Trudna to deklaracja , ale tak . Spowiedź będzie codziennie . Chciałabym tylko zaznaczyć , że często mam kłopoty z komputerem , więc jak mnie nie będzie , to będzie jego wina , a nie moja.Pa!
Trudna to deklaracja , ale tak . Spowiedź będzie codziennie . Chciałabym tylko zaznaczyć , że często mam kłopoty z komputerem , więc jak mnie nie będzie , to będzie jego wina , a nie moja.Pa!
Wczoraj było nieźle Do pewnego momentu. Wieczorem przyszli znajomi i niestety koniecznością było wypicie piwa . Nie wiem jak się w takich sytuacjach wymigiwać . Nie chcę ludzi terroryzować tym , że się odchudzam.
Podsumowując było 1000 kcal + piwo .Ćwiczeniowo było dobrze : rowerek pół godziny i 200 brzuszków. Pa!
ja zawsze mówie ze sie odchudzam
bo nie chce by mnie namawiali
ale te 1 piwko to nic strasznego
Kochana, konsekwencją i wiarą zdziałasz cuda,
do przyszłych wakacji powinnaś już być inną dziewczyną
sercem tą samą ale wyglądem ( śliczną laseczką )
Wierz w to , nie zbaczaj, ruszaj sie
a bedzie dobrze
Hej Dorciu!
Miło,że się odezwałaś! Ja mam różne ograniczenia czasowe, i migały mi wpisy Twoje na wątkach a co za tym idzie :Zielona Góra, nawet miałam się odezwać a tu
Ty odezwałaś się pierwsza.Jestem mile zaskoczona! W każdym razie jeśli los będzie łaskawy to niedługo będę mieszkała w Zielonej Górze
, ale jeszcze troszkę wody musi upłynąć...
Jeśli masz ochotę to czekam na wiadomość na priv. a podam Ci swoje namiary.Może będzie okazja do spotkania![]()
Co do diety :myślę ,że pokażesz swoją silną wolę i twardość charakteru odmawiając picia piwa znajomym.Możesz powiedzieć im ,że bardzo chętnie im dotrzymasz towarzystwa na mineralnej.Nie terroryzujesz ludzi tym ,że się odchudzasz a raczej sama siebie się zadręczasz takim podejściem.Konsekwencja jest trudną sprawą ,coś o tym wiem
, natomiast nie wierzę ,że ktoś miałby się śmiać z tego ,że próbujesz walczyć o siebie!Znajomym swoim nie mówiłam nigdy ,że odchudzam się i koniec ; tylko ,że próbuję i proszę aby to uszanowali i dali mi szansę.A na piwo jeszcze zdążymy razem pójść...a jak będzie wtedy smakowało , jak je wypiję z czystym sumieniem!
![]()
Ja zwykle mowie ze sie odchudzam i dziala ale w towarzystwie niektorych osob, kiedy wiem ze wszelkie gadanie nie ma sensu, pozwalam sobie nalac / nalozyc na talerz a potem siedze nad tym, czasem posmakuje, skubne i jakos tak uda mi sie wymigac.
Ale bylas dzielna poza tym, limit utrzymany, no i rowerek i brzuszki... Zawstydzasz mnie![]()
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Obiecana spowiedź:
Dietkowo całkiem dobrze , niewiele ponad 1000 kcal , za to zero ćwoczeń...Zawsze musi być ze mną coś nie tak.Muszę to przemyśleć.
Nie wiem jak będzie z dietkowaniem , ponieważ znikam na parę dni , konkretnie do wtorku.Znajomi zaprosili nas do swojego domku nad jeziorem.
Będą tam znowu imprezy grilowo -alkoholowe...A miałam już nigdzie nie wyjeżdżać i wrócić na drogę stabilizacji i prawości...
Czy może mi ktoś powiedzieć jak mają żyć na takich wyjazdach odchudzające się osoby?! Ja wiem , że powiecie , że ważniejsze odchudzanie od towarzyszenia w pełni w takich imprezach , że ważniejsze zdrowie itd....
Mimo , że jestem świadoma zagrożeń jakie niesie moja otyłość i bardzo chcę schudnąć , jest mi przykro.Przykro , że jestem grubaską , jedzącą mniej niż niejedna z moich chudych koleżanek.
Tak mnie jakoś naszły smutki i wcale się nie cieszę z tego wyjazdu.Będą ciągłe wyrzuty sumienia .Wolałabym być już cały czas w domu , żeby się skończyły te wyjazdy i abym mogła się skupić na sobie.Teraz niestety nie mogę, a dzieci i mąż nie wybaczą mi jak nie pojedziemy.
Spowiedź więc będzie za parę dni...Znikam do wtorku. Pa!![]()
Trzymaj sie dzielnie
Dasz rade, po prostu baw sie dobrze i dużo spaceruj z dziemi
trzymam kciuki
Witaj Dorciu !!
Wytrzymac dietkowo na na imprezach to takze moja wielka zmora.
Rozumiem Cie w zupelnosci. Ciezko w takiej chwili odmowic, mnie sie to prawie nie udaje. Musialabym calkowicie ograniczyc imprezy. Mam za slaba wole![]()
![]()
Jedynie na piwo mam sposob , bo go nie lubie i wszyscy o tym wiedza![]()
Dzisiaj na szczescie poniedzialek , dobry poczatek.
Niedietkowy weekend sie juz skonczyl , trzeba sie brac do roboty![]()
![]()
Pozdrwiam serdecznie i zycze udanego przedluzonego weekenduMagda
Dorciu, mam nadzieje ze jednak jakos sie trzymasz... Mnie tez bylo z poczatku przykro ze nie moge pozwolic sobie na to czy na tamto, mialam poczucie niesprawiedliwosci ze Ona moze tyle jesc i jest chuda a ja nie. Gdy przyszly pierwsze sukcesy wagowe dostalam kopa do dalszej walki z wlasnym lakomstwem, czerpalam wrecz przyjemnosc z tego ze potrafie sie opanowac, ze nie MUSZE (przymus psychiczny) zrec wszystkiego co mi podaja i ze juz nie patrza z niedowierzaniem (i z usmieszkiem) ile potrafie pochlonac.
Trzymaj sie Dorciu!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
Zakładki