Strona 39 z 104 PierwszyPierwszy ... 29 37 38 39 40 41 49 89 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 381 do 390 z 1034

Wątek: 50 kg za dużo...

  1. #381
    Awatar Klubowiczka
    Klubowiczka jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    05-03-2006
    Mieszka w
    Gliwice
    Posty
    302

    Domyślnie

    Witaj !!
    Nie martw się , mamy ładna pogodę.
    Ja po moim weekendzie to lepiej żebym wogóle nie wchodziła na wage bo z wrażenia z niej spadnę . Dobrze , że nie bedę lecieć daleko
    Pozdrawiam serdecznie Magda
    Tu walczy Klubowiczka



    Początek diety 05.11.2012 ( 40 lat - 170 cm - 91 kg )

  2. #382
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dorciu, odpowiedziałam Ci u siebie... na tyle, na ile potrafiłam, bo odpowiedzi to ja znam tylko dla siebie, u każdego to chyba wygląda inaczej.

    Trzymaj się i niech ta wredna waga wreszcie ruszy! Za to jak już ruszy z kopyta, to tym większa będzie radość Wiesz, u mnie przez praktycznie cały okres odchudzania było tak, że przez 2 tygodnie waga bardzo ładnie (nawet niemalże za szybko) spadała, a potem przez 2 tygodnie wcale nie było tak różowo. Po kilku miesiącach już się do tego przyzwyczaiłam i przestałam tym martwić. Może i u Ciebie jakoś tak cyklicznie to przebiega?

    Uściski

  3. #383
    niuniareks jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    23-08-2004
    Mieszka w
    Grębów
    Posty
    13

  4. #384
    adamczyk jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-07-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    widze, ze nie tylko ja mam "problem z wredna waga" hehhe moja juz od miesiaca pokazywla 98-99 kg i nie chciala sie ruszyc a tutaj dzisiaj sie waze i 97 hehe wiec moze w koncu poleci w dol oby...hhehe

  5. #385
    Awatar dorcia113
    dorcia113 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-04-2006
    Mieszka w
    lubuskie
    Posty
    456

    Domyślnie

    Wiedziałam , że sie doczekam... Dziś waga pokazała 108 kg. Dwa tygodnie -dwa kilo , czyli zupełnie prawidłowo. Teraz pewnie będę czekać znów dość długo na jakiś ruch na wadze , ale wiem , że nie przerwę tego. Nie mogę. I to mnie trzyma w chwilach gorszych.
    Pa!

  6. #386
    Awatar Kardloz
    Kardloz jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-01-2006
    Mieszka w
    Bielsko-Biała
    Posty
    0

    Domyślnie

    w 2 tyg 2 kg czyli zdrowy kilogram tygodniowo - tylko tak trzymaj a do Bożego Narodzenia bedziesz juz niezłą laską

  7. #387
    ewunia31 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-08-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj dorciu ciesze sie ze waga w koncu ruszyła pozdrawiam cie serdecznie Miłego dnia Ci zycze.

  8. #388
    Awatar animka001
    animka001 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-10-2005
    Posty
    25

    Domyślnie

    A ja pozdrawiam i czekam do piątku .Będę napewno!
    Buziaki!
    ___________________________
    stary adres
    nowy adres

  9. #389
    bianca6 Guest

    Domyślnie

    Oj gratuluję wagi! Ja złapałam lenia ale już się za siebie biorę. Znów. Wiem jednak na pewno, że się nigdy nie poddam, podobnie jak Ty A na Gwizdkę mam zamiar być najważniejszym wydarzeniem wieczoru (zaraz po Dzieciątku oczywiście), bo spodziewam się zaszokować wszystkie ciocio-babcie Dość o mnie.
    2 kilo w 2 tygodnie-byle tak dalej!

  10. #390
    Awatar DAGMARA7
    DAGMARA7 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-07-2004
    Posty
    284

    Domyślnie

    Cześć Dorciu
    W nawiązaniu do Twego pytania na wątku Triskell :
    To ja jestem przykładem osoby , która będąc 1,5 kg od celu wpadła w jojo .
    W ogóle moje schudnięcie było dla mnie doświadczeniem jedynym w swoim rodzaju w całym życiu , bo źle się czułam ( psychicznie ) z powodu nadwagi , a potem otyłości , przez 27 lat . Gdy schudłam , poczułam się wolna , przeszłam z piekła do nieba , i jestem najmocniej przekonana , że wiem , jak jest w piekle , a jak w niebie , a nawet mogę to w konkretny sposób obrazowym językiem opisać .


    Poza tym w trakcie odchudzania , oprócz poszerzenia wiedzy o fizjologii i żywieniu , nauczyłam się , jak mało zależy od okoliczności dokoła nas . Moim zdaniem 90 % mamy w swoich rękach . Ja tak miałam .
    Z joja mam pewne korzyści , wiem co tracę .

    Tu pomijam , co zyskuję a co tracę , bo byłoby bardzo długo .
    Ale stąd treść mojego podpisu .
    Sama się zastanawiam , jak skutecznie dokonać tego , by drugie pół życia być szczupłą , bo po minionych 27 latach wiem to świetnie i na pewno , że bez tego zadowolona z życia NIE BĘDĘ . NIE BYŁAM ANI JEDEN DZIEŃ PRZEZ 27 LAT WOLNA OD MYŚLI O TYM . Owszem miałam inne satysfakcje , ale zawsze przygaszone . Dla mnie szczupła sylwetka jest bardzo ważna .


    Impuls do mojego skutecznego schudnięcia i tajemnica sukcesu są takie , że zobaczyłam coś dalszego za schudnięciem i to ten dalszy widok był celem , a schudnięcie było tylko początkowym etapem . To coś dalszego było bardzo ważne , bardzo piękne i bardzo wartościowe . Na końcu się przekonałam , że rzeczywistość przeszła moje wyobrażenia - do tego stopnia zmieniło się moje życie . Nie trochę , a w ogóle - inny poziom satysfakcji , inna jakość , inne myśli , samopoczucie , totalnie wszystko .

    * Na razie jest tak , że gdy pozwolę sobie znów na brak kontroli ( = słodycze w liczbie mnogiej ) , to rusza lawina , natomiast gdy się od nich trzymam z daleka , to nie mam tych dołów psychicznych , jest naprawdę słonecznie .
    * Innymi słowy trzeba wzmacniać w swoim myśleniu to co pozytywne , a to co negatywne wyciszać , odchodzić od tego , bardziej zapominać niż walczyć . I zaangażować się w nowe dziedziny .
    * Drugą przyczyną joja , oprócz zaniedbania tego , by patrzeć we właściwym kierunku , było to , że moja nowa satysfakcja życiowa sama co dzień nie powstawała , lecz wymagała , bym co dzień od nowa wstała i się w tę stronę ruszyła , planowała , realizowała , kierowała . Natomiast zajadanie słodyczy jest dużo łatwiejsze , czas płynie sam , przyjemność bez wysiłku . Wtedy ja się daję kierować - czasowi , talerzowi , czekoladkom , naleśnikom . No i w tej pierwszej wersji jest mniej odpoczynku .
    * Łatwiej płynąć z prądem , a utrzymywanie wagi to w przypadku nałogowców droga pod prąd .

    Porównując 27 lat z jednym rokiem szczęścia ( 2004 ) - chcę mieć dalej takie życie jak w 2004 .
    Jasne też jest , że wszyscy ludzie , którzy coś osiągnęli , kierować sobą nie dawali .
    * Czytałam w książce Paul McKenna pt. "Możesz schudnąć" analizę autora zachowania szczupłych . M.in. napisał on , że szczupli w ciągu dnia myślą nie o jedzeniu , tylko o innych rzeczach , a jedzenie jest konieczną czynnością dnia tak jak np. mycie . Ja i większość innych na forum tak nie mamy , może za pewien czas możemy zmienić nawyki , wyjść z nałogu . Wtedy nie będziemy już się poruszać pod prąd . Będziemy należeć do SZCZUPŁYCH . A dopóki będę musiała utrzymywać moje jedzenie w dyscyplinie , gdy już będę szczupła , to będę się zaliczać do ODCHUDZONYCH GRUBASKÓW .
    * Dużo pomoże mi zredukowanie stresów a uda mi się to gdy nie będę brała sobie na głowę tyle spraw , jak to obecnie jest . Nie będę wtedy ich zajadała . Już jest lepiej , bo nie mam takiej wielkiej presji czasu .
    * No i poszukam sposobu na przyjemne spędzanie czasu wolnego , więcej satysfakcji , która zrównoważy te mozoły chodzenia pod prąd .
    Myślę dla porównania o Hannie Gronkiewicz-Waltz. Osiągnęła dużo , ale na pewno nie ma dużo wolnego czasu na przyjemności , ani dziś , ani wtedy , gdy się uczyła lub kolejne szczeble przechodziła . Chyba też ma problem z jedzeniem i ze stresem .


    Dorciu , jeśli tylko zdecydujesz się na tę trudniejszą drogę , to będzie niebiańsko .
    Pozdrawiam

    Każdy może upaść, ale po co się od razu wylegiwać ?

Strona 39 z 104 PierwszyPierwszy ... 29 37 38 39 40 41 49 89 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •