Witaj Dorciu
Nie martw się garstką chipsów, bo najważniejsze jest to, że na tej garstce poprzestałaś.
Jak się ma Twój rowerek? Odkurzony?
Życzę udanego weekendu, bez pokus I czekam na zmianę suwaczka w prawo
Witaj Dorciu
Nie martw się garstką chipsów, bo najważniejsze jest to, że na tej garstce poprzestałaś.
Jak się ma Twój rowerek? Odkurzony?
Życzę udanego weekendu, bez pokus I czekam na zmianę suwaczka w prawo
dorciu ja ci bardzo dzięuję że pamietasz o mnie
co do tych chipsów- ja jak sobie pozwalam na coś niedozwolonego, choćby w najmniejszwej ilości, to później mam straszny problem bo włącza mi się "chcica" i po prostu mnie ssie. Jak zjem jednego cukierka naprodukcji to nie wiem kiedy ręka sama ląduje po drugiego, trzeciego... i nagle robię się paskudnie głodna
teraz jem dokłądnie co 3 godziny, prawie ze z zegarkiem w ręku- i to mi bardzo pomaga, bo nie czuję się taka koszmarnie głodna, mogę na spokojnie zrobić zakupy w Auchan i wrócić do domu nie otwierając paki paluszków (wogóle ich nie kupuję), nie kupuję po drodze buły do zapchania- a czasami kończyło się na całej chałce u mnie i cały dzień dietowania brał w łeb jak się tak na wieczór obżarłam
także polecam ci to pilnowanie godzin i jedzenie choćby jabłka jak nie jesteś nawet głodna- organizm bardzo szybko się przyzwyczaja do takiej "regularnosci" i nie domaga się tak jedzenia w ninnych godiznach
ja planuję jeździć na rowerze- siostra obiecała mi pożyczyć
Kochana Solvinko i Oleńko!
Dziękuję Wam za odwiedzinki u mnie .Dietkuję nadal mądrze , świadomie i dojrzale.
Myślę, że dojrzałam do schudnięcia.Wiem , wiem to są takie chwile euforii, która mija i potem przerywa się odchudzanie.Sama pewnie bym poległa , ale teraz kiedy mam Was plus wspomnianą wcześniej świadomość i dojrzałość mam nadzieję , że się uda.
Zdaję sobie sprawę z tego , że nawet jak schudnę zawsze będę musiała się pilnować , bo otyłość to choroba duszy , która ujawni się w każdej chwili załamania.Grubas (nawet odchudzony) zawsze pozostanie grubasem , dlatego zawsze będziecie mi potrzebne...
I ja też z całych sił będę wspierać każdą z Was , która będzie chciała mojej pomocy.
No i zmieniam suwaczek kilogram w prawo.
Zgadzam się z Tobą Olu w tym , że trzeba dostarczać organizmowi jakieś paliwko co 3 godz. i właśnie to stosuję.Działa.
A co do rowerka.Tak ,wytarłam z niego kurz , ale ścierką...buuu!
Dorcia,Slonko badz dzielna!!!! Jak uda sie Ci zgubic zamierzone kilogramy zobaczysz jak wspaniale bedziesz sie czula!!
Bedziesz wstawac szczesliwa,bedziesz wsrod ludzi zawsze usmiechnieta,pogodna a wieczorkiem jak bedziesz szla spac to z mysla,ze wiele sama dla siebie zrobilas!!
Poczujesz sie pewna,piekna -jak inna osoba.
Dlatego wlasnie warto!!!!
Mocno sciskam i trzymam kciuki,zeby wyszlo!!
Rybka87
Dorciu, doskonale Cie rozumiem! Ja tez jestem grubasem - i na ciele i w duszy. Na razie mam dobre dni i dietkowanie idzie mi "luzacko", w ogole nie mam glodow slodyczowych ani checi na nic niedozwolonego, ale nie wiem jak dlugo. Kiedys myslalam, ze mnie to juz nie dotyczy, kiedys gdy schudlam do 90 kg (ze 110) i po prostu sobie pofolgowalam. Teraz wiem ze musze byc w stosunku do samej siebie ostrozna i nie ufac w 100 %.
Bede Cie wspierac a Ty wspieraj mnie, prosze. Bo w glebi duszy straszny ze mnie mieczak.
Pozdrawiam piatkowo!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Dorciu siodełko odkurzone,więc do dzieła!!!Wsiadaj i pedałuj
Lunko!
Ćwiczenia...Bardzo trudny jest to dla mnie temat!
Moim problemem jest to ,że jak sobie pomyślę ile czasu stracę na te ćwiczenia , to mnie to odstręcza , a jeszcze jak pomyślę , że będę zmęczona i nie będę miała siły na pracę w domu , to zwyczajnie nie ćwiczę... Ja wiem , że każda z nas ma mnóstwo pracy w domu , ale może Wy jesteście bardziej zdyscyplinowane i potraficie sobie to jakoś poukładać , a ja jestem ciągle ze wszystkim niewyrobiona , ciągle jest coś pilniejszego do roboty.
Uff , pewnie źle sobie o mnie teraz pomyślicie.Ale chociaż dietkowanie mi idzie dobrze.
Kolejny, piąty dzień skromniutkiego jedzenia mija , może coś z tego wyjdzie?
Pa!!!
Gratuluję kolejnego zrzuconego kilogramka
Cieszę się, żę dietka dobrze Ci idzie i efekty widać na suwaczku
Powiem Ci jak u mnie jest z tym ruchem. Generalnie strasznie leniwe ze mnie stworzenie i jeszcze dwa miesiące temu wołami byś mnie nie zaciągnęła na basen. Raz, że za ruchem nie przepadam, dwa że z czasem też różnie. Ale zmusiłam się aby iść na ten basen, bo zrozumiałam, żę sama dietką wiele nie osiągnę. A efekty muszę widzieć szybko, bo inaczej prędko się poddam. Poukładałam sobie plan dzienny w ten sposób, aby ten ruch zostawić sobie na koniec dnia, kiedy opęndzluję się ze wszystkimi sprawami. I dlatego tak bardzo lubię basen (godz. 21), który nie rozwala mi dnia, tak jak aerobik (godz. 1.
Będę Cię namawiać na ten rowerek, który Ci się w domu kurzy Na wadze może nie widać takich spektakularnych efektów tego ruchu, ale ciało to odczuwa. Nóżki mam szczuplejsze, skóra taka fajna się zrobiła. Ale najbardziej ten sport pokochały moje piersi. Zawsze biust "spada" mi najszybciej podczas odchudzania. Jako właścicielka pokaźnego rozmiaru miałam wieczne zmartwienie, jak się odchudzić aby piersi nie oklapły.
Po stracie 12 kg mam mniejszy biust o jeden rozmiar, ale wciąż jest jędrny i na swoim miejscu Dlatego nie zrezygnuję z basenu
I będę Ci truła o rowerku, łatwo się mnie nie pozbędziesz
Ściskam Cię mocno i życzę udanego weekendu
Witaj Dorciu !!
Bardzo się cieszę , że dietkujesz ostro
Gratuluję tych uciekających kilogramów
Teraz mnie dopadło i nie pomogło nawet to , że teoretycznie jestem przygotowana . Daję rady innym , a sama robie straszne błędy. Ale chyba tak już jest , że nikt nie jest doskonały i tym się jeszcze pocieszam
Może ten tydzień nie będzie zaliczony na plus , ale myślę , że w nastepnym już się postaram i wrócę na dobra drogę
Do ćwiczeń też jestem lewa i Cię rozumiem w zupełności. Świetnie wiem , że byłoby mi duzo łatwiej i szybciej , ale nie moge się przełamć. Najgorsze jest to , że czas ucieka i zdaje sobie z tego sprawę. Żal mi jest , że nie potrafię sobie szybciej poradzić i idzie mi to tak wolno.
No pewnie zawsze lepiej , że wogóle idzie.
Nie będę się załamywać i dalej walczę !!!
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu Magda
Miłego weekendu
Dlaczego ktoś miałby źle o Tobie myśleć Spróbuj z tym rowerkiem-zacznij od 10-15 mimut Czas spędzony na rowerku wykorzystuję do....nadrabiania zaleglości w czytaniu
Zakładki