-
Co jest? Jak jest? Odezwij się
-
Hej Dziewczyny!!
Miałam problemy z komputerem i reinstalację Dlatego tak długo mnie nie było Przepraszam Was bardzo, baaardzo, baaaaardzo
Obraziłam się na odchudzanie, mam wielkiego doła, bo po super dietce cud w sumie nie schudłam ...chociaz przestrzegałam wszystkich zasad, dodatkowo wypijalam 3 litry wody dziennie - cholera, nooo!! Za to mój chłopak, który zaszalał i dietkował ze mną schudł 3 kg. chociaz pozwolił sobie na pączka i trochę coli - demyt
Mam dietetyczne załamanie, oglądam super laski w skąpych spódnicach i mówie sobie... ale jesteś beznadziejna, nigdy nie dasz rady nigdy nie będziesz szczupła
Źle ze mną!!!
Nie mam żadnej, nawet najmniejszej motywacji Chyba już całe życie będę cholernym grubasem
-
No pięknie. Zaraziłam Cię pesymizmem. Ale mi minęło po trzech dniach i Tobie na pewno też przejdzie. Ja też nie schudłam, widocznie Twój chłopak ma lepszy metabolizm, nie masz co się przejmować, super Ci szło. Masz najlepsze wyniki w Klubie XXL To do czegoś zobowiązuje! Ja stoję drugi tydzień na tej samej wadze, bo właśnie wróciłam od babci, no i kiepsko się trzymałam. Grunt, że już nie tyjemy! A chudnięcie przyjdzie samo. Bądź dalej taka dzielna a ani się obejrzysz, a będziesz na okładkach pism
-
Oj.
Verisku, dół chyba nie wciągnął Cię tak bardzo, że opuściłaś nas na dobre? nie zgadzam się! Gdzie się podziewasz..
Że dieta nie podziałała - trudno się mówi - i idzie się dalej! Przecież o tym wiesz, prawda?
Wracaj i zarażaj nas dalej swoim uśmiechem, co? A my Ci już pomożemy z siłami do dietkowania, bo komu ma się udać, jeśli nie TOBIE właśnie? Jeśli nie nam wszystkim tutaj
Buziaki i mam nadzieję, że wrócisz szybciutko!
C.
A do mnie
TĘDY - walczę od nowa.
-
Powinnam krzyknąć: NIESPODZIANKA...WRÓCIŁAM , ale jest mi tak wstyd, że znowu wracam gruba i paskudna, a nie schudnięta, że nawet nie mam siły krzyczeć...
Od poniedziałku znowu jestem na diecie...i...nie poddam się, mam wsparcie mojego chłopaka - karnet na siłownię i aerobic, zdrowe jedzonko, czas...a przede wszystkim motywację.
Pewnie zastanawiacie się co się stało...oj, duzo by pisać - proszę, poprostu przyjmijcie mnie do siebie, jak kiedyś, wpadajcie czasem, napiszcie coś..i znowu będzie tak jak było
Koniec wałków....koniec paskudnego ciała, cellulitu i rozstępów..nigdy więcej..to taka moja prywatna opcja "Chcę być piękna" - wiem, wiem brzmi banalnie, przecież to tylko ciało...ale przecież po tym oceniają nas na samym początku. Mogę mieć super charakter...ale nikt go nie zauważy pod zwałami tłuszczu
Jutro od samego rana będę nadrabiać zaległości...a wiem, że mam ich sporo - każda z Was działała, pisała, chudła...wiele do nadrobienia :P
Kocham Wam Kochane Współodchudzaczki!!!
-
No jesteś! Już myślałam, że coś Cię tam pożarło, gdziekolwiek teraz jesteś. No właśnie. Dalej Toruń? Pogubiłam się. Chłopak powiadasz? Super, naprawdę cieszę się Twoim szczęściem. Ale nie znikaj mi już więcej, sama widzisz, czym to grozi.
Ja się leniłam, więc mam nadzieję, że znów mnie zmotywujesz! Verisku Kochany Rozrabiako! Powodzenia, znów będę trzymać za Ciebie kciuki. Skoro uważasz, że jest Ci to potrzebne, to zaprzyj się i dojdź do mety i już na niej zostań! Uda się, bo jesteś silna dziewczyna. Buziaki x100
-
Bianeczko Kochana....jejku, jak się cieszę, że wpadłaś Superowo
Tak, tak dalej Toruń - oj się działo...oj! Dogadaliśmy się, jest lepiej, zobaczymy jak będzie później..hehe Mam furtkę awaryjną w postaci GDYNIA i do domku, do rodzinki, łatwiej mi się żyje z takim optymistycznym przeświadczeniem
OBIECUJĘ WSZEM I WOBEC...ŻE....NIE ZNIKNĘ!!! Dla siebie..ale i dla Was...zrobię wszystko, aby się nam udało! Chcę abyśmy wszystkie dotarły do mety...i tyle..żadnych wymówek
Zaraz wpadam na Wasze wątki..i...moptywację ogólną czas zacząć!
Buźka, damy radę, trzymam kciukasy
-
hej Verisku :*
ja to tak tylko na chwilkę bo zara czeka mnie format zawirusowanego kompika a potem jeszcze troche zajęć w domu....
mi wakacje nie poszły dietowo tak jakbym tego chciała... no dobra spójzmy prawdzie w oczy... porażka mam motywacje, cel, ale jakos nie mam siły aby dawac czadu... wypala mi się zapłon po 2 tygodniach i kompletnie nie wiem jak sobie z tym poradzić...
a chce wznowić to juztak na poważnie od przyszłego tygodnia (zaczyna się akurat rok akademicki wiec moze mi to troszke pomoze)
ojjj nie najlepiej mi z tą swiadomoscią że jestem taka beznadziejna i nie radzę sobie wrrrrrrr
no nic nie zanudzam i mykam :*
-
Veris - postawiłaś sobie bardzo ambitny cel, a jak go już osiągniesz (nie jeśli, a kiedy) to będziesz niesamowita laska. Ja przy 168 marzę o wadze 64 kilogramy, to Ty ze swoimi 173 kg... hoho.
Będziesz pikna
-
No kobieto
Dobrze , ze jesteś [;
Teraz nic tylko walczyć i będzie tak jak ma być [;
Pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki