jak na tę dietę „dostawach” 450 rano i pięćset wieczorem plus herbatki, woda i dwa redbulle light (od których jestem uzależniona).
No cóż, pewnie wyglądało by to inaczej gdyby nie miła pogawędka z Duchem (znajoma moja). Ma język ostry jak żyletka i za to między innymi ją lubię. Oglądałam różne szminki, kupiłam dwie fajne spódnice i tak dalej. Odkryciem popołudnia było to, że intensywny fiolet to kolor pastelowy (LOL).
Hiacynty nadal nie kwitną. Mam nadzieję, że się nie zmroziły.
Na liczniku kalorii 1044
Dobrej nocki wszystkim
Morrigion po drugiej stronie lustra.
-
Wczoraj w nocy miałam mały kryzys. Gdzieś koło 1 nad ranem zachciało mi się jeść. Zażegnałam barszczykiem i wróciłam do eseju. Więc jestem z siebie bardzo ale to bardzo dumna.
Dziś kolejny dzień w którym mieszczę się w tysiącu. Chociaż za Chiny ludowe nie wiem jak mam liczyć sałatkę owocową którą wszamałam Mercersie. Ale nic to, liczę jak winogrona.
Doszło mi na półkę trochę kosmetyków w tym krem na biust i takie coś na celulitis i bogowie wiedzą co jeszcze, ma mi ta maź dobrze robić na skórę w trakcie odchudzania. Jest to rezultat wyprawy z Duchem do sklepu dla konsultantek Avonu. Kupiłam tam masę pierdół w tym cynamonowy płyn do kąpieli, uwielbiam zapach cynamonu . Zobaczymy jak to działa. Duch mówi, że nieźle. Przekonam się sama.
Zadanie dla mamy wykonane, szminka kupiona. Mam nadzieję że jej będzie pasowała. Chociaż z nią to nigdy nic nie wiadomo, a jak już ma się komuś kupować szminkę to w ogóle załamka. Przynajmniej wiedziałam jaki kolor sobie upatrzyła. Ale nic to, trzeba być twardym satyrem a nie miętką sidhe’janką.
Kalorycznie znowu jakoś dziwnie. Tysiąc jest i to niemal okrągły. Śniadanko w porządku, zupka pomidorowa pita w kubku też, potem sałatka koło dziewiętnastej, kawa z bitą śmietaną i koniec tego dobrego. Chyba nigdy się nie nauczę jeść tych nieszczęsnych pięciu posiłków dziennie. Dopijam sobie właśnie wodę, żeby nerki pracowały jak trzeba. Jeszcze chwila a się od H2O uzależnię na dobre, zamiast od redbulli ale tak chyba będzie zdrowiej, więc się nie załamuję jakoś z tego powodu
Na liczniku 984,60 Kcal
Hiacynty nadal nie kwitną.
Pozdrawiam
Morr z drugiej strony lustra
-
Morrigion gratuluje wspanialego wyniku-prawie idealnie trafilas w 1000 Co do 5 posilkow-naprawde najlepiej jesc tyle,bo wtedy nie dopada Cie "wilczy glod",ktory jest spowodowany zbyt dlugim niejedzeniem.Poza tym organizm lepiej trawi 4-5 posilkow,niz 2-3 Ja jestem uzalezniona i od wody i od herbatki,szczegolnie od tego drugiego
-
Morrigion gratuluje wspanialego wyniku-prawie idealnie trafilas w 1000 Co do 5 posilkow-naprawde najlepiej jesc tyle,bo wtedy nie dopada Cie "wilczy glod",ktory jest spowodowany zbyt dlugim niejedzeniem.Poza tym organizm lepiej trawi 4-5 posilkow,niz 2-3 Ja jestem uzalezniona i od wody i od herbatki,szczegolnie od tego drugiego
-
Celinko! wspaniale, że do mnie zajrzałaś.
Mam nadzieję, że będziesz często wpadać
A co do tych pięciu posiłków to jest pewien problem, ja naprawdę nie mam ataków wilczego głodu pomiędzy nimi. Tylko te klasyczne w nocy jak za długo siedzę przy komputerze (trzecia druga w nocy na przykład) Jasne że zdarzają mi się cztery posiłki dziennie, ale pięć to już normalnie w siebie nie potrafię wmusić
-
Patrze i wspieram Trzymac mi sie!! I za mnie tez prosze kciuki trzymac hehe
-
Hej Morr
NO to ładnie, to będzie ładny Morr w wakacje - nie tylko szczupły ale do tego jeszcze gładki. Tak trzyma i dawa dobry przykład.
Mam świertną metodę na nocne ataki głodu - trzeba spa od 9:30 do 5:30 (he he) można 3 razy wciągu nocy karmic, albo nosic płakacza - kolkownika i klepac w pupcię.
Pozdrawiam serdecznie Morr, Mamę Morr
No i oczywiście wspaniałych Morr-wspieraczy: Aneecię i Celinkę83.
-
Olenak, dzieki za pozdrowienia i ja rowniez pozdrawiam! Ucaluj malenstwo ode mnie Eh....tak sobie czasami mysle, kiedy u mnie sie te instynkta odezwa :P hehe
-
Siedzę na zajęciach. Studium przypadku na podstawie Oriflame nudzi mnie niemiłosiernie. Tak samo jak mój wykładowca. (alfa i omega Nowakowski).
Śniadanko zjadłam. Wasę z polewica sopocką, kapustą pekińska pomidorem almette i siemieniem lnianym.
Piję wodę i piszę do was bo zaraz inaczej zasnę.
Nienawidzę tych zajęć, nie zmuszają mnie do wysiłku umysłowego i są po prostu nudne.
Dziewczyny wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet!!
Pozdrawiam
Morr z Krainy Czarów
-
Właśnie wstałam, bo padłam martwym ciapkiem po odbiadku.
A właśnie. Znowu był dużżżżży (objętościowo) obiadek. Warzywka z hortexu na patelni (na jednej łyżce oliwy) plus zupka pomidorowa w kubeczku. I też późno bo o ile śniadanie było w okolicach 9 to obiadek prawie sześć godzin później i nic po środku. No ale przynajmniej byłam głodna. Nie jadałam na mieście, tylko zaraz po zajęciach wróciłam do domku i zrobiłam sobie obiad. Problem nadal ten sam, my Morrigion nie potrafimy zjeść czegoś pomiędzy śniadaniem a obiadem. Nie jestem głodna, aż do tego czasu. Ale nie nakręcam przez to rozsądnie metabolizmu. Ehh może kiedyś się w końcu nauczę.
Z ciekawych rzeczy to wygrzebałam dzisiaj rano szpilki. Ale jakie Nie wiem co one robią w moim domu, ale są cudne Nie potrafię się zdecydować czy są bardziej "******rskie" czy bardziej w klimatach Trinity z Matrixa (moja subiektywna opinia) Czarne i wysokiiiiiiieee (za kolano). Mój rozmiar, łydka mi wchodzi bez problemu.
Ale ja mam, jak to powiedziała Olenak, "żydowskie łydki". Je akurat w sobie lubię bo są fajne i przy mojej wadze mają w najszerszym miejscy obwód 40 cm. Połowa moich szczuplutkich mniej albo bardziej koleżanek ma tyle samo. Ich w sobie nie chcę zmieniać, chociaż jak mi schudną to narzekać nie będę .
Hiacynty zaczęły rosnąć. Pąki przynajmniej.
Na liczniku 838,80 Kcal
Pewnie coś jeszcze wszamię w ramach kolacji. Pewnie pomidorową w kubku i wyjdzie tysiączek. Spać i tak pójdę koło 2. Grunt to nie jeść trzy godzinki przed spaniem.
Olenaczku (i Skrzypku też) - wiesz... eee... we mnie się instykty nie odezwaly na całe szczęście. I nadal wierzę że instytucja ciotki to na razie szczyt moich możliwości.
W końcu w piątek zobaczę ten wasz CUD NATURY, Hi Hi no i ciebie oczywiście ślicznotko. Zastanawiam się czy pamietasz, że umówiłaś się zarówno ze mną jak i z Umbrelką na spacerek czy zapomniałaś na śmierć jak to ci się czasami zdaża.
Pozdrawiam was i ściskam dziewczyny
Morr z Krainy Czarów
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki