-
Slonko zycze Ci tego z calego serduszka ,Wiem jak to jest sama w ciazy nie przytylam duzo ale i tak za duzo bo mi zostalo i mialam problem zeby sie tego pozbyc kiedy mi sie udalo bylo super ale pozniej znowu przybylo no i tak w kolko teraz jestem na dobrej drodze zaczelam 31,01.06 i do tej pory udalo mi sie zgubic 6 kg.mam nadzieje ze tym razem bedzie inaczej i schudne na zawsze i bede sie tylko martwila zeby pilnowac wagi a nie martwic sie zeby scuhudnac 20 kg
zycze wytrwalosci trzymaj sie Z NAMI
-
neti dzięki , mam nadz ze jutro jakos przetrzymam a prawdziwy test bedzie w niedziele , obiad u tesciowej jak co tydzien ,i pewnie pysznosci tez jak co tydzien postarm sie w kazdym razie
-
slonko pamietaj ze dietkowanie to nie jest cos co mozna stosowac przez pare miesiecy i pozniej wrocic do normy to czego sie teraz podielas to sposob na dalsze zycie
wiec nie staraj sie rezygnowac z czegos z czego nie jestes zrezygnowac na zawsze musisz starac sie zyc w miare normalnnie.O ile jest to mozliwe jezeli bedziesz rezygnowala z niektorych rzeczy (ktore lubisz) calkowicie to przyjdzie czas kiedy to sie zemsci bo w koncu nie wytrzynasz i pewnego dnia najesz sie tyle ze az nie bedziesz mogla oddychac ...A PO CO??????????????????????? najlepiej jesc wszystko ale po troszku TRZEBA JESCPO TO ZEBY ZYC A NIE ZYC PO TO ZEBY JESC
pamietaj o tym to naprawde wazne
-
neti ja wiem zepowinnam zmienic calkowicie nawyki zywieniowe, ale zdaje sobie sprawe ze w praktyce to nie bedzie ani łatwe ani przyjemne na razie nie mysle za bardzo co bedzie kiedys bede sie oczywiscie starala zdrowo odzywiac ale dla kogoś kto jedzenie uwaza za swoje jakby nie bylo uzaleznienie to nie wiemczy kiedykolwiekbedzie dokonca realne do zrealizowania...
na razie cel jest jasny schudnac te cholerne 21 kilo
-
ha wiecie co??pierwszy malenki sukces nie wlazłam na wage rano jak to mam w zwyczaju
i od razu lepszy humor , nic mnie tak nie dobija jak zobaczenie ze wskazowka znowu wychylila sie na prawo,w tej jednej kwestii niech bedzie na lewo
milego dietowego dnia,ja zmykam do mojej młodej i do sprzątania zawsze to jakiś ruch
-
czy pchanie wózka z 11kg balastem po brei pośniegowej mozna uznac za gimnastykę
-
Hej Nesko,
przeczytałam sobie Twój wątek do obiadu... był bardzo smaczny
Poza tym poproszę o medal z ziemniaka na deser Chociaż z drugiej strony - to teraz i tak nie miałabym co z takim medalem zrobić - ziemniaczki powoli wprowadzę chyba dopiero od czewca. Na razie opcja zero!
Wiesz, w jednym doskonale Cię rozumiem, tzn. w uzależnieniu od słodyczy. To jest mój więlki problem, właśnie przez słodycze osiągnęłam taką wagę jaką osiągnęłam. Niestety, takie uzależnienie to prezent, który fundujemy sobie raz na całe życie.
Absolutnie nie zgodzę się z tym, co napisała Neti, że nie można ze wszystkiego rezygnować... niestety z niektórych rzeczy trzeba. Rozumiem, że Neti nie jest uzależniona od słodyczy, więc przybliżę troszkę temat przećwiczony na własnej skórze: to jest tak, jakby powiedziec alkoholikowi "przecież od czasu do czasu możesz sobie strzelić setkę, nie możesz ze wszystkiego zrezygnować". Osoba uzależniona albo REZYGNUJE DEFINITYWNIE z tego, co jest jej nałogiem, albo wpada w kolejne ciągi. A te niestety jest bardzo trudno powstrzymać. Sama 2 lata temu schudłam 35 kg. Byłam z siebie bardzo dumna, etc. Przez pół roku nie jadłam słodyczy. Aż pewnego dnia za bardzo uwierzyłam w swój sukces i postanowiłam spróbować się sama z sobą. Może tego pierwszego dnia nie zjadłam ich dużo, ale pojawiło się we mnie przyzwolenie na kolejny dzień i następny i jeszcze następny. W ten sposób przez kolejnych 18 miesiący pojechałam z 69 na... 117 kg. I naprawdę jestem w tej chwili mądrzejsza o to doświadczenie.
Wiesz, Nesko, ja żyję w tej chwili w przekonaniu, że słodyczy nie tknę już nigdy. Udało mi się drastycznie OGRANICZYĆ mój apetyt na nie, choć nie powiem, wczoraj, kiedy byłam z koleżanką na kawie w Coffe Heaven te śliczne, małe batoniczki się tak słodko (nomen-omen) do mnie uśmiechały... A gucio! Wiem, że to są bardzo zwodniczy przyjaciele.
I jeszcze jedno. Myślę, że za kilka dni, jak tylko wdrożysz się w odchudzanie, schudniesz bardzo ładnie. 21 kg.. to całkiem niedużo. Dobrze, żeś się opamiętała już teraz. Życzę Ci samych sukcesów
-
hybris a wlasnie mialam napisac ze calkowite ograniczenie nie dla mnie, no rzucalam sie po kuchni jak zwierze w klatce,jak pchla jakas
zrobilam kawy zjadlam 1 ( slownie jednego) piernika i sie uspokoilam ...
teraz obiad zjadlam polowe mojej porcji jaką pochlonelabym normalnie...chociaz dietetyczne to nie bylo.... nie umiem chyba zyc w calkowitym rygorze bo wtedy uzalam sienad sobą ze jestem taka biedna , bo nie moge nic dobrego ruszyc i w ogole taka biedna sierotka marysia, a tak to mowie ze moge ale racjonalnie
dzisiaj w sklepie pierwszy raz od nie wiem kiedy powstrzymalam sie przedwykupieniem polowy stoiska w ciastkarni...i z tych na razie malych kroczkow jestem bardzo dumna
mozejak dorosne do takiej decyzji ze stop slodyczom calkowicie , ale chyba nie terazjeszcze...
aleciebie podziwiam....
-
wlazlam na wage rano , pierwszy chyba najlatwiejszy kilogram poszedl precz,oby tak dalej
najbardzije boje sie ze schudne troche i osiade na laurach..., okaze sie ze wchodze w kilka ciuchow imi się odechce calego odchudzania i odmawiania sobie...
ale na razie staram sie cieszyc tym malenkim krokiem do przodu
aha bo jakbyscie nie widzialy to czeka na mnie cala szafa ciuchow z czasow przed ciaza kiedy to udalo mi sie schudnac do wagi 63-65 i utrzymac ta wage chyba kolo 2 lat, teraz mieszcze sie doslownie w jedne spodnie...
-
Nesko, serdecznie Ci gratuluję tego pierwszego kilograma i... proszę o następne do gratulowania.
Doskonale Cię rozumiem, że boisz się, co będzie po diecie. Ale widzisz - dlatego własnie dieta nie powinna polegać na tym, że przez pewien okres przyjmujesz pokarmy o niższej wartości kalorycznej a potem - hulaj dusza. Musisz nauczyć się nowych, właściwych nawyków zywieniowych, zarówno jeśli chodzi o ilość, jak i jakość jedzenia. To jedyna gwarancja, że Twój wysiłek nie obróci się w niewecz. Dobra, już się nie mądrzę
Co do ciuchów - fajną masz perspektywę Na mnie też czeka - może nie cała - ale pół szafy ciuchów, które sobie kupiła po poprzednim schudnieciu. I tak od czasu do czasu z pewną nieśmiałością próbuję coś przymierzyć... nie za często oczywiście, ale jeśli udaje mi się wbić w jakiś ciuch - jestem bardzo zadowolona. Bo po ciuchach chyba najwyraźniej widać wszelkie wahania wahania wagi. Nie, sorry, w naszym wypadku tylko spadki wagi
trzymaj się nesko ciepło!
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki