Witaj !!
Nie martw się , mamy ładna pogodę.
Ja po moim weekendzie to lepiej żebym wogóle nie wchodziła na wage bo z wrażenia z niej spadnę . Dobrze , że nie bedę lecieć daleko
Pozdrawiam serdecznie Magda
Witaj !!
Nie martw się , mamy ładna pogodę.
Ja po moim weekendzie to lepiej żebym wogóle nie wchodziła na wage bo z wrażenia z niej spadnę . Dobrze , że nie bedę lecieć daleko
Pozdrawiam serdecznie Magda
Dorciu, odpowiedziałam Ci u siebie... na tyle, na ile potrafiłam, bo odpowiedzi to ja znam tylko dla siebie, u każdego to chyba wygląda inaczej.
Trzymaj się i niech ta wredna waga wreszcie ruszy! Za to jak już ruszy z kopyta, to tym większa będzie radość Wiesz, u mnie przez praktycznie cały okres odchudzania było tak, że przez 2 tygodnie waga bardzo ładnie (nawet niemalże za szybko) spadała, a potem przez 2 tygodnie wcale nie było tak różowo. Po kilku miesiącach już się do tego przyzwyczaiłam i przestałam tym martwić. Może i u Ciebie jakoś tak cyklicznie to przebiega?
Uściski
widze, ze nie tylko ja mam "problem z wredna waga" hehhe moja juz od miesiaca pokazywla 98-99 kg i nie chciala sie ruszyc a tutaj dzisiaj sie waze i 97 hehe wiec moze w koncu poleci w dol oby...hhehe
Wiedziałam , że sie doczekam... Dziś waga pokazała 108 kg. Dwa tygodnie -dwa kilo , czyli zupełnie prawidłowo. Teraz pewnie będę czekać znów dość długo na jakiś ruch na wadze , ale wiem , że nie przerwę tego. Nie mogę. I to mnie trzyma w chwilach gorszych.
Pa!
w 2 tyg 2 kg czyli zdrowy kilogram tygodniowo - tylko tak trzymaj a do Bożego Narodzenia bedziesz juz niezłą laską
Witaj dorciu ciesze sie ze waga w koncu ruszyła pozdrawiam cie serdecznie Miłego dnia Ci zycze.
A ja pozdrawiam i czekam do piątku .Będę napewno!
Buziaki!
Oj gratuluję wagi! Ja złapałam lenia ale już się za siebie biorę. Znów. Wiem jednak na pewno, że się nigdy nie poddam, podobnie jak Ty A na Gwizdkę mam zamiar być najważniejszym wydarzeniem wieczoru (zaraz po Dzieciątku oczywiście), bo spodziewam się zaszokować wszystkie ciocio-babcie Dość o mnie.
2 kilo w 2 tygodnie-byle tak dalej!
Cześć Dorciu
W nawiązaniu do Twego pytania na wątku Triskell :
To ja jestem przykładem osoby , która będąc 1,5 kg od celu wpadła w jojo .
W ogóle moje schudnięcie było dla mnie doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju w całym życiu , bo źle się czułam ( psychicznie ) z powodu nadwagi , a potem otyłości , przez 27 lat . Gdy schudłam , poczułam się wolna , przeszłam z piekła do nieba , i jestem najmocniej przekonana , że wiem , jak jest w piekle , a jak w niebie , a nawet mogę to w konkretny sposób obrazowym językiem opisać .
Poza tym w trakcie odchudzania , oprócz poszerzenia wiedzy o fizjologii i żywieniu , nauczyłam się , jak mało zależy od okoliczności dokoła nas . Moim zdaniem 90 % mamy w swoich rękach . Ja tak miałam .
Z joja mam pewne korzyści , wiem co tracę .
Tu pomijam , co zyskuję a co tracę , bo byłoby bardzo długo .
Ale stąd treść mojego podpisu .
Sama się zastanawiam , jak skutecznie dokonać tego , by drugie pół życia być szczupłą , bo po minionych 27 latach wiem to świetnie i na pewno , że bez tego zadowolona z życia NIE BĘDĘ . NIE BYŁAM ANI JEDEN DZIEŃ PRZEZ 27 LAT WOLNA OD MYŚLI O TYM . Owszem miałam inne satysfakcje , ale zawsze przygaszone . Dla mnie szczupła sylwetka jest bardzo ważna .
Impuls do mojego skutecznego schudnięcia i tajemnica sukcesu są takie , że zobaczyłam coś dalszego za schudnięciem i to ten dalszy widok był celem , a schudnięcie było tylko początkowym etapem . To coś dalszego było bardzo ważne , bardzo piękne i bardzo wartościowe . Na końcu się przekonałam , że rzeczywistość przeszła moje wyobrażenia - do tego stopnia zmieniło się moje życie . Nie trochę , a w ogóle - inny poziom satysfakcji , inna jakość , inne myśli , samopoczucie , totalnie wszystko .
* Na razie jest tak , że gdy pozwolę sobie znów na brak kontroli ( = słodycze w liczbie mnogiej ) , to rusza lawina , natomiast gdy się od nich trzymam z daleka , to nie mam tych dołów psychicznych , jest naprawdę słonecznie .
* Innymi słowy trzeba wzmacniać w swoim myśleniu to co pozytywne , a to co negatywne wyciszać , odchodzić od tego , bardziej zapominać niż walczyć . I zaangażować się w nowe dziedziny .
* Drugą przyczyną joja , oprócz zaniedbania tego , by patrzeć we właściwym kierunku , było to , że moja nowa satysfakcja życiowa sama co dzień nie powstawała , lecz wymagała , bym co dzień od nowa wstała i się w tę stronę ruszyła , planowała , realizowała , kierowała . Natomiast zajadanie słodyczy jest dużo łatwiejsze , czas płynie sam , przyjemność bez wysiłku . Wtedy ja się daję kierować - czasowi , talerzowi , czekoladkom , naleśnikom . No i w tej pierwszej wersji jest mniej odpoczynku .
* Łatwiej płynąć z prądem , a utrzymywanie wagi to w przypadku nałogowców droga pod prąd .
Porównując 27 lat z jednym rokiem szczęścia ( 2004 ) - chcę mieć dalej takie życie jak w 2004 .
Jasne też jest , że wszyscy ludzie , którzy coś osiągnęli , kierować sobą nie dawali .
* Czytałam w książce Paul McKenna pt. "Możesz schudnąć" analizę autora zachowania szczupłych . M.in. napisał on , że szczupli w ciągu dnia myślą nie o jedzeniu , tylko o innych rzeczach , a jedzenie jest konieczną czynnością dnia tak jak np. mycie . Ja i większość innych na forum tak nie mamy , może za pewien czas możemy zmienić nawyki , wyjść z nałogu . Wtedy nie będziemy już się poruszać pod prąd . Będziemy należeć do SZCZUPŁYCH . A dopóki będę musiała utrzymywać moje jedzenie w dyscyplinie , gdy już będę szczupła , to będę się zaliczać do ODCHUDZONYCH GRUBASKÓW .
* Dużo pomoże mi zredukowanie stresów a uda mi się to gdy nie będę brała sobie na głowę tyle spraw , jak to obecnie jest . Nie będę wtedy ich zajadała . Już jest lepiej , bo nie mam takiej wielkiej presji czasu .
* No i poszukam sposobu na przyjemne spędzanie czasu wolnego , więcej satysfakcji , która zrównoważy te mozoły chodzenia pod prąd .
Myślę dla porównania o Hannie Gronkiewicz-Waltz. Osiągnęła dużo , ale na pewno nie ma dużo wolnego czasu na przyjemności , ani dziś , ani wtedy , gdy się uczyła lub kolejne szczeble przechodziła . Chyba też ma problem z jedzeniem i ze stresem .
Dorciu , jeśli tylko zdecydujesz się na tę trudniejszą drogę , to będzie niebiańsko .
Pozdrawiam
Zakładki